Pułkownik Do Chien Nui, były dowódca plutonu artylerii 105. kompanii 5, batalionu 12, brygady 52, okręgu wojskowego 5, były zastępca szefa sztabu dowództwa wojskowego prowincji Ninh Binh – zdjęcie: VGP/Minh Thi
Niezapomniane lata
Pułkownik Do Chien Nui zaciągnął się do wojska w 1970 roku, zostając żołnierzem 351. Dywizji Artylerii Ministerstwa Obrony Narodowej. W pierwszych latach służby brał bezpośredni udział w walkach na polach bitewnych Kon Tum i Gia Lai – najważniejszych i najbardziej zaciętych rejonach tamtych czasów. Następnie, wraz z towarzyszami, kontynuował udział w ważnych bitwach w Sa Huynh, Quang Ngai.
Po wyzwoleniu Quang Ngai dowodzona przez niego jednostka artyleryjska otrzymała rozkaz szkolenia w Quy Nhon w celu przygotowania się do największej kampanii - kampanii wiosennej w 1975 roku. W tym czasie był dowódcą plutonu 105. plutonu artylerii 5. kompanii, 12. batalionu, 52. brygady, okręgu wojskowego 5. Po zakończeniu misji w Quang Ngai jego jednostka otrzymała rozkaz współpracy z 3. korpusem w celu ataku na Sajgon.
„Maszerowaliśmy czołgami i piechotą. Naszym zadaniem było oczyszczenie drogi i zniszczenie wszelkich przeszkód, aby chronić natarcie czołgów” – wspominał pułkownik Do Chien Nui.
W nocy 29 kwietnia 1975 roku jego oddział wyruszył z Xuan Loc do Trang Bom, a następnie wkroczył do Long Khanh. Rankiem 30 kwietnia armia dotarła do Mostu Sajgońskiego – wschodniej bramy miasta. 105. pluton artylerii otrzymał rozkaz koordynacji z czołgami i piechotą, wkroczył prosto do centrum Sajgonu, nacierając na Pałac Niepodległości – miejsce uznane za kluczowy cel zakończenia wojny.
„O 11:30 nasz pluton i czołgi wkroczyły prosto do Pałacu Niepodległości. Kiedy na dachu Pałacu załopotała flaga zwycięstwa, ogarnęło nas wzruszenie. To była święta chwila, której nigdy w życiu nie zapomnę” – wspominał.
Podczas marszu atmosfera zwycięstwa była przytłaczająca. Konwój czołgów, artylerii i piechoty zdawał się nie mieć końca. Ludzie z prowincji Dong Nai i Long Khanh wylegli na obie strony drogi, niosąc owoce i napoje, by wesprzeć żołnierzy. „Wciąż wyraźnie pamiętam głośne wiwaty, uściski dłoni i pełne łez, wzruszające oczy ludzi. To była nieoceniona siła duchowa, która pozwoliła nam iść naprzód bez zatrzymywania się” – wspominał ze wzruszeniem.
Choć na emeryturze, pułkownik Do Chien Nui i jego żona (również oficer armii) nadal aktywnie uczestniczą w Stowarzyszeniu Weteranów w prowincji Ninh Binh – zdjęcie: VGP/Minh Thi
Ciche, ale wielkie poświęcenia
Zwycięstwo z 30 kwietnia było szczytem odwagi i niezłomnego ducha, ale także owocem niezliczonych poświęceń. Podczas szybkiego marszu wielu jego towarzyszy poległo. „Byli towarzysze, którzy wczoraj z nim jedli i razem tworzyli artylerię, ale dziś zostali na zawsze pozostawieni na poboczu drogi” – powiedział zdławionym głosem. Pomimo straty i bólu, wszyscy nadal niezłomnie podążali naprzód, wypełniając przysięgę: „Nawet jeśli będziemy musieli się poświęcić, musimy walczyć do ostatniego tchu”.
Jednym ze wspomnień, których nigdy nie zapomni, jest moment, gdy przeciągał artylerię przez przełęcz Deo Ca. Z powodu awarii hamulców cała przyczepa artyleryjska runęła w dół zbocza z przerażającą prędkością, pozornie nie do zatrzymania. W tej chwili, gdy liczyło się życie lub śmierć, natychmiast nakazał zablokować artylerię, co spowodowało, że przyczepa rozbiła się o górę i zatrzymała. „Gdybym nie był zdecydowany, prawdopodobnie nie siedziałbym tu i nie opowiadał tej historii. Ale w tamtym momencie najważniejsze było zachowanie naszych sił i sprzętu, aby móc na czas rozpocząć kampanię” – powiedział.
Od zwycięstwa do nowych misji
Po dniu wyzwolenia pułkownik Do Chien Nui i jego oddział kontynuowali mobilizację w Tuy Hoa, Quy Nhon, aby wykonywać zadania szkoleniowe i obronne. Niedługo potem brał udział w kampaniach na rzecz ochrony południowo-zachodniej granicy i pełnił obowiązki międzynarodowe w Kambodży.
„W latach 1979–1986 dowodziłem Pułkiem 307 Dywizji, biorąc udział w walkach o wyzwolenie Kambodży. Były to niezwykle trudne, ale i pełne dumy lata” – powiedział. Działania wietnamskich żołnierzy nie ograniczały się do obrony Ojczyzny, ale przyczyniły się również do budowania przyjaźni z przyjaciółmi na arenie międzynarodowej.
Stojąc w samym sercu nowoczesnego, tętniącego życiem Ho Chi Minh City, pułkownik Do Chien Nui nie może powstrzymać się od wzruszenia na myśl o ogromnych zmianach, jakie zaszły w mieście, które on i jego towarzysze niegdyś wyzwolili – Zdjęcie: VGP/Minh Thi
Pewność co do przyszłości
Minęło pół wieku od zjednoczenia kraju. Stojąc w samym sercu nowoczesnego, tętniącego życiem Ho Chi Minh City, pułkownik Do Chien Nui nie mógł nie być poruszony ogromnymi zmianami w mieście, o którego odzyskanie walczył wraz ze swoimi towarzyszami. „Ho Chi Minh City stale się rozwija, z nowoczesną infrastrukturą i coraz lepszym życiem mieszkańców. To, co poświęciliśmy i wnieśliśmy w przeszłości, uważam za godne i jestem dumny, widząc dziś rezultaty” – powiedział wzruszony.
Dodał, że dzisiejszy rozwój jest najwyraźniejszym dowodem wartości niepodległości i pokoju. To również motywacja dla młodego pokolenia do dalszego pielęgnowania i promowania tradycji, budowania coraz bogatszego i potężniejszego kraju.
Zaproszony na obchody 50. rocznicy Wyzwolenia Południa i Zjednoczenia Narodowego, pułkownik Do Chien Nui wyraził swój ogromny honor i dumę. „Jestem jeszcze bardziej świadomy wartości pokoju i niepodległości. Ofiary moich towarzyszy i całego narodu nigdy nie mogą zostać zapomniane. Dzisiejsze i przyszłe pokolenia muszą ponosić odpowiedzialność za zachowanie tych osiągnięć całym sercem i czynami” – stwierdził.
Krystalizacja epoki heroicznej
Historia pułkownika Do Chien Nui to żywy fragment panoramy walki ruchu oporu przeciwko USA o ocalenie kraju. Reprezentuje on miliony żołnierzy, którzy przezwyciężyli bombardowania, głód, choroby i straty, zapisując bohaterskie karty historii. Jego wspomnienia, doświadczenia i emocje są nie tylko cennym zasobem dla historii, ale także niewyczerpanym źródłem inspiracji dla dzisiejszych i przyszłych pokoleń.
W tym kwietniu, w bohaterskiej muzyce, we flagach powiewających na drogach kraju, chylimy głowy ku pamięci i wdzięczności tym, którzy przyczynili się do wielkiego zwycięstwa wiosny 1975 roku. Zwyczajni, niezłomni ludzie, tacy jak pułkownik Do Chien Nui, są żywym symbolem niezłomnego, odpornego ducha wietnamskiego, źródła wiecznej dumy narodowej.
Thanh Thuy
Source: https://baochinhphu.vn/ky-uc-hao-hung-cua-nguoi-linh-phao-binh-trong-dai-thang-mua-xuan-1975-102250430070558308.htm






Komentarz (0)