Amerykańska Federalna Komisja Łączności (FCC) właśnie podniosła wymagania dotyczące prędkości dla stacjonarnego internetu, nazywając go „szerokopasmowym”. Jest to pierwsza zmiana od 2015 roku. Doroczny przegląd agencji wykazał, że nowym standardem dla stacjonarnego internetu szerokopasmowego będą prędkości pobierania 100 Mb/s i wysyłania 20 Mb/s. Regulacja z pewnością będzie uciążliwa dla dostawców, którzy nadal oferują użytkownikom prędkość 25 Mb/s/3 Mb/s (stary standard szerokopasmowy).
Raport FCC wskazuje na obszary, w których brakuje infrastruktury sieciowej. FCC twierdzi, że sieć szerokopasmowa nie jest wdrażana wystarczająco szybko, aby obsłużyć Amerykanów, zwłaszcza w odległych rejonach i na terenach plemiennych.
Dokładniej rzecz ujmując, usługi stacjonarnego szerokopasmowego dostępu naziemnego (z wyłączeniem satelity) pozostają niedostępne dla około 24 milionów Amerykanów, w tym około 28% mieszkańców obszarów wiejskich i ponad 23% mieszkańców terenów plemiennych.
Jeśli chodzi o urządzenia mobilne, około 9% Amerykanów (w tym 36% na obszarach wiejskich i ponad 20% na terenach plemiennych) nie dysponuje prędkością transmisji danych 5G na poziomie co najmniej 35 Mb/s/3 Mb/s.
FCC wyznaczyła długoterminowy cel dla stacjonarnego łącza szerokopasmowego na poziomie 1 Gb/s/500 Mb/s. W 2015 roku, kiedy komisja ustaliła standard 25 Mb/s/3 Mb/s, przewodnicząca Jessica Rosenworcel skomentowała: „To oczywiste, że prędkość powinna wynosić 100 Mb/s”. Dziewięć lat później jej słowa stały się rzeczywistością.
FCC nie ma uprawnień, aby zmusić dostawców do zwiększania prędkości Internetu, ale posunięcie to uniemożliwia operatorom reklamowanie usług jako „szerokopasmowych”, jeśli nie spełniają one nowego progu.
(Według The Verge)
Źródło






Komentarz (0)