
Komentarze przedmeczowe
Kibice Liverpoolu mają pełne prawo być wściekli, że gol Virgila van Dijka na Etihad został nieuznany. Ale nawet najbardziej pewni siebie kibice „czerwonych serc” nie łudziliby się, że drużyna Arne Slota zasłużyła na coś więcej niż porażkę 0:3 z Man City, który był zbyt silny i wszechstronny.
Emocjonalne mecze z Aston Villą i Realem Madryt natychmiast przycichły, gdy Liverpool przybył do Manchesteru. Na Etihad Jeremy Doku niemal w pojedynkę rozniósł obronę gości i zakończył koszmar efektownym strzałem z wyskoku, po tym jak Haaland i Nico Gonzalez zdobyli pierwsze bramki.
Być może pierwsze dwa gole Man City były nieco przypadkowe ze względu na zmianę kierunku. Ale w meczu, w którym The Citizens dominowali pod względem szybkości, dystansu i precyzji w każdym ruchu, szczęście było tylko drobnym szczegółem. Liverpool nie zdołał strzelić gola po 44 kolejnych meczach z taką skutecznością i przegrał przekonująco.
Różnica między The Kop a czołowym Arsenalem wynosi obecnie 8 punktów. Teoretycznie Liverpool Slota jest „blisko strefy spadkowej” tak samo blisko, jak i dogonienia Kanonierów. Po ponad dwóch miesiącach od rozpoczęcia sezonu, zarówno eksperci, jak i kibice muszą przyznać: wyścig o mistrzostwo jest coraz bardziej odległy.
Jednak Anfield pozostaje twierdzą. Liverpool wygrał cztery z pięciu meczów u siebie w tym sezonie i od ponad roku nie zawodzi w strzelaniu goli na „Ziemi Świętej” w Premier League.
Jednak Liverpool z pewnością nie zapomni ostatniego przeciwnika, który powstrzymał ich na Anfield we wrześniu 2024 r., a mianowicie Nottingham Forest, który ma nadzieję wygrać dwa wyjazdowe mecze Premier League po raz pierwszy od 1963 r.
Jedenaście miejsc, dziewięć punktów straty do Liverpoolu, ale drużyna Seana Dyche'a wygląda inaczej. Forest jest niepokonany w trzech ostatnich meczach, przegrywając tylko jeden z pięciu we wszystkich rozgrywkach. Zwycięstwo 3:1 nad Leeds w 11. kolejce, po golach Sangare, Gibbs-White'a i Elliota Andersona, pozwoliło im zmniejszyć stratę do bezpiecznego miejsca do zaledwie jednego punktu.
Wbrew stereotypowi „wylewania betonu”, Forest Dyche'a oddawał średnio 13 strzałów i 1,6 xG na mecz, więcej niż pod wodzą Ange Postecoglou i Nuno Santo. Może to być błąd taktyczny, a może po prostu „efekt nowego trenera”. Ale najwyraźniej nie są już drużyną, którą można zastraszać.
W zeszłym sezonie Forest zdobył cztery punkty od Liverpoolu w dwóch spotkaniach. A remis oznaczałby dla nich trzy kolejne mecze bez porażki z The Reds po raz pierwszy od 1993 roku, kiedy to urodziło się tylko trzech zawodników z obecnej kadry Forest.
Liverpool potrzebuje zwycięstwa, żeby odzyskać pewność siebie. Forest potrzebuje punktów, żeby kontynuować ucieczkę. A Anfield, jak zawsze, czeka ciężkie popołudnie.
Sytuacja siłowa
Liverpool, potrzebując zwycięstwa, by przegnać echa porażki na Etihad, wciąż zmaga się z problemem siły. Florian Wirtz i Conor Bradley właśnie dołączyli do listy kontuzjowanych żołnierzy po urazach mięśni, po Jeremie Frimpongu (uraz ścięgna podkolanowego) i młodym środkowym obrońcy Giovannim Leonim (zerwanie więzadła krzyżowego przedniego). Rzadka dobra wiadomość z bramki: bramkarz numer jeden Alisson Becker prawdopodobnie wróci w sobotę wieczorem po okresie leczenia urazu ścięgna podkolanowego.
Po drugiej stronie linii frontu, Nottingham Forest nie radzi sobie dużo lepiej. Ich lista nieobecnych powiększyła się do siedmiu nazwisk: Chrisa Wooda, Oleksandra Zinchenko, Dilane'a Bakwy, Olę Ainę, Douglasa Luiza i bramkarza Angusa Gunna. Taiwo Awoniyi, były piłkarz Liverpoolu, również nie zagra z powodu kontuzji.
Oczekiwany skład
Liverpool: Alisson; Jones, Konate, Van Dijk, Robertson; Mac Allister, Gravenberch; Salah, Szoboszlai, Gakpo; Izaak
Nottingham: Sels; Savona, Murillo, Milenkovic, Williams; Sangare, Anderson; Ndoye, Gibbs-White, Hutchinson; Jesus
Przewidywany wynik: Liverpool 1–1 Nottingham
Źródło: https://tienphong.vn/nhan-dinh-liverpool-vs-nottingham-22h00-ngay-2211-bai-test-ban-linh-tai-anfield-post1798500.tpo






Komentarz (0)