Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Podpułkownik policji sprzedaje ziemię, aby utworzyć charytatywną drużynę samochodową.

VnExpressVnExpress11/05/2023

[reklama_1]

W Long An podpułkownik Mai Van Chu, były zastępca szefa policji w miasteczku Can Giuoc, sprzedał rodzinną ziemię i razem ze znajomym przekazał pieniądze na zakup pojazdu i założenie charytatywnego centrum medycyny ratunkowej.

Późnym popołudniem na początku maja posiłek personelu Centrum Pomocy Doraźnej w Dzielnicy Can Giuoc został przerwany przez nieustanne dzwonienie na infolinię. „Właśnie zadzwoniła do nas potrzebująca rodzina z prośbą o przetransportowanie starszej kobiety umierającej w szpitalu Cho Ray do jej rodzinnego miasta w Tra On, Vinh Long ” – powiedział pan Chu (55 lat), dyrektor centrum, po przeprowadzeniu ich przez niezbędne procedury.

Pan Mai Van Chu odebrał telefon od rodziny pacjenta po południu 10 maja. Zdjęcie: Hoang Nam

Pan Mai Van Chu odebrał telefon od rodziny pacjenta po południu 10 maja. Zdjęcie: Hoang Nam

Nie dokończywszy posiłku, kierowca i dwóch ratowników medycznych szybko przygotowali butle z tlenem. Dziewięciomiejscowa karetka natychmiast uruchomiła silnik, włączyła syrenę i ruszyła do punktu ratunkowego oddalonego o prawie 100 kilometrów. Po zakończeniu misji, w środku nocy, wrócili do ośrodka. Ośrodek był wciąż jasno oświetlony, a w pogotowiu czekał kolejny zespół ratowników. Od tego momentu, aż do świtu następnego dnia, ratownicy medyczni przetransportowali cztery kolejne przypadki w nagłych wypadkach.

Po czterech latach działalności, pan Chu powiedział, że był to jeden z „najłatwiejszych” dni roboczych dla 22 kierowców i personelu karetki. W szczycie sezonu urlopowego do centrum trafia nawet 25 pacjentów dziennie i w nocy. Mają cztery karetki, ale harmonogram jest tak napięty, że pojazdy nie mają nawet czasu na ochłodzenie się, zanim będą musiały ponownie wyruszyć do służby.

Będąc od wielu lat śledczym, pan Chu opowiadał, jak podczas nocnych patroli widział wiele osób w stanie krytycznym, a ograniczona liczba karetek pogotowia znacznie zmniejszała ich szanse na przeżycie, co było dla niego druzgocące. Pomysł założenia charytatywnego centrum ratunkowego zaczął nabierać kształtów w jego głowie. W 2019 roku, gdy do emerytury pozostał zaledwie rok, pan Chu omówił tę sprawę z żoną i postanowił zrealizować ich wizję.

Aby pokryć koszty, sprzedali 5000 m² ziemi rodowej, odziedziczonej po rodzicach. Mniej więcej w tym czasie pan Chu przypadkowo poznał pana Bui Thanh Tunga (54 lata, właściciela piekarni w Ho Chi Minh), który był wolontariuszem i kierowcą karetki pogotowia. Dzieląc te same ideały, bracia połączyli swoje pieniądze, aby kupić dwa pojazdy i wyremontować stary dom, przekształcając go w centrum ratunkowe, co łącznie kosztowało ponad 4 miliardy VND.

Początkowo w ośrodku pracowało zaledwie kilku pracowników. Później, widząc skuteczność grupy, liczba wolontariuszy stale rosła, od policjantów i członków młodzieżowych związków zawodowych, po właścicieli małych firm, kierowców, ogrodników, kierowców samochodów, ochroniarzy i taksówkarzy motocyklowych. Personel ośrodka przeszedł podstawowe szkolenie z pierwszej pomocy i zdobył podstawowe umiejętności opieki nad pacjentem. Oprócz transportu pacjentów w Long An i Ho Chi Minh, ośrodek zajmował się również transportem pacjentów w stanie krytycznym lub zwłok ze szpitali do ich rodzinnych miejscowości.

„Zdarzały się nawet przypadki, że pacjenci wynajmujący mieszkania w Ho Chi Minh City zmarli, ale znaleźli się w trudnej sytuacji, więc grupa i tak transportowała ciała z powrotem do kremacji, a następnie oddawała prochy rodzinie” – powiedział pan Tung.

Personel centrum transportu tlenu przygotowuje się do transportu pacjenta. Zdjęcie: Hoang Nam

Personel centrum transportu tlenu przygotowuje się do transportu pacjenta. Zdjęcie: Hoang Nam

Oprócz respiratorów, butle tlenowe do ośrodka są bezpłatnie dostarczane przez jednostkę wspierającą. Przez lata, aby sfinansować swoją działalność, ośrodek otrzymywał datki od hojnych osób z bliska i daleka. Aby zapewnić transparentność, ośrodek zastrzega, że ​​nie pobiera żadnych opłat od rodzin ofiar, a personel nie może przyjmować gratyfikacji.

„Oprócz domowych posiłków, żartobliwie mówimy, że tutaj liczy się tylko życzliwość. W wielu przypadkach, widząc, jak bardzo cierpią rodziny pacjentów, mimo że kierowcy nie są zamożni, sięgają do kieszeni, żeby dać im dodatkowe pieniądze” – zdradził pan Chu.

Wraz ze wzrostem liczby chętnych, centrum dodało 16-miejscową karetkę do swojej floty 9-miejscowych pojazdów. Wdzięczny za hojność, jeden z darczyńców podarował kolejną 16-miejscową. Były zastępca komendanta policji w mieście powiedział, że grupa pomaga średnio prawie 300 pacjentom miesięcznie. W centrum zawsze dyżuruje około 4 kierowców i personelu, którzy odpowiadają na infolinię 24 godziny na dobę. Każda karetka posiada dziennik, w którym czytelnie rejestruje każdy przypadek nagły i transport pacjenta, co ułatwia zarządzanie i monitorowanie.

Po przeprowadzce z Ben Tre do Ho Chi Minh City dwa lata temu, aby sprzedawać kokosy na targu, Phan Nguyen Minh Luan (19 lat) nie miał zbyt wiele pieniędzy. Mimo to, przez ostatnie trzy miesiące, każdego popołudnia, jeździł motocyklem 50 km w tę i z powrotem, pomagając zespołowi pogotowia ratunkowego. Luan sprzedaje na tym samym targu jako członek charytatywnego centrum ratunkowego, a po wielokrotnym wysłuchaniu jego opowieści o pracy, podziwiał go i poprosił o dołączenie do pomocy.

Wśród wolontariuszy najbardziej godnymi uwagi są dwaj bracia, Pham Hoai Vu (37 lat) i Pham Hoai Bao (36 lat). Obaj bracia byli kiedyś narkomanami, ale pan Chu wywarł na nich wpływ i edukował ich, pomagając im przezwyciężyć nałóg i się zreformować. Od dwóch lat, oprócz pracy jako taksówkarze i sprzedawcy ryb na targu, w wolnym czasie pracują w ośrodku jako wolontariusze, okazując wdzięczność.

Samochody charytatywne wyruszają w drogę, by przewieźć pacjentów. Zdjęcie: Hoang Nam

Samochody charytatywne wyruszają w drogę, by przewieźć pacjentów. Zdjęcie: Hoang Nam

Od momentu utworzenia zespołu pogotowia ratunkowego pan Chu na stałe przebywał w ośrodku, wracając do domu tylko okazjonalnie, aby odwiedzić żonę i dzieci. Pan Tung również przekazał zarządzanie placówką swojej żonie, przyprowadzając syna do ośrodka, aby wspierał zespół. W szczytowym okresie pandemii COVID-19 w ośrodku dyżurowało tylko 5 osób, które pracowały na pełnych obrotach każdego dnia i miały kontakt z wieloma pacjentami. Na szczęście wszyscy pozostali bezpieczni i zdrowi.

Zapytany o plany na przyszłość, były policjant odpowiedział, że funkcjonariusze ośrodka nie boją się trudności i przeciwności losu i są gotowi poświęcić się tak długo, jak to możliwe. Jednak po wielu latach działalności, finansowanie ośrodka jest obecnie bardzo ograniczone. Ośrodek wydaje średnio około 65 milionów VND miesięcznie na paliwo do pojazdów, nie wliczając awarii, dlatego potrzebuje większego wsparcia ze strony społeczności.

Pan Nguyen Trong Tai, zastępca sekretarza Komitetu Partii w mieście Can Giuoc, powiedział, że w ciągu ostatnich czterech lat ośrodek zapewnił opiekę doraźną i pomoc charytatywną ponad 8000 pacjentów. „Dzięki poświęceniu personelu ośrodka, kilku pacjentów w stanie krytycznym zostało uratowanych, a wiele osób w trudnej sytuacji również otrzymało pomoc” – powiedział pan Tai.

Były policjant sprzedaje rodzinną ziemię, aby założyć charytatywną służbę pogotowia ratunkowego.

Pojazd centrum jest w drodze do pracy. Wideo: Hoang Nam

Hoang Nam



Link źródłowy

Komentarz (0)

Zostaw komentarz, aby podzielić się swoimi odczuciami!

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Niezapomniane piękno strzelającej „gorącej dziewczyny” Phi Thanh Thao na Igrzyskach Azji Południowo-Wschodniej 33
Kościoły w Hanoi są pięknie oświetlone, a ulice wypełnia atmosfera Bożego Narodzenia.
Młodzi ludzie chętnie robią zdjęcia i meldują się w miejscach w Ho Chi Minh City, gdzie „pada śnieg”.
Miejsce rozrywki bożonarodzeniowej wzbudza poruszenie wśród młodych ludzi w Ho Chi Minh City dzięki 7-metrowej sośnie

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Co takiego dzieje się w 100-metrowej alejce, że wzbudza poruszenie w okresie Bożego Narodzenia?

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt