Problem polega na tym, że dopiero gdy świat wszedł w erę cyfrową, erę mediów społecznościowych, ten „zły nawyk” stał się naprawdę poważny i alarmujący w skali globalnej.
Kiedy nawet „Postacie Stulecia” są oczerniane i przeinaczane.
Dekadę temu Ivanka Trump zacytowała genialnego Alberta Einsteina, mówiąc: „Jeśli rzeczywistość nie zgadza się z teorią, zmień rzeczywistość”. Jednak faktem jest, że największy naukowiec XX wieku nigdy tego nie powiedział. Niewielu zwróciło uwagę na tego tweeta, dopóki sam Einstein, pozornie „powstał z martwych”, jej nie poprawił.
Albert Einstein był kiedyś celem dezinformacji. Zdjęcie: GI
Oczywiste jest, że Einstein nie mógł powrócić do życia i opublikować tego tweeta prawie dekadę temu. To zweryfikowane konto Alberta Einsteina, śledzone przez grupę podziwiających go naukowców, obalało twierdzenia córki byłego prezydenta USA Donalda Trumpa.
W rzeczywistości Einstein był często obiektem dezinformacji w swoich czasach, podobnie jak to ma miejsce w mediach społecznościowych. W 1920 roku naukowcy uważali Einsteina za ekscentryka. Ich krytyka często miała charakter antysemicki. W tamtych czasach informacje rozprzestrzeniały się stosunkowo wolno, a ich zasięg często ograniczały czynniki geograficzne lub językowe.
Naukowca Einsteina irytowały wszystkie te problemy. Z ciekawości wybrał się jednak do Berlina na protest przeciwko teorii względności, gdzie zobaczył rozdawane ulotki przeciwne Einsteinowi. Nikt nie wiedział, że tam jest. Bawiło go to, że protestujący nie mogli go rozpoznać.
Tak więc, od czasów starożytnych do dziś, zawsze istnieli tacy, którzy chcieli wszystko wypaczać, oczerniać, a nawet fałszywie oskarżać kogoś lub coś, by zaspokoić swoje egoistyczne ego, mimo że nic nie wiedzieli o tym, co oczerniali, jak w przypadku wspomnianego wcześniej Einsteina. Nie wiedzieli nawet, jak wyglądał! A teraz, w erze cyfrowej, w erze mediów społecznościowych, wszyscy wiedzą, jak poważny jest ten problem.
Matthew Stanley, historyk nauki i filozof nauki z Uniwersytetu Nowojorskiego oraz autor książki o dawnych oszczerstwach i dezinformacji na temat Einsteina, powiedział kiedyś: „Uważał, że ci ludzie nie są aż tak niebezpieczni, ponieważ są tak głupi i tak nieświadomi teorii względności. Uważał to wszystko za trochę śmieszne”. Być może powinniśmy również uważać tych, którzy oczerniają, przeinaczają i rozpowszechniają plotki o nas lub innych w mediach społecznościowych, za po prostu „śmiesznych” lub „głupich”.
Wracając do historii Einsteina. W 1933 roku, kiedy naziści doszli do władzy, dwie formy dezinformacji na temat Einsteina krążyły znacznie bardziej otwarcie i szerzej: po pierwsze, twierdzenie, że jego teoria względności jest całkowicie błędna, stanowiąc „poważne zagrożenie dla podstaw ludzkiej wiedzy”. Po drugie, twierdzenie, że Einstein ukradł idee innym niemieckim i austriackim naukowcom. Podobnie jak inni prominentni Żydzi, Einstein był uważany za wroga nazistów i krążyły pogłoski, że jest poszukiwany wszędzie.
Prawda jest jednak taka, że Einstein spotykał się z entuzjastycznym przyjęciem, gdziekolwiek się pojawił. Carolyn Abraham, autorka książki „Possessing Genius”, pisze, że reporterzy rzucali się na jego statek za każdym razem, gdy ten cumował, tak bardzo, że niektórzy wypadali za burtę. Przez ostatnie dwie dekady swojego życia był jedną z najbardziej szanowanych postaci publicznych na świecie. W 1999 roku magazyn „Time” przyznał mu tytuł „Człowieka Stulecia”.
„Poszukiwanie prawdy jest szlachetną ludzką cnotą”.
Jednak obalanie dezinformacji i fake newsów kiedyś było znacznie łatwiejsze niż teraz. Mówiąc dokładniej, konsensus wokół postaci centralnych, uznanie dla intelektualnego geniusza takiego jak Einstein, nie jest już obecny we współczesnym świecie. Nie gromadzimy się już wieczorami przed telewizorem, aby oglądać wiadomości. Teraz przyciągają nas platformy cyfrowe, gdzie wiadomości są udostępniane przez osoby prywatne, a influencerzy na TikToku udzielają nam porad, manipulując naszą psychiką w każdej kwestii.
Powszechnie wiadomo, że nawet „największa” osoba na świecie, taka jak Einstein, nieuchronnie będzie spotykać się z bezpodstawnymi i obraźliwymi komentarzami w mediach społecznościowych. W rezultacie zaufanie ludzi maleje. Doświadczamy głębokiego braku zaufania do wszystkich, od polityków i celebrytów po influencerów w mediach społecznościowych.
Einstein nauczał, że czas jest względny, zależny od punktu odniesienia. Czy to możliwe, że sama prawda stała się względna? Einstein jest nie tylko symbolem najwyższej inteligencji ludzkości, ale w dzisiejszym spolaryzowanym świecie czasami wydaje się, że może być ostatnim ekspertem, co do którego wszyscy możemy się zgodzić, mimo że zmarł ponad dwie trzecie wieku temu (1955).
Internet umożliwił nam oglądanie filmów online i utrzymywanie kontaktu ze znajomymi, którzy mieszkają daleko, ale także przyczynił się do powstania kanałów informacyjnych przepełnionych dezinformacją, teoriami spiskowymi i sfabrykowanymi dowodami naukowymi.
Tweet (oznaczony teraz jako X) z konta Alberta Einsteina obala fałszywe twierdzenia Ivanki Trump. Zdjęcie: X/Twitter
Ci, którzy odmawiają głosowania i sprzeciwiają się szczepieniom, mogą teraz łatwo znaleźć podobnie myślących ludzi w mediach społecznościowych, co jeszcze bardziej wzmacnia ich poglądy. Prowadzą kampanię, wyrażają skrajne opinie i czasami wygrywają.
Co pomyślałby Einstein, którego przez całe życie napędzała ciekawość odkrywania prawdy o naszym wszechświecie, o kryzysie dezinformacji, który przyczyniły się do powstania mediów społecznościowych? Z pewnością nie czułby się komfortowo z niezliczonymi fałszywymi informacjami i prowokacyjnymi komentarzami, ani z wieloma ludźmi, którzy teraz podają się za ekspertów w każdej dziedzinie.
Gdyby Einstein żył, słynący z dowcipnych uwag, mógłby opublikować zwięzły tweet w odpowiedzi tym, którzy negują naukę i ślepo wyznają ideologię płaskiej Ziemi. Ten tweet mógłby brzmieć: „Dążenie do prawdy i wiedzy jest jedną z najwspanialszych cnót człowieka. Choć często najgłośniej głoszą ją ci najmniej ambitni”.
Tak, Einstein naprawdę to powiedział!
Hoang Viet
Źródło






Komentarz (0)