Wiele osób pieszczotliwie nazywa sprzedawcę losów na wózku inwalidzkim: „Przyjacielem gołębi i ptaków”. Codziennie, regularnie, trzy razy dziennie, karmi ptaki.
Nguyen Hoang Binh, czując współczucie dla ptaków, codziennie przychodził je karmić. Zdjęcie: TRUNG DAN
Wczesnym rankiem, poruszając się na wózku inwalidzkim i sprzedając losy na loterię, pan Nguyen Hoang Binh (48 lat) wyszedł ze swojego wynajętego pokoju i przecisnął się przez znane ulice, a następnie skręcił w stronę parku Le Van Tam (dzielnica 1, Ho Chi Minh City).
Na wozie znajdował się worek zboża o wadze około 3 kg. Pan Binh zatrzymał się na rogu parku. Gdy tylko go dostrzegł, stado gołębi i wróbli zleciało się, by czekać.
Jeśli obawiasz się, że ptaki nie będą miały wystarczająco dużo jedzenia, karm je trzy razy dziennie.
Pierwsze promienie słońca radośnie przebijały się przez korony starych drzew. Przed naszymi oczami roztoczył się spokojny widok: gołębie jedzące nasiona na zewnątrz, ludzie spacerujący, ćwiczący i śmiejący się w parku wewnątrz.
To jak inny świat w środku tętniącego życiem miasta.
Kilku zagranicznych turystów było zachwyconych tym widokiem. Szybko wyjęli telefony, żeby zrobić zdjęcia i z entuzjazmem wykrzyknęli: „Jakie słodkie! Wszyscy są tacy mili!”.
Mimo że sprzedawał dziennie ponad 200 losów na loterię, Nguyen Hoang Binh zaoszczędził trochę pieniędzy, aby kupić płatki zbożowe za 45 000 VND i karmić nimi swoje gołębie i wróble. Zdjęcie: YEN TRINH
Po rozrzuceniu ziarna i przyjrzeniu się ptakom, pan Binh powiedział, że sprzedaje losy na loterię od ponad 20 lat. Zaczął karmić to stado gołębi 7-8 lat temu.
Zaśmiał się: „Na początku było mi żal wróbli, więc kupiłem ryż, żeby je nakarmić. Stopniowo gołębie zaczęły się pojawiać rzadziej. Przerzuciłem się na kupowanie zbóż, takich jak ryż, kukurydza, fasola i granulat, ponieważ ptaki lubią je bardziej”.
Obawiając się, że ptaki nie będą miały co jeść, przychodził rano, żeby je nakarmić, a potem został tam, sprzedając losy na loterię do godziny 9.00.
Następnie udał się do dzielnicy Tran Quoc Toan (dzielnica 3), aby kontynuować sprzedaż. Około 14:00 poszedł po losy na loterię, żeby sprzedać je następnego dnia, a potem wpadł na przekąskę. Późnym popołudniem wpadł ponownie.
Ptak, znany panu Nguyen Hoang Binh, zawsze lądował na worku ze zbożem na jego samochodzie. Zdjęcie: YEN TRINH
Radośnie powiedział: „Każdego dnia karmię gołębie trzy razy w ten sposób. Kiedy mam przejść przez ulicę, one zlatują się do parku i czekają”.
W szczególności kilka gładkich, czarnych gołębi z fioletowymi piórami na szyi śmiało lądowało na worku ze zbożem na jego samochodzie, dziobiąc „energicznie”. W takich chwilach siadał, obserwował i mówił: „O, wleciało prosto tutaj”.
Ptak, znany panu Nguyen Hoang Binh, zawsze lądował na worku ze zbożem na jego samochodzie. Zdjęcie: YEN TRINH
Pan Binh często kupuje płatki śniadaniowe na targu Da Kao w Dzielnicy 1, w sumie 3 kg za 45 000 VND. Codziennie sprzedaje około 200 losów na loterię, zarabiając na tym ponad 200 000 VND.
Bywają dni deszczowe i powolne, ale każdego dnia nie zapomina zatrzymać się i odwiedzić ptaki.
Przyznał, że wiedział, że było to drogie i „wydał pieniądze na losy na loterię”, ale było mu żal ptaków, więc postanowił wydawać mniej i zaoszczędzić trochę.
„Ptaki nieba, ryby wody, ja też nie wiem, kiedy pojawiło się to stado gołębi. Stado ptaków czasami zniżało lot, żeby się pożywić, czasami krążyło w stadach nad wierzchołkami drzew.
Na przykład, kiedy kończą jeść, siadają na tamtym budynku. Dobrze zna „rytuał” ptaków, bo są dla niego częścią jego życia.
Stada gołębi często zlatują się do parku Le Van Tam (dzielnica 1, Ho Chi Minh City), aby zjeść ryż i zboża... przywiezione przez ludzi - Zdjęcie: YEN TRINH
Karmiąc ptaki, czuł się szczęśliwy i obserwował ich zwyczaje.
„Wróble jedzą ryż i wyrzucają plewy, tak jak ludzie rozłupują pestki melona. A gołębie zjedzą każdego rozmiaru”.
Urodził się w Sajgonie, jego rodzice zmarli. Z trudem utrzymywał się z odrętwieniami połowy ciała. Dodatkowo, wcześniejszy uraz mózgu powodował u niego częste bóle głowy.
Ale pan Binh zawsze uśmiechał się optymistycznie.
Strażnik parku kupił los na loterię, aby wesprzeć pana Nguyena Hoang Binha. Wszyscy znają mężczyznę, który sprzedaje losy na loterię i karmi ptaki w tej okolicy – Zdjęcie: TRUNG DAN
Wiedząc, że często karmi gołębie, strażnicy parku i wiele osób, które przychodzą tu ćwiczyć, rozpoznają go i pytają o niego.
Wszyscy znają sprzedawcę losów na loterię, który karmi ptaki. Pan Tam, taksówkarz motocyklowy, nazywa go „przyjacielem ptaków”. Ma też wielu znajomych, którzy często kupują losy na loterię.
Gołębie były karmione przez wiele osób.
Nie tylko pan Binh, niektórzy ludzie, idąc na ćwiczenia, taksówkarze motocyklowi przed parkiem również przywożą ryż, ryż... dla gołębi. Czasami jest to mała torba mieszcząca się w dłoni, czasami duża.
Pani Kim Phuong i jej córka karmią gołębie po ćwiczeniach - Zdjęcie: YEN TRINH
Po ćwiczeniach córka przyszła odebrać Kim Phuong (49 lat, mieszka w dystrykcie Binh Thanh) i przyniosła torbę z karmą dla ptaków. Studentka trzeciego roku z czułością obserwowała, jak jej matka „karmi” gołębie.
„Wiele osób je dokarmia, więc gołębie lubią tu przylatywać. Zlatują się w dużych grupach i kiedy mnie zobaczą, odlatują” – powiedziała.
Były ptaki, które były na tyle odważne, że siadały na jej dłoniach.
Pan Chau (mieszkaniec Dzielnicy 3, Ho Chi Minh City) zabrał wnuczkę do przedszkola i zatrzymał się, aby rozrzucić jedzenie dla gołębi – zdjęcie: YEN TRINH
Pan Chau (68 lat, mieszkający w Dzielnicy 3) zabrał wnuka, żeby dał ptakom garście ryżu. Chłopiec z przyjemnością „karmił ptaki śniadaniem” razem z nim.
Według pana Chau, zabierając dziecko do przedszkola, często zatrzymują się, żeby nakarmić ptaki. To również sposób, aby dziecko zbliżyło się do natury i pokochało zwierzęta.
Życzliwi ludzie często przychodzą karmić gołębie każdego poranka - Zdjęcie: YEN TRINH
Minęły dwie godziny rano, 7-8 osób zatrzymało się, żeby nakarmić ptaki. Była dziewczyna, która szybko je nakarmiła, a potem poszła do parku poćwiczyć, był też mężczyzna, który karmił ptaki i spokojnie z nimi „pogawędził”.
Czasami ptaki rozpraszają się, czasami gromadzą, a potem nagle odlatują wysoko.
Około godziny 9 samochody pana Binha skręciły w stronę Dzielnicy 3. Gołębie były pełne, a kilka z nich wciąż zbierało resztki nasion.
Obraz stada przyjaznych gołębi tworzy piękno w parku w sercu miasta:
Młodzi ludzie lubią obserwować przyjazne ptaki - Zdjęcie: YEN TRINH
Przyjazne, odważne gołębie - Zdjęcie: YEN TRINH
Stada gołębi zlatywały się wczesnym rankiem w parku Le Van Tam – zdjęcie: YEN TRINH
Spokojna scena w parku Le Van Tam – Zdjęcie: YEN TRINH
Source: https://tuoitre.vn/anh-ban-ve-so-ngay-kiem-200-ngan-mua-thuc-an-cho-bo-cau-het-45-000-dong-2024110518230292.htm






Komentarz (0)