
W tym momencie całe zmęczenie wywołane burzą nagle zniknęło, ustępując miejsca ekscytacji zmieszanej z dumą: staliśmy na grupie wysp-placówek, gdzie armia i ludzie dniem i nocą strzegą świętej suwerenności Ojczyzny.
Wyspa Outpost wita nowy dzień
Archipelag Nam Du należy do Specjalnej Strefy Kien Hai w prowincji An Giang , ponad 100 km na południowy wschód od wybrzeża Rach Gia. Cały archipelag składa się z 21 wysp. Mieszkańcy zajmują się głównie rybołówstwem, akwakulturą i turystyką.
Z pokładu statku Nam Du jest piękne niczym akwarela. Zielone góry Hon Lon rzucają cienie na morze, białe, piaszczyste plaże falują, a przejrzysta, błękitna woda zdaje się sięgać aż do dna. Turyści, którzy tu byli, wciąż powtarzają, że Bai Men, Bai Ngu, Hon Mau, Hon Nom… wszystkie przypominają im krajobraz zatoki Ha Long na północy. Dlatego Nam Du nazywane jest „Ha Long południa”.
Hon Lon to centralna wyspa archipelagu, widoczna niczym majestatyczny, naturalny punkt orientacyjny, sygnalizujący dotarcie do Nam Du. Im bliżej statek się zbliża, tym wyraźniejszy staje się kształt Hon Lon: zbocza gór rozciągają się, dachy domów wznoszą się u podnóża góry, a zakrzywiona plaża Ngu obejmuje nabrzeże niczym ciepłe objęcie, witając gości z daleka.
Kiedy statek przybił do brzegu, na wyspie-placówce pojawiło się tętniące życiem życie – zakotwiczone ciasno obok siebie kutry rybackie o barwnych kadłubach, małe sklepiki wzdłuż ruchliwego portu, rzędy motocykli w kolejce, gotowe oprowadzić turystów po wyspie. Przed posterunkiem Straży Granicznej Nam Du, czerwona flaga z żółtą gwiazdą oraz sierpem i młotem powiewała dumnie, olśniewając na tle czystego, błękitnego nieba i morza.
Archipelag Nam Du należy do Specjalnej Strefy Kien Hai w prowincji An Giang, ponad 100 km na południowy wschód od wybrzeża Rach Gia. Cały archipelag składa się z 21 wysp. Mieszkańcy zajmują się głównie rybołówstwem, akwakulturą i turystyką.
Wchodząc na wyspę, tuż przy nabrzeżu An Son, wzniesiono pomnik upamiętniający blisko 500 rybaków, którzy zginęli podczas sztormu nr 5 w 1997 roku (znanego również jako sztorm Linda), który miał poważny wpływ na południowe prowincje, w tym obszary An Son i Nam Du. Sztorm zniszczył domy, łodzie i infrastrukturę, powodując wiele ofiar śmiertelnych i strat materialnych, co było niegdyś prześladującym wspomnieniem dla tutejszych mieszkańców. W silnym morskim wietrze staliśmy w milczeniu przed kamienną stelą, słuchając opowieści opowiadanych przez ludzi. Sztorm przetoczył się nocą, setki łodzi zatonęły lub zostały uszkodzone, wiele rodzin nigdy nie odnalazło swoich bliskich. Ten ból stał się niezatartym wspomnieniem, jednocześnie przypominając dzisiejszemu pokoleniu o sile solidarności i odporności na morzu.

Według towarzysza Ly Van Quyena, sekretarza komitetu partyjnego subregionu An Son, który odwiedziliśmy, archipelag Nam Du liczy obecnie prawie 5000 mieszkańców, którzy tworzą ponad 1100 gospodarstw domowych na 11 z 21 wysp. Wcześniej obszar ten był podzielony na cztery gminy, a obecnie tworzą go dwie pozostałe: An Son i Nam Du. System edukacji na wyspie obejmuje obecnie trzy poziomy: przedszkole, szkołę podstawową i szkołę średnią.
Jednak ze względu na trudne warunki większość uczniów szkół średnich kształci się w ramach kształcenia ustawicznego; nauczyciele przyjeżdżają na wyspę z kontynentu, aby podjąć długoterminową pracę. Krajowa sieć energetyczna nie dotarła jeszcze do Nam Du, a mieszkańcy korzystają głównie z agregatów prądotwórczych w codziennym życiu. W zamian, szybki prom łączący Nam Du z Rach Gia zbliżył wyspę do kontynentu, otwierając możliwości rozwoju turystyki, usług i handlu.
Armia i ludność łączą ścisłe więzy krwi.
Jako jedna z ponad 150 wysp na południowo-zachodnim Morzu Ojczyzny, Nam Du jest nie tylko piękna, ale również ponosi szczególną odpowiedzialność za obronę i bezpieczeństwo narodowe. Na szczycie wysokiej góry, Stacja Radarowa 600 Pułku 551, 5. Okręgu Marynarki Wojennej, niczym „boskie oko” strzeże południowo-zachodniego Morza Ojczyzny. Tutaj każdy sygnał radarowy jest sygnałem zaufania wysłanym na kontynent; każda flaga na wyspie jest znakiem suwerenności.
Droga prowadząca do stacji jest kręta i stroma, po obu stronach porośnięta zielonymi lasami. W porze suchej słońce praży niemiłosiernie, ale wszyscy starają się wspiąć na zbocze, aby odwiedzić tutejszych oficerów i żołnierzy. Witają nas opalone twarze, bystre i zdecydowane oczy młodych żołnierzy. Dowódca stacji, major Dinh Quoc Chon, powiedział: „Warunki na szczycie góry są bardzo trudne. Świeżą wodę trzeba oszczędzać kropla po kropli, zawsze brakowało zielonych warzyw, a wiatr był stały. Jednak dzięki zaangażowaniu Partii, państwa i wsparciu z kontynentu, życie żołnierzy stopniowo uległo znacznej poprawie”.
Rzeczywiście, kiedy weszliśmy do warzywnika na stacji, byliśmy zaskoczeni. Rzędy zielonych warzyw ciągnęły się pod dachem – projekt wart 400 milionów VND, przekazany przez Komitet Partii Miasta Ho Chi Minh. „To nie tylko zielone warzywa, ale także miłość przesyłana z frontu wewnętrznego na wyspę” – powiedział z entuzjazmem żołnierz, gdy tam byliśmy.
Co roku armia i mieszkańcy wyspy Nam Du cieszą się zainteresowaniem mieszkańców Ho Chi Minh City i Marynarki Wojennej. Podczas tej podróży delegacja Komitetu Partii Ho Chi Minh City przywiozła do Nam Du wiele cennych darów, takich jak: sprzęt codziennego użytku, flagę narodową, mapę Wietnamu, oczyszczacz wody, telewizor, artykuły pierwszej potrzeby, nasiona... Co więcej, delegacja odwiedziła również 12 rodzin policyjnych i wręczyła prezenty dzieciom na wyspie. Prezenty, choć skromne, były pełne miłości, dodając sił armii i mieszkańcom odległej wyspy, pomagając im czuć się bezpiecznie w prowadzeniu biznesu, życiu i pracy z siłami zbrojnymi w celu ochrony morza i wysp ojczyzny.
Jako jedna z ponad 150 wysp położonych na południowo-zachodnim Morzu Ojczystym, Nam Du jest nie tylko piękna, ale również niesie ze sobą szczególne obowiązki w zakresie obrony i bezpieczeństwa narodowego.
Oprócz Stacji Radarowej 600, na wyspie znajdują się również: Posterunek Straży Granicznej Nam Du, Latarnia Morska Nam Du, Zarząd Portu Morskiego, Szkoła Podstawowa An Son, Szkoła Średnia i Przedszkole. Wszystkie te placówki współpracują z mieszkańcami wysp, tworząc zwartą formację bojową, rozwijając gospodarkę i chroniąc suwerenność morza i wysp.
Podczas sesji roboczej na wyspie, kontradmirał Do Van Yen, stały członek, zastępca komisarza politycznego Marynarki Wojennej, szef delegacji roboczej, uprzejmie zwrócił się do oficerów i żołnierzy: „Życzę wam dobrego zdrowia, solidarności i zawsze dobrego wypełniania powierzonych zadań politycznych”. Życzenia były krótkie, ale zawierały wiarę i oczekiwania, jakby dodawały sił żołnierzom na pierwszej linii.

Życie w harmonii z krajem
W Nam Du relacje między wojskiem a cywilami są obecne w każdym najdrobniejszym szczególe. Wszyscy byliśmy świadkami tej samej atmosfery spotkania, radośnie powitali grupę roboczą, nie było dystansu między tyłem a przodem. Pośród szumu fal uderzających o statek, śpiewano pieśni o morzu, wyspach i kraju, mieszając się ze śmiechem żołnierzy, grupy roboczej i mieszkańców wyspy. Nagle uświadomiłem sobie, że to właśnie ta silna więź stworzyła siłę, by chronić wyspę i morze.
Poszliśmy na targ An Son, mały targ, który wyglądał jak spontaniczny targ na kontynencie, ale niczego mu nie brakowało: owoców morza, mięsa, warzyw, owoców… Ceny nie były wygórowane, a owoce morza były zarówno pyszne, jak i tanie. Słysząc, że tofu jest tu domowej roboty i przepyszne, dziennikarz Hoang Ha natychmiast zaprosił mnie do kupienia i spróbowania na statku. Zaśmiałem się i zażartowałem z kolegą: „Tofu z Hanoi jest takie pyszne!”
Dla porównania zapytałam Duy Phuong, bliską przyjaciółkę, która była na Nam Du, kiedy turystów było tam niewiele. Phuong powiedziała, że Nam Du bardzo różni się teraz od wspomnień sprzed ponad dziesięciu lat, kiedy po raz pierwszy postawiła stopę na wyspie. „Kiedyś było tam niewielu turystów, teraz jest o wiele bardziej gwarno i tłoczno. Nam Du wciąż jest piękne, jak dziewczyna, która umie się malować, ale ja nadal wolę czyste emocje z przeszłości” – powiedziała Phuong.
Rzeczywiście, w ostatnich latach Nam Du przyciągnęło wielu turystów. Z tego powodu wyspa nie może uniknąć problemów takich jak śmieci, hałas itp. Jednak tutejsza kuchnia wciąż zachowuje swój urok – świeże, bogate owoce morza i przystępne ceny. Wzdłuż portu ciągną się rzędy restauracji, w których goście mogą swobodnie wybierać swoje ulubione dania, nie martwiąc się o cenę. System zakwaterowania jest również zróżnicowany, od kwater prywatnych po ośrodki wypoczynkowe, a ceny pokoi wahają się od 1 do 3 milionów VND za noc.
Pan Huynh Van Loi, wiceprzewodniczący Specjalnej Strefy Ekonomicznej Kien Hai, powiedział: „Po fuzji Specjalna Strefa Ekonomiczna Kien Hai działa zaledwie od trzech miesięcy, ale aparat rządowy szybko się ustabilizował i działa sprawnie. Władze strefy zawsze dążą do tego, aby procedury administracyjne dla obywateli i firm były coraz wygodniejsze i skuteczniejsze”.
Późnym popołudniem statek opuścił nabrzeże An Son, zabierając nas w podróż na inne wyspy. Patrząc wstecz, Nam Du stopniowo znikało w blasku zachodzącego słońca, pozostawiając jedynie czerwoną flagę z żółtą gwiazdą, łopoczącą jasno na bladofioletowym niebie. Dziś Nam Du to nie tylko atrakcyjne miejsce turystyczne, ale także symbol woli i siły wielkiej solidarności wojskowo-cywilnej. Obecność marynarki wojennej i straży granicznej, niezłomny duch ludzi trzymających się morza oraz wsparcie zza pleców całego kraju – wszystko to połączyło się, tworząc solidny mur chroniący suwerenność morza i wysp na południowym zachodzie Ojczyzny.
Źródło: https://nhandan.vn/chuyen-ke-o-nam-du-post916353.html






Komentarz (0)