Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Wietnamska „Droga Szczęścia” w amerykańskiej gazecie „New York Times”

Trasa Ha Giang liczy około 370 km i znajduje się 6 godzin drogi na północ od Hanoi. Oferuje ona odwiedzającym ekscytujące przeżycia wśród zapierających dech w piersiach krajobrazów, cudów kultury i niezliczonych, niepowtarzalnych zakrętów.

Báo Thanh niênBáo Thanh niên24/10/2025



Derek M. Norman, dziennikarz New York Times , spędził cztery dni jeżdżąc motocyklem po drogach Ha Giang i podzielił się z czytelnikami swoimi wyjątkowymi przeżyciami:

Dziesiątki trąbiących motocykli potrącały się na krętej drodze prowadzącej do przełęczy Quan Ba. Mocno trzymałem przepustnicę mojej Hondy XR o pojemności 150 cm³, jednym okiem obserwując wąską drogę, a drugim przewodnika jadącego motocyklem jakieś 4,5 metra ode mnie.

Nagle teren po naszej prawej stronie opadł, odsłaniając rozległy krajobraz falujących wzgórz, tarasowych pól i pasm górskich majaczących w południowej mgle. Szybko zrozumiałem, dlaczego miejscowi nazywali ten odcinek drogi Bramą Niebios.

- Zdjęcie 1.

Motocyklem wokół przełęczy Tham Ma, jednej z najpiękniejszych dróg na trasie pętli Ha Giang


Wyruszam w podróż na dwóch kółkach wzdłuż pętli Ha Giang, sieci ścieżek rowerowych o długości około 370 kilometrów w północno-zachodnich górach, jednego z 52 najlepszych kierunków podróży według „New York Timesa ” w 2023 roku. Trasa, nazywana „Drogą Szczęścia” ze względu na jej zamierzony wpływ na region, od około dekady przyciąga poszukiwaczy przygód i jestem ciekaw, dlaczego.

Z Bramy Niebios nasza czterodniowa wyprawa pod koniec marca wiodła krętymi zakrętami między surowymi formacjami skalnymi, ścieżkami wzdłuż klifów i przez bujne doliny. Pokonywaliśmy około 60 mil dziennie – często zatrzymując się na relaks w miejscach takich jak kawiarnie na świeżym powietrzu, warsztaty tekstylne i ruiny francuskich kolonii – a wieczory spędzaliśmy w lokalnych zajazdach, zwanych kwaterami domowymi, w wioskach zamieszkiwanych przez grupy etniczne Hmong, Tay i Dao.

Trasa rowerowa Ha Giang nie jest dla osób o słabych nerwach. Wąskie drogi łagodnie wznoszą się i wiją przez górzysty teren, często po stromych, zapierających dech w piersiach zboczach, i wiodą przez tętniące życiem wioski.

- Zdjęcie 2.

- Zdjęcie 3.

- Zdjęcie 4.

Spokojny krajobraz wzdłuż drogi Ha Giang


Większość turystów na tej trasie decyduje się na jazdę na tylnym siedzeniu motocykla z lokalnym przewodnikiem za kierownicą – to tzw. easy rider. Pozwala to nie tylko uniknąć konieczności posiadania prawa jazdy, ale jest również tańsze i pozwala pasażerowi, niezależnie od doświadczenia w jeździe motocyklem, skupić się na krajobrazie, a nie na drodze.

Jednak jako miłośnik motocykli nie mogłem przegapić okazji, by samemu zwiedzić te trasy, więc wydałem sporo pieniędzy na prywatną wycieczkę samochodem z przewodnikiem z Bong Backpacker Hostel w Ha Giang, co kosztowało mnie ponad 9 milionów VND, łącznie z kosztem przejazdu autobusem do i z Hanoi.

Ha Giang wciąż sprawia wrażenie odosobnionego i odizolowanego dla tych, którzy kiedykolwiek tu byli. Jednak okolica staje się coraz bardziej popularna, a przydrożne przystanki bywają zatłoczone motocyklami i turystami.

„Za każdym razem, gdy mówiliśmy ludziom, że jedziemy do Wietnamu, pytali, czy zrobimy pętlę wokół Ha Giang” – powiedziała Danielle Wyatt, redaktorka działu podróży z Nowej Zelandii. Ona i jej partner wybrali się na czterodniowe wycieczki z szoferem.

„Mogę śmiało powiedzieć” – powiedziała – „że rozumiemy, dlaczego ludzie są tak podekscytowani”.

- Zdjęcie 5.

Bloki wapienne wokół Tam Son są charakterystyczne dla płaskowyżu Dong Van Karst, światowego geoparku wpisanego na listę UNESCO.


Podążaliśmy zakrętami przełęczy Quan Ba ​​i dotarliśmy do popularnego przystanku, gdzie wspięliśmy się na punkt widokowy, z którego rozpościerał się zapierający dech w piersiach widok na małe, kolorowe miasteczko Tam Son i dwa niezwykłe wzgórza. Te wapienne wzgórza, uformowane na przestrzeni wieków, stanowią charakterystyczną cechę krasowego płaskowyżu Dong Van.

Gdy ruszyliśmy ponownie, każdy zakręt ukazywał inny widok. Niektóre zaprowadziły nas w sam środek surowych gór, w całkowitej ciemności, z zaledwie kilkoma przebłyskami światła. Inne prowadziły obok tarasowych pól ryżowych i kukurydzianych.

Dotarliśmy do naszego pierwszego domu w dzielnicy Yen Minh. Przy kilkunastu stolikach goście dzielili się talerzami ryżu, kurczaka, warzyw i tofu. Przewodnicy stali wokół stolików i nalewali przezroczysty płyn do małych szklanek. Mój przewodnik pojawił się obok mnie ze swoją szklanką i uśmiechnął się. To była „woda szczęścia”, wyjaśnił inny przewodnik, tradycyjne domowe wino. Rozległ się wiwat…

- Zdjęcie 6.

Ma Pi Leng Skywalk oferuje turystom panoramiczny widok na dolinę.


Przełęcz Tham Ma wije się pod górę niczym wąż, raz gęstniejąc w miarę wznoszenia, raz wijąc się coraz cieńsza, wymykając się z doliny, z której się wywodzi. Dopiero od tego momentu przełęcz zaczyna się piąć w górę.

Jeśli pierwszego dnia mieliśmy wrażenie, że przemieszczamy się między wąskim światem pól i wiosek, to drugiego dnia mieliśmy wrażenie, jakbyśmy szybowali ponad tym wszystkim.

Poruszaliśmy się z komfortową prędkością 30-40 mil na godzinę. Na tej wysokości wiatr wiał między drzewami, niosąc zapach sosny zmieszany z dymem, unosząc się nad ziemią z kontrolowanych pożarów, które rolnicy rozpalali, by wypalić zarośla.

Droga była długa, prosta i wystarczająco szeroka, żeby przyspieszyć i wyprzedzić inne samochody. Przeciskaliśmy się między turystami siedzącymi za przewodnikiem, niektórzy kurczowo trzymali się tylnych błotników, inni robili sobie selfie, a jeszcze inni rozkładali ramiona jak skrzydła, by złapać wiatr.

Wiedziałem, że czeka mnie ciężka przeprawa, gdy trzeciego dnia zobaczyłem maszyny i robotników drogowych. Moje ciało zaczynało być zmęczone, gdy dotarliśmy do ostatniego miejsca noclegowego w miasteczku Du Gia. Podczas gdy mój przewodnik i ja graliśmy w bilard i popijaliśmy zimne piwo Hanoi, pomyślałem, że powinienem położyć się wcześniej spać.

- Zdjęcie 7.

Wielu turystów na trasie zatrzymuje się przy wodospadzie w Du Gia przed wyruszeniem w ostatni dzień wycieczki.


Ostatniego dnia, gdy rozpoczęliśmy naszą podróż z górki, znalazłem się w wyjątkowym stanie zen, jaki osiąga się podczas jazdy motocyklem.

Jazda samochodem wymaga całkowitego skupienia się na chwili obecnej. Pomruk silnika zagłusza wszelkie inne myśli, a wibracje pozwalają Ci być świadomym swoich ruchów. Czujesz zmiany temperatury i wilgotności podczas jazdy pod górę lub z góry; czujesz zapach ziemi, drogi lub gotującego się w pobliżu jedzenia; a Twoje oczy nieustannie skanują otoczenie.

„Dziwnie się czułam, schodząc z góry” – wspominała Juliette Tiefenauer, 30-letnia fizjoterapeutka z Montpellier we Francji, po zakończeniu trzydniowej wyprawy z wyluzowanym kierowcą. „To było jak budzenie się ze snu”.

Podążyłem za przewodnikiem przez ostatnią przełęcz i ponownie wjechaliśmy w tętniące życiem ulice miasta Ha Giang, skręcając na asfaltową drogę wzdłuż rzeki Lo… Wcisnąłem sprzęgło, wrzuciłem bieg, stanąłem na nóżce i przekręciłem kluczyk po raz ostatni. Byłem spocony, posiniaczony i wyczerpany, ale czułem się jak nowo narodzony.



Źródło: https://thanhnien.vn/cung-duong-hanh-phuc-cua-viet-nam-tren-bao-my-new-york-times-185251021145402236.htm


Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Oszałamiająco piękne tarasowe pola w dolinie Luc Hon
„Bogate” kwiaty, kosztujące 1 milion VND za sztukę, nadal cieszą się popularnością 20 października
Filmy wietnamskie i droga do Oscarów
Młodzi ludzie jadą na północny zachód, aby zameldować się w najpiękniejszym sezonie ryżowym w roku

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Młodzi ludzie jadą na północny zachód, aby zameldować się w najpiękniejszym sezonie ryżowym w roku

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt