Republika Południowej Afryki Rodzina wietnamskiego turysty wydała ponad 200 milionów VND za możliwość 21-dniowej podróży wzdłuż wybrzeża Republiki Południowej Afryki i podziwiania dzikich zwierząt.
Rodzina pana Vu Minh Tra (37 lat) i pani Tran Hai Yen (36 lat) oraz ich dwójka dzieci mieszkających w Hanoi odwiedziła kilka krajów w Azji, Europie, Ameryce i Australii. Od 31 maja do 20 czerwca wybrali się w podróż samochodową do Republiki Południowej Afryki, aby spełnić swoje marzenie o odwiedzeniu piątego kontynentu w 2023 roku i umożliwić swoim dzieciom zobaczenie zwierząt na wolności, a nie w ogrodach zoologicznych.
Rodzina Yen wybrała się do Parku Narodowego Hluhluwe, aby oglądać dziką przyrodę.
Republika Południowej Afryki jest 25. co do wielkości krajem na świecie , z granicami rozciągającymi się wzdłuż Oceanu Atlantyckiego i Indyjskiego. „Mój mąż i ja zgłębialiśmy temat Republiki Południowej Afryki, czytaliśmy artykuły, oglądaliśmy filmy i blogi podróżnicze bardziej szczegółowo niż w jakimkolwiek innym miejscu, w którym byliśmy, a informacje o bezpieczeństwie były dla nas priorytetem” – powiedziała pani Yen. Wybrała Republikę Południowej Afryki między innymi dlatego, że jest to najbardziej rozwinięty kraj w Afryce, dogodny dla podróżujących z dziećmi.
Z lotniska Noi Bai polecieli do Johannesburga, największego miasta w Republice Południowej Afryki, a następnie wynajęli samochód, aby przejechać przez miasta Piet Retief, Hluhluwe, Durban, Addo, Plettenberg, Mossel Bay, De Hoop, Gansbaai i zatrzymać się w Kapsztadzie, stolicy parlamentu (Republika Południowej Afryki ma trzy stolice, oprócz Kapsztadu jest jeszcze Pretoria). (Bloemfontein jest stolicą administracyjną, a Bloemfontein stolicą sądowniczą). Zwiedzają głównie parki narodowe, ogrody zoologiczne i muzea.
Podczas 21 dni spędzonych w RPA, pani Yen powiedziała, że „nigdzie indziej na świecie nie można znaleźć tak odmiennych wrażeń”. Wcześniej, w Stanach Zjednoczonych i Australii, odwiedzała miejsca, gdzie często pojawiają się wieloryby, ale nigdy żadnego nie widziała. „W rezerwacie przyrody De Hoop w Prowincji Zachodniej, siedząc na plaży, można podziwiać setki wielorybów przepływających obok, wyskakujących, by rozpryskiwać wodę lub krążących jak w telewizji” – powiedziała.
Na plaży Boulders Beach byli świadkami „kołyszącego się” ruchu tysięcy południowoafrykańskich pingwinów. Myśleli, że pingwiny występują tylko na Antarktydzie, ale teraz mogli je zobaczyć spacerujące w odległości zaledwie metra lub dwóch.
Najciekawszym doświadczeniem była wyprawa myśliwska „wielka piątka safari” (5 dużych zwierząt), obejmująca lwy, lamparty, słonie, nosorożce i bawoły w Parku Narodowym Hluhluwe. Zobaczyli stado ponad 30 słoni afrykańskich przechodzące tuż przed samochodem. „Są duże, ale nie agresywne, a moja rodzina siedziała w samochodzie, trochę zdenerwowana, ale bardziej podekscytowana” – powiedziała pani Yen.
Rodzina Yena wybrała się również na obserwację delfinów w zatoce Mossal Bay lub na obserwację „hipopotamów nurkujących niczym łodzie podwodne” w jeziorze Saint Lucia. Nie przegapili również okazji, by „skoczyć z Oceanu Atlantyckiego do Oceanu Indyjskiego” w Agulhas. To przylądek w prowincji Przylądek Zachodni w Republice Południowej Afryki i najdalej na południe wysunięty punkt Afryki, wyznaczający początek linii podziału między Oceanem Indyjskim a Oceanem Atlantyckim.
Mieli również okazję mieszkać z rodziną Zulusów na szczycie góry, gdzie serwowali dania takie jak burgery, pizza i homary w cenach niższych niż w Wietnamie.
W drodze z Johannesburga do Kapsztadu rodzina Yen przemierzała różnorodne tereny i roślinność. Od rozległych pól wypalonej trawy, przez rozległe pola sawanny, długie i ciemnoniebieskie wybrzeża, po majestatyczne góry. Dlatego, pomimo długiej podróży, dwójka dzieci nie nudziła się, nieustannie podziwiając krajobrazy po drodze.
Rodzina Yen miała również specjalne spotkanie z nauczycielką angielskiego jej syna w szkole w Wietnamie. Nauczycielka pochodzi z RPA i wróciła do swojego rodzinnego miasta w Kapsztadzie na wakacje. Rozmawiali chwilę o swoich doświadczeniach z podróży, zanim wrócili do Wietnamu.
Republika Południowej Afryki leży na półkuli południowej, więc czerwiec to zima, z temperaturami wahającymi się od 5 do 17 stopni Celsjusza. Pogoda jest sucha i nie tak zimna jak zima w Hanoi, ale różnica temperatur między dniem a nocą jest dość duża. Według pani Yen, to idealny czas na safari (obserwowanie dzikich zwierząt). Nie jest słonecznie ani gorąco, ale od czasu do czasu pada deszcz i nie można pływać w morzu.
Koszt podróży wyniósł 225 milionów VND, co odpowiada kosztom poprzednich podróży rodziny. Z tego koszt przelotu w obie strony dla 4 osób wyniósł około 113 milionów VND, a koszt hotelu około 30 milionów VND. Wynajem samochodu kosztował 17,5 miliona VND, wyżywienie 21,5 miliona VND, a resztę stanowiły koszty zwiedzania i wycieczek – 16,6 miliona VND. „Ceny pokoi i wyżywienia w RPA są dość rozsądne, niektóre miejsca są tańsze niż w Wietnamie. Wynajęcie dwupokojowego apartamentu z pełnym wyposażeniem kosztuje około 1,5–2 milionów VND” – powiedziała pani Yen.
Według Yen i jej męża, niezbędnymi rzeczami podczas podróży do RPA są zapasowe baterie i gniazdka elektryczne. Przerwy w dostawie prądu są w RPA częste. Kiedyś rodzina Yen musiała wnieść walizki na 12. piętro do hotelu w Durbanie, ponieważ winda nie działała. W RPA używa się wtyczek z trzema bolcami, więc trzeba zabrać ze sobą uniwersalny adapter podróżny, aby się do nich podłączyć.
Podróż do RPA, planowana od ponad dwóch lat, pomogła spełnić marzenie rodziny Yen o odwiedzeniu pięciu kontynentów. Po każdej podróży nie tylko dzieci, ale i oni sami odkrywali nowe miejsca, których nigdy wcześniej nie widzieli. „Wiedza i doświadczenie nigdy nie wystarczą, a moja rodzina oczywiście nie poprzestanie na RPA. Mój mąż i ja mamy nadzieję spędzić czas z naszymi dziećmi, aby zobaczyć wiele pięknych rzeczy na tym świecie” – powiedziała Yen.
Quynh Mai
Zdjęcie dzięki uprzejmości NVCC
Link źródłowy






Komentarz (0)