Wiele osób przychodzi do kawiarni, aby utworzyć drużyny, grać w gry i głośno krzyczeć - Zdjęcie: TRIEU VAN
NT (39 lat, mieszka w dzielnicy Binh Tan w Ho Chi Minh) – właściciel kawiarni jest zdezorientowany, ponieważ klienci są zbyt hałaśliwi. Wiedząc, że czasy są trudne, posiadanie klientów to szczęście, ale powyższa sytuacja nie jest dobra.
Właściciel kawiarni był bezradny!
Do zdarzenia doszło w klimatyzowanej kawiarni w dzielnicy Binh Tan w Ho Chi Minh City. Prawie nikt z 9-osobowej grupy nie zauważył, że znajdują się w kawiarni, poza tym, że zamówili 5 szklanek wody i duży kubek mrożonej herbaty. Zamówienie wody nastąpiło dopiero wtedy, gdy kelner musiał ciągle przerywać i wtrącać się, zachęcając klientów do zamówienia wody.
Jak powiedziała właścicielka restauracji, pani NT, która była naocznym świadkiem zdarzenia, grupa klientów nieustannie dyskutowała o wartości domu w okręgu Binh Hung Hoa B (dzielnica Binh Tan), który był wystawiony na sprzedaż. Powtarzali oni opis z ust pośrednika. Para (kupujący – PV) bardzo ostrożnie pytała o status prawny domu i jego cenę.
Obie strony przez kilka minut były bardzo napięte, głośno się kłóciły i negocjowały.
„Ucieszyłam się, widząc tylu przychodzących klientów, ale potem byłam oszołomiona i zawstydzona, gdy zobaczyłam, że są tak głośni” – zwierzyła się pani T.
W rozmowie pani T. powiedziała, że widziała powyższą scenę wiele razy. Zazwyczaj te grupy turystów to tylko przechodnie, zatrzymujący się gdziekolwiek im wygodnie i rzadko wracający.
Przez pierwsze kilka razy była bardzo gościnna i zdawała sobie sprawę z hałasu. Jednak był moment, kiedy było tak głośno, że inni goście zaczęli narzekać, i czuła się bardzo niezręcznie.
Traktując kawiarnię jak biuro, wiele osób głośno rozmawia o interesach, co wpływa na innych klientów - Zdjęcie: TRIEU VAN
Kiedyś udało się powstrzymać walkę dwóch grup gości z powodu hałasu.
Jako właścicielka, pani T. wie, co robić, bo wszyscy są klientami. Jeśli restauracja jest pusta i jest tylko wspomniana grupa klientów, pani T. jest gotowa zaakceptować hałas.
„Wielokrotnie klienci zwierzali się, że nie wrócą już do restauracji, bo jest w niej zbyt głośno, niczym nie różniącym się od targu” – powiedziała pani T.
W takim przypadku Pani T. przeprasza i liczy na zrozumienie ze strony klienta, gdyż to również był „niezamierzony incydent”.
Pan Long (kierownik kawiarni w Dzielnicy 3 w Ho Chi Minh City) również ubolewał nad niezręcznością, gdy klienci wchodzili do lokalu, ale śmiali się i rozmawiali zbyt głośno. Powiedział, że musiał interweniować i mediować w konfliktach między dwiema grupami klientów, również z powodu „konieczności poszanowania wspólnej przestrzeni”.
„Praca w branży usługowej jest jak obsługa stu rodzin. Czasami klienci muszą szanować wspólną przestrzeń, szanować właściciela i szanować wszystkich” – zwierzył się pan Long.
Lien, kierownik kawiarni w dzielnicy Tan Binh, powiedział, że hałaśliwi klienci to coś, z czym może spotkać się każda kawiarnia. „Ważne jest, jaki styl wyznaje właściciel. Mój lokal to otwarta przestrzeń, co oznacza, że każdy może robić, co chce. Klienci się do tego przyzwyczaili i każdy, kto zniesie hałas i dym papierosowy, będzie tu przychodził. Oczywiście, jeśli pójdziesz do klimatyzowanej kawiarni, która jest głośna i pali, to kto to wytrzyma?” – powiedział Lien.
Source: https://tuoitre.vn/kho-xu-khi-khach-xem-quan-ca-phe-la-van-phong-ban-hop-dong-inh-oi-20240525145050567.htm
Komentarz (0)