
Arsenal (po prawej) zmierzy się z Manchesterem United w meczu otwarcia sezonu - Zdjęcie: Reuters
Był to bez wątpienia idealny mecz na rozpoczęcie sezonu, ponieważ obie drużyny były pełne determinacji po pracowitym oknie transferowym i chciały odnieść sukces, aby uciszyć plotki.
Obie drużyny mają swoje braki.
Oba kluby są typowymi siłami w historii angielskiej piłki nożnej. Arsenal i Manchester United przechodzą przez rozczarowujący okres, ale z różnych perspektyw.
W przypadku Manchesteru United nie widać oznak zatrzymania spadku. Sezon po sezonie, Manchester United pod wodzą Mourinho, Solskjaera, Rangnicka, Ten Haga i Amorima nieustannie biją rekordy... najgorszego rankingu w historii klubu. W zeszłym sezonie „Czerwone Diabły” spadły na 15. miejsce w rankingu, a Arsenal zajął drugie.
Mimo to Arsenal w ostatnich latach plasował się w gronie „przegranych” europejskiej piłki nożnej. Po prostu dlatego, że przez trzy kolejne sezony zajmował drugie miejsce w Premier League i nie zdobył żadnego tytułu w ciągu ostatnich pięciu lat.
Zajęcie drugiego miejsca w zaciętej Premier League byłoby sukcesem dla każdego mocnego zespołu. Ale zajęcie drugiego miejsca trzy razy z rzędu to już zupełnie inna historia. Mikel Arteta i jego zespół byli ostro krytykowani za swoją umiejętność zdobywania mistrzostwa. Arsenal nie boi się żadnego mocnego zespołu w 90-minutowym meczu, ale na dłuższą metę zawsze traci formę w kluczowym momencie.
Stabilność i solidna struktura Arsenalu to to, czego brakuje Manchesterowi United, a z drugiej strony, trofea Manchesteru United są tym, czego Arsenal rozpaczliwie potrzebuje. Pomimo wyjątkowo słabej gry w ciągu ostatnich trzech lat, Manchester United zdobył 1 Puchar Anglii i 1 Puchar Ligi. Jeśli zdobędą tytuł, młodzi piłkarze Artety nabiorą większej pewności siebie. I odwrotnie, Manchester United rozpaczliwie potrzebuje stabilności Arsenalu, aby ożywić drużynę stojącą na krawędzi upadku.

Czy trener Manchesteru United Amorim zdoła sprawić niespodziankę w klasycznym meczu z Arsenalem? - Zdjęcie: REUTERS
Zmiany
Niedociągnięcia obu drużyn sprawiły, że Manchester United i Arsenal rzuciły się tego lata na rynek transferowy, dysponując dwukrotnie większą siłą niż w poprzednich sezonach.
Pomimo strat rzędu setek milionów euro z powodu braku kwalifikacji do Ligi Mistrzów przez dwa lata z rzędu, Manchester United mimo wszystko wydał tego lata trzy „przebojowe” transfery, w tym Cunhę, Mbeumo i Sesko. Każdy z nich kosztował ponad 70 milionów euro. Co więcej, „Czerwone Diabły” wciąż z niecierpliwością czekają na możliwość pozyskania kolejnego gwiazdorskiego pomocnika w ostatnim tygodniu letniego okna transferowego.
Arsenal nie może być gorszy z trzema nowymi transferami, z których Gyokeres i Zubimendi to prawdziwe gwiazdy. Po dwóch miesiącach aktywności transferowej zarówno „Kanonierzy”, jak i „Czerwone Diabły” są liderami Premier League pod względem rzeczywistych wydatków na rynku transferowym.
Nie tylko zakupy, ale i rewolucje w taktyce i sile składu obu drużyn. W przypadku Manchesteru United, kupują nazwiska, które pasują do taktyki 3-4-3 trenera Rubena Amorima, formacji naprawdę nietypowej w świecie futbolu. Drużyna na Old Trafford stoi w obliczu ogromnego ryzyka w tej rewolucji, ponieważ jeśli Amorim zawiedzie, jego następcy będą musieli ponownie „zniszczyć i odbudować” skład.
Manchester United już cierpiał z powodu pozostałości po erze Ten Hag, w tym Hojlunda, Antony'ego, Mounta, Onany... których nie dało się sprzedać po odejściu holenderskiego stratega. Teraz podejmują ryzyko z Amorimem.
Historia Arsenalu jest odwrotna. Mikel Arteta od ponad 5 lat utrzymuje się na stanowisku trenera na Emirates Stadium, ale sam hiszpański strateg musiał się zmienić, aby osiągnąć sukcesy.
Podobnie jak wiele byłych legend Barcelony (Arteta dołączył do La Masii w wieku 15 lat), menedżer Arsenalu nie chce wystawiać prawdziwego napastnika na pozycji numer 9. Jednak trzy kolejne miejsca wicemistrzowskie zmusiły go do zmiany stylu gry i wprowadzenia klasycznego napastnika w osobie Gyokeresa.
Czy te zmiany rzeczywiście przyniosą sukces? Czas pokaże. Dziś wieczorem Arsenal i Manchester United rozegrają klasyczny mecz angielskiej piłki nożnej, wystawiając tym samym na próbę własne ambicje. Arteta nie ma już wiele czasu na Emirates Stadium, po pięciu kolejnych porażkach. A Manchester United jest w jeszcze gorszym położeniu – musi odrodzić się w tym sezonie albo nigdy.
Arsenal obiecuje wprowadzić do składu dwóch drogich nowych piłkarzy, Zubimendiego i Gyokeresa, natomiast Manchester United prawdopodobnie wystawi od pierwszego składu trio Mbeumo, Cunha i Sesko.
„Czerwone Diabły” są w niekorzystnej sytuacji pod względem siły, ponieważ brakuje im dwóch dobrych obrońców, Lisandro Martineza i Mazraouiego, podczas gdy Arsenalowi brakuje tylko Gabriela Jesusa, który nie odgrywa już istotnej roli w zespole.
Źródło: https://tuoitre.vn/man-united-dau-arsenal-dai-chien-mo-man-mua-giai-20250817075922142.htm






Komentarz (0)