Mecz Sesko

Na Old Trafford nie było już tak tłoczno, jak w latach świetności, ale po tygodniach ciemności i zwątpienia kibice MU mogli wreszcie odpocząć po południu.

W meczu z Sunderlandem Ruben Amorim, debiutant w Premier League w sezonie 2025/26, który zaliczył imponujący start, w końcu może szczerze się uśmiechnąć.

MUFC - Sesko Mount MU Sunderland.jpg

MU pokonało Sunderland w pięknym stylu: Ruben Amorim marzy o Sesko

Zwycięstwo 2-0, rozstrzygnięte już w pierwszej połowie - Mason Mount otworzył wynik, a Benjamin Sesko wykończył akcję - nie było deklaracją siły, ale odpowiednią dawką tlenu dla zespołu targanego wątpliwościami.

United potrzebowało czegoś w rodzaju powrotu witalności i otrzymało ją w postaci młodego Słoweńca. Sesko odegrał w tym rolę, a dane Opta uznały go za najlepszego zawodnika meczu.

22-latek potrzebował tylko jednego strzału, aby strzelić bramkę - jego średnia bramek wyniosła zaledwie 0,32; stworzył więc dwie dobitne okazje dla swoich kolegów z drużyny.

Co więcej, Sesko aktywnie działał na całym boisku, pomagając MU w płynniejszym łączeniu i wymianie piłki; uczestniczył w 25 sytuacjach jeden na jeden (wliczając pojedynki powietrzne), 1 przechwycie i 2 wybiciach w polu karnym gospodarzy.

Występ Sesko pokazał zarówno jego siłę fizyczną, jak i instynkt nowoczesnego napastnika – a tego właśnie brakowało na Old Trafford od czasów Robina van Persiego.

Po spóźnionym przybyciu na Old Trafford, Sesko potrzebował czasu, aby zaaklimatyzować się w drużynie. Właśnie strzelił gola w swoim drugim z rzędu meczu Premier League. Najważniejsze jest jednak to, jak sprawi, że MU będzie działać bardziej spójnie.

Jest łącznikiem między pomocą a bramką, filarem, którego Amorim potrzebuje, aby nie dopuścić do załamania się systemu pressingu.

W minutach, gdy Sunderland próbował ruszyć do ataku, Sesko zawsze wiedział, jak utrzymać piłkę, obrócić się i w odpowiednim momencie podać ją do pomocników Masona Mounta lub Bruno Fernandesa.

MUFC - Sesko MU Sunderland.jpg
Sesko rozegrał świetny mecz. Zdjęcie: MUFC

To nie przypadek, że wskaźnik wygranych pojedynków jego drużyny stawia ją wyżej od reszty. W meczu z Sunderlandem wyglądało na to, że Ruben Amorim znalazł napastnika, który dobrze radził sobie tyłem do bramki.

Ruben Amorim może odetchnąć i czekać na derby Anglii

Nie tylko Sesko, również inna nowa twarz dodała drużynie poczucia bezpieczeństwa, przynajmniej w ostatnich 90 minutach w Teatrze Marzeń: bramkarz Senne Lammens.

Lammens, który zadebiutował w bramce z zaskakującym opanowaniem, wykonał trzy ważne obrony, szczególnie rzut w drugiej połowie, gdy Sunderland próbował zmniejszyć stratę.

Bez fanfar, bez krzyków, Lammens gra prosto i precyzyjnie. Amori powiedział po meczu: „Dzięki niemu cała obrona jest bezpieczniejsza” . W tym sezonie portugalski trener często wypowiadał banały, ale nie tym razem.

Pod koniec meczu Lammens popisał się znakomitą interwencją, niemal w sytuacji sam na sam z zawodnikiem Sunderlandu. Warto zauważyć, że w dwóch poprzednich meczach „Czerwone Diabły” zawsze traciły gole, gdy przeciwnik podnosił się do gry od 80. minuty.

Debiut belgijskiego bramkarza pomógł United utrzymać czystą bramkę po raz pierwszy w tym sezonie. „Czyste konto to początek wszystkiego. Nie zbudujemy niczego, jeśli będziemy musieli zaczynać od ujemnego wyniku” – Amorim rozluźnił się, mimo że różnica bramek wciąż wynosiła -2.

MUFC - Lammens MU Sunderland.jpg
Lammens zaliczył znakomity debiut. Zdjęcie: MUFC

Nikt w Carrington nie był na tyle naiwny, by sądzić, że ostatnie 90 minut zmieni losy sezonu. Ale United ma pełne prawo mieć nadzieję.

Amorim uważa, że ​​dostrzegł taktykę, do której dążył przez niemal rok - wysoki pressing, szybkie przejścia, napastnicy, którzy wiedzą, jak wspierać drugą linię.

Prawdziwe wyzwanie dopiero przed nami. Za dwa tygodnie, po przerwie na mecze reprezentacji i miejmy nadzieję, że bez żadnych problemów związanych z „wirusem FIFA”, MU zmierzy się z Liverpoolem na Anfield.

Aktualni mistrzowie Anglii są w poważnych tarapatach, ponosząc trzy porażki z rzędu we wszystkich rozgrywkach. Podopieczni Arne Slota stracili swój rytm, a zwłaszcza mentalność, tracąc bramki w doliczonym czasie gry.

Atmosfera angielskich derbów zawsze wykracza poza 90 minut gry. Dlatego Anfield 19 października to nie tylko kwestia tradycji czy honoru, ale także sprawdzian umiejętności ożywiania.

Jeśli pokonają problem Liverpoolu, wszystko może się zmienić. Amorim ma dwa tygodnie na przygotowanie się do podboju Anfield.

Źródło: https://vietnamnet.vn/mu-thang-dep-sunderland-ruben-amorim-mo-mong-voi-sesko-2449332.html