
iPhone Air jest imponująco smukły, ma zaledwie 5,6 mm (zdjęcie: 9to5Mac).
Zgodnie z planem, świat technologii wstrzymuje oddech w oczekiwaniu na wydarzenie, w tym roku nazwane „Awe Dropping” („Oszałamiająca sensacja”), które odbędzie się w Steve Job Theater, gdzie Apple zaprezentuje nową generację iPhone’a.
Produkt ten nie tylko kształtuje trendy, ale także mierzy cały przemysł mobilny.
W tym roku, wraz z premierą serii iPhone 17, pomimo wielu niespodzianek związanych z ulepszeniami i udoskonaleniami technologicznymi, gdzieś tam nadal jest wielu użytkowników, którzy czują się rozczarowani i sfrustrowani.
Podczas wydarzenia „Awe Dropping” wieczorem 10 września firma Apple zaprezentowała cztery nowe modele, w tym iPhone'a 17, 17 Pro, 17 Pro Max oraz od dawna zapowiadaną, zupełnie nową wersję — iPhone'a Air.
Ale kiedy światła reflektorów przygasły, a specyfikacje zostały szczegółowo przeanalizowane, na wielu forach technologicznych pojawiło się ważne pytanie: Dokąd tak naprawdę Apple prowadzi swoich użytkowników?
iPhone Air: cienki, ale „zadyszany”
Nazwa „Air” przywołuje skojarzenia z lekkością, wyrafinowaniem i najwyższą jakością — filozofią, która przyczyniła się do sukcesu MacBooka i iPada.
iPhone Air, jak sama nazwa wskazuje, to ultrasmukłe urządzenie. Trzeba przyznać, że to majstersztyk inżynierii fizycznej Apple.
Telefon jest przeznaczony dla tych, którzy cenią minimalizm i chcą urządzenia, które praktycznie „znika” w kieszeni lub torbie. Jednak, aby osiągnąć tę smukłość, Apple musiało zapłacić wysoką cenę w zakresie funkcji.

Smukła konstrukcja obudowy sprawia, że aparaty iPhone'a Air znacznie wystają (zdjęcie: The Verge).
Największym i najbardziej oczywistym problemem jest aparat. Podczas gdy standardowy iPhone 17 ma dwa obiektywy, iPhone Air ma tylko jeden.
Choć Apple zachwalało potencjał „fotografii obliczeniowej” i uczenia maszynowego, dla przeciętnego użytkownika mniejsza liczba obiektywów oznacza mniejszą elastyczność i gorszą jakość, zwłaszcza w porównaniu z 48-megapikselowym obiektywem ultraszerokokątnym w iPhonie 17.
Posiadając taką samą liczbę aparatów jak tańszy iPhone SE, iPhone Air wypada jeszcze gorzej w segmencie urządzeń z wyższej półki.
„Ofiara” w przypadku iPhone'a 17 Air na tym się nie kończy. Żywotność baterii tego urządzenia jest znacznie gorsza niż w przypadku iPhone'a 17 i wynosi zaledwie 3149 mAh.
Apple zdaje się to potwierdzać, wypuszczając na rynek nowy akumulator MagSafe, ale jest on w pełni kompatybilny tylko z iPhonem Air ze względu na wystającą konstrukcję aparatu w innych modelach.
Oznacza to, że aby uzyskać taki sam czas pracy baterii, użytkownicy iPhone'a Air muszą wydać dodatkowe 99 dolarów na baterię MagSafe — akcesorium, które stoi w sprzeczności z pierwotną filozofią „smukłości i lekkości”.
Ponadto iPhone Air ma ograniczone inne kluczowe funkcje, w tym bezprzewodowe ładowanie o mocy 20 W zamiast 25 W, wolniejsze szybkie ładowanie przewodowe (30 minut naładowania 50% baterii zamiast 20 minut) i brak obsługi szybkiej technologii mmWave 5G.

Jednak Apple z przekonaniem twierdzi, że iPhone Air został zoptymalizowany tak, aby móc umieścić w supercienkim telefonie największą możliwą baterię i „wystarczającą na cały dzień pracy”.
Dostępny w czterech wersjach kolorystycznych: czarnej (gwiezdna czerń), białej (chmurna biel), jasnożółtej i błękitnej (niebo), iPhone Air bardziej przypomina drogi modny dodatek niż wszechstronny smartfon.
Telefon ten może przypaść do gustu osobom, dla których styl jest ważniejszy od wydajności, a Apple najwyraźniej stara się właśnie taki segment stworzyć.
iPhone 17 Pro: Potężny, ale nieestetyczny?
Jeśli iPhone Air był kompromisem pod względem funkcji, to iPhone 17 Pro jest kompromisem pod względem estetyki.
Teoretycznie jest to iPhone, o którym marzyli zaawansowani użytkownicy.
Urządzenie wyposażono w wydajny procesor A19 Pro, pierwszą w swoim rodzaju komorę parową utrzymującą urządzenie w niskiej temperaturze, potrójny aparat o rozdzielczości 48 megapikseli i imponującą żywotność baterii.

Tył iPhone'a 17 Pro (zdjęcie: The Verge).
To bardzo wydajny telefon. Jednak cała ta moc mieści się w konstrukcji, którą wielu użytkowników na forach technologicznych bez wahania nazwało „brzydką”.
Tylny zestaw aparatów, który przez pokolenia budził kontrowersje, jest teraz dwa razy większy, co zaburza równowagę i minimalizm będące dziedzictwem projektanta Jony'ego Ive'a.
Tuż pod aparatem znajduje się dziwnie ukształtowana obudowa MagSafe — wygląda jak gniazdo na kartę bankową, co jest dość zagadkową decyzją konstrukcyjną.
Jednakże oczywiste jest, że na początku, gdy użytkownicy otrzymają produkt z wieloma zmianami estetycznymi, normalne jest odczucie, że nie jest on przyjemny dla oka.
Chris Taylor, doświadczony dziennikarz technologiczny, podzielił się swoją frustracją: „Mam iPhone'a 14 Pro i jestem gotowy na wymianę. Ale nowy design zabił wszelkie zainteresowanie. Wolę wydać 100 dolarów na wymianę ekranu i uznać rysę na moim starym telefonie za „ślad osobowości”, niż wydać ponad 1200 dolarów na urządzenie, na które nie mam ochoty patrzeć”.
„Kiedy nowy projekt sprawia, że użytkownicy chcą pozostać przy starym produkcie, to jest to sygnał ostrzegawczy”.
Cień AI
Kluczowym problemem serii iPhone 17 nie są same produkty, ale strategia, którą one reprezentują.
Wygląda na to, że Apple dzieli swoich użytkowników z wyższej półki na dwa obozy: „Airheadów” – miłośników mody, gotowych poświęcić wydajność w zamian za smukłość i lekkość, oraz „Profesjonalistów” – ludzi żądnych mocy, zmuszonych zaakceptować nieatrakcyjny design.

Sztuczna inteligencja nadal nie robi wrażenia na iPhonie 17 (zdjęcie: ZDNews).
Ten wybór pomija sporą grupę użytkowników pośrodku: osoby poszukujące telefonu, który jest jednocześnie wydajny i piękny, idealnie łączącego formę i funkcjonalność, co jest dopracowane w każdym calu przez Apple.
Staje się to jeszcze bardziej oczywiste w kontekście trwającej rewolucji w dziedzinie sztucznej inteligencji. Podczas gdy konkurenci, tacy jak Google i Samsung, uczynili ze sztucznej inteligencji duszę telefonów Pixel i serii Galaxy S25, Apple działało powoli.
Podczas premiery iPhone'a 17 wspomniano o sztucznej inteligencji jedynie przelotnie, głównie o funkcjach, o których plotkowano już wcześniej. W szczególności wirtualny asystent Siri, który miał być „mądrzejszy”, został przesunięty na 2026 rok.
To sprawia, że modernizacje sprzętowe, takie jak układ A19 Pro, tracą sens. Jaki pożytek z szybszego układu, skoro podstawowe oprogramowanie wciąż nie zapewnia przełomowych, inteligentnych wrażeń?
Wielu ekspertów uważa, że fakt, iż Apple może być zmuszone do polegania na technologii firm trzecich, np. Google Gemini, w przypadku przyszłych funkcji sztucznej inteligencji, wskazuje na niepokojące opóźnienie.
Seria iPhone 17 prawdopodobnie nadal będzie się dobrze sprzedawać dzięki sile marki i lojalnemu ekosystemowi, ale dla obserwatorów i zagorzałych użytkowników pozostawia nieco rozczarowujący posmak.
To generacja iPhone’a pełna kompromisów: kompromisy w kwestii funkcji na rzecz cienkiej konstrukcji (iPhone Air), kompromisy w kwestii konstrukcji na rzecz wysokiej wydajności (Pro) i kompromisy w kwestii innowacji w zakresie sztucznej inteligencji w całej gamie produktów.
Powszechne odczucie jest takie, że Apple miał rok przejściowy. Wielu użytkowników, zamiast wyciągać portfele, postanowiło poczekać; ale jest też wielu chętnych na aktualizację, aby doświadczyć nowych technologii, które Apple wyposażyło w serię iPhone 17 lub supercienkiego iPhone'a Air.
Miejmy nadzieję, że zespół projektantów Apple odzyska swój talent, a co ważniejsze, Apple potrzebuje przekonującej historii o sztucznej inteligencji, która pokaże, że nadal jest liderem, a nie naśladowcą.
A na razie, czy symfonia iPhone'a 17 w ogóle zależy od tego, jak odbiorą ją użytkownicy?
Źródło: https://dantri.com.vn/cong-nghe/not-tram-tren-dong-iphone-17-20250911004947047.htm






Komentarz (0)