Raport finansowy za trzeci kwartał, opublikowany pod koniec listopada przez Meituan – największą chińską platformę zajmującą się dostawą jedzenia – przedstawia ponury obraz, stojący w jaskrawej sprzeczności z radością konsumentów.
Z prosperującego biznesu Meituan nagle odnotował stratę operacyjną w wysokości 19,8 mld juanów (około 2,7 mld USD). Dla porównania, w analogicznym okresie ubiegłego roku firma osiągnęła zysk w wysokości 13,7 mld juanów. Rzeczywista strata netto w wysokości 18,6 mld juanów była jeszcze wyższa niż najbardziej pesymistyczne prognozy analityków z Wall Street.

W kosztownej walce z działem handlu błyskawicznego Alibaba Group Holding, chiński gigant zajmujący się dostawą żywności Meituan w ciągu jednego kwartału przeszedł od zysków do dużych strat (zdjęcie: SCMP).
Przyczyną tego „upadku” nie była stagnacja w biznesie, lecz wręcz przeciwnie – nadmierna popularność. Meituan uwikłał się w wojnę cenową na śmierć i życie ze swoim zaciekłym rywalem Alibabą i „przełomowym” JD.com.
W swojej siedzibie w Pekinie, prezes Meituan, Wang Xing, choć zapewnił, że firma nadal utrzymuje pozycję lidera, musiał również przyznać się do gorzkiej rzeczywistości: „Konkurencja jest zbyt silna. Spodziewamy się, że ta seria porażek utrzyma się do czwartego kwartału”.
Ból wywołany tą wojną dotknął nie tylko Meituan, ale także Alibabę. Chociaż przychody grupy wzrosły dzięki sztucznej inteligencji i przetwarzaniu w chmurze, zysk netto giganta e-commerce nadal spadł o 52%, głównie z powodu ogromnych kosztów inwestycji w handel natychmiastowy i pakiety dopłat dla użytkowników.
Szalona moda na darmową herbatę z mlekiem i obliczenia, które za nią stoją
W rzeczywistości ta wojna nie toczy się tylko o miskę makaronu czy szklankę wody. To bitwa o dominację w segmencie superszybkiego handlu detalicznego – modelu łączącym e-commerce z dostawą w ciągu 30-60 minut.
Począwszy od kwietnia, kiedy JD.com wkroczył na rynek z ogłoszeniem „0% prowizji” i uruchomił pakiety dopłat o wartości dziesiątek miliardów juanów, chiński rynek dostaw natychmiast ożył. Alibaba nie dała się wyprzedzić, integrując usługę ekspresowej dostawy z superaplikacją Taobao, przeznaczając 50 miliardów juanów na dopłaty.
Rezultatem była bezprecedensowa „impreza” dla konsumentów. Użytkownicy otrzymali „olbrzymie” vouchery, takie jak 25 juanów zniżki przy zamówieniu o wartości 24 juanów lub dosłownie zestawy do herbaty z mlekiem o wartości 0 dongów, które można było odebrać w kasie lub zamówić z dostawą do domu.
Spedytor stał się lukratywnym zawodem. W wielu miastach dochody kierowców dostaw gwałtownie wzrosły do 1700 juanów dziennie (około 6 milionów VND), czyli 4-5 razy więcej niż średnia. Tymczasem sklepy są przeciążone. Niektóre kawiarnie z herbatą mleczną muszą produkować 3000 filiżanek dziennie. Serwer Meituan nawet się zawiesił z powodu nagłego wzrostu liczby zamówień.
Według danych Momentum Works, w szczytowym okresie wojny Alibaba przetwarzała 80 milionów zamówień dziennie, podczas gdy Meituan ogłosił oszałamiającą liczbę ponad 150 milionów zamówień dziennie. Eksperci ujawnili jednak, że większość z nich to zamówienia „wirtualne” pod względem wartości ekonomicznej – zamówienia o wartości zero dolarów, tworzone tylko po to, by osiągnąć wzrost.
Prezes Meituan, w rzadkim geście, nazwał konkurencję „brzydką, tandetną i podrzędną”. Stwierdził, że to sztuczna, niemożliwa do utrzymania bańka popytu, ale ironicznie rzecz biorąc, jego własna firma nie mogła się w nią wciągnąć, ryzykując utratę udziałów w rynku.

Długa kolejka paragonów w sklepie z herbatą mleczną w Szanghaju, bo klienci chętnie korzystają z kuponów Meituan na „herbatę mleczną za zero dolarów” (zdjęcie: Xiaohongshu).
Kto jest ostatecznym zwycięzcą?
Wkraczając w fazę końca roku, największym pytaniem dla inwestorów jest to, kiedy ta wojna się skończy i kto zostanie?
Według raportu Morningstar, sytuacja na rynku ulega wyraźnej zmianie. Prognozuje się, że udział Meituan w rynku (pod względem całkowitej wartości transakcji) spadnie z przytłaczających 73% do 55% do 2027 roku. Z drugiej strony, Alibaba jest uważana za największego „zwycięzcę”, którego udział w rynku może się podwoić do 40%.
Pozytywnym sygnałem jest jednak to, że szał „palenia pieniędzy” wydaje się wygasać. Dane Alibaby pokazują, że strata na zamówienie na platformie Taobao Shangou zmniejszyła się o połowę w porównaniu ze szczytem sezonu letniego. Firma analityczna Third Bridge również stwierdziła, że rynek stopniowo wraca do bardziej racjonalnej orbity, ponieważ stronom zaczyna brakować gotówki i mierzą się z presją ze strony akcjonariuszy.
Podsumowując, pan Jianggan Li, dyrektor generalny Momentum Works (Singapur), przedstawił przemyślaną perspektywę, twierdząc, że wojna o herbatę z mlekiem bez opłat za mleko to w rzeczywistości tylko wierzchołek góry lodowej. Ostatecznym celem, do którego dążą giganci, są nawyki konsumenckie. Kiedy klienci przyzwyczają się do kupowania iPhone'a lub pary butów Nike i otrzymania ich w ciągu zaledwie 30 minut, wtedy zaczyna się prawdziwa gra o zarabianie pieniędzy.
„Jeśli jednak udział w rynku będzie równy 50:50, ta wojna na wyniszczenie będzie trwała. Meituan może działać najsprawniej, ale Alibaba ma najgłębsze kieszenie. Ostatecznym zwycięzcą, jak na ironię, pozostaje konsument – który codziennie pije darmową herbatę z mlekiem” – powiedział.
Źródło: https://dantri.com.vn/kinh-doanh/tra-sua-0-dong-tai-trung-quoc-ong-lon-loty-usd-shipper-hot-bac-20251201102826079.htm






Komentarz (0)