
Tętniąca życiem nadmorska wioska
Tego dnia morze Binh Thanh było spokojne jak jezioro, położone tuż obok malowniczej siedmiokolorowej plaży skalnej. Na plaży spotkałem pana Pham Tuan (55 lat) i 20 innych rybaków, którzy zbierali się, aby przygotować się do zarzucenia sieci i ich wyciągania. Sieć miała tysiące metrów długości, a pan Tuan i inny młody mężczyzna użyli kosza, aby wypłynąć nią kilka mil morskich od brzegu, a następnie wrzucili ją do morza w półkolu. Sieć używana przez rybaków do ciągnięcia sieci miała kształt łuku, stopniowo zwężającego się ku tyłowi. Sieć była rozciągnięta od brzegu do morza na ponad 1 km, a następnie od morza do brzegu, przy czym dwa jej końce były oddalone od siebie o około 200 m. Wykonywali tę pracę umiejętnie przez kilkadziesiąt lat, ponieważ był to długoletni tradycyjny zawód, odziedziczony przez ich przodków.

Po 30 minutach zarzucania sieci, tuż przed dotarciem do brzegu, by odpocząć i zaciągnięciem się papierosem, pan Tuan powiedział: „Wyciąganie sieci w morze to wyjątkowy sposób połowu owoców morza w pobliżu brzegu, zazwyczaj od lutego do końca września kalendarza księżycowego. Praca zazwyczaj odbywa się wczesnym rankiem, gdy morze jest spokojne, ludzie przynoszą sieci na plażę. Zajmuję się tym zawodem od ponad 40 lat, od dziecka chodziłem za ojcem i wyciągałem sieci. W przeszłości łowiono dużo ryb, podczas każdej sesji złowiono kilkaset kilogramów, ale teraz zasoby stopniowo się wyczerpują, a ponadto nowoczesny sprzęt wędkarski rozwinął się tak, że niewiele osób nadal zajmuje się wyciąganiem sieci w morze”.
Gdy słońce wschodzi wysoko, lśniąca powierzchnia morza zdaje się odbijać ciężko pracujące twarze i opaloną skórę tych, którzy spędzili swoje życie na morzu. To mężczyźni o jędrnych mięśniach dzięki latom zmagań z falami i wiatrem, to kobiety słonego morza, pełnego wzlotów i upadków. Po ponad godzinie oczekiwania na złapanie ryby w sieć, rybacy wkraczają w najważniejszy etap: wyciąganie sieci. Wcześniej ciągnęli gołymi rękami, co było zarówno bolesne, jak i trudne, ale teraz kreatywnie wykorzystali linę z dwoma hakami: jeden koniec zaczepiony o sieć, drugi koniec owinięty wokół talii jak elektryk wspinający się na słup. Krok po kroku na piasku, wydają się przeciągać linę z morzem. Około 20 rybaków podzielono na dwie grupy, ustawili się w szeregu, stopy na piasku, ręce mocno trzymały linę, rytmicznie poruszając się do tyłu, aż sieć została wyciągnięta. Zadanie wyciągania sieci wydaje się proste, ale wymaga wytrzymałości, ponieważ rybacy muszą wstawać wcześnie rano, aby ciągnąć ciężką sieć w trudnych warunkach pogodowych.

Niepowtarzalne doświadczenia podróżnicze
Daleko, na srebrzystych falach, ryby wyskakiwały w powietrze, kręciły się w kółko, a potem wpadały do morza. W miarę jak sieć zbliżała się do brzegu, wyskakiwało coraz więcej ryb, ku uciesze mieszkańców i turystów, a morze stawało się coraz bardziej zatłoczone. Od młodzieży po starsze rodziny na wakacjach, wszyscy z niecierpliwością stali na plaży, obserwując i czekając na moment wyciągania sieci. Wiele osób śmiało prosiło o dołączenie, zanurzając się w rytm życia rybaków. Pan Hoang Ngoc Minh, turysta z Ho Chi Minh , podzielił się: „Kiedy pierwszy raz doświadczyłem wyciągania sieci z rybakami, byłem jednocześnie nieznany i podekscytowany. Wydawało się to proste, ale było dość męczące – ciężka sieć męczyła moje ramiona. Jednak duch solidarności i ekscytująca atmosfera pomogły mi zapomnieć o zmęczeniu. Chwila, w której zobaczyłem wyskakujące świeże ryby, była naprawdę niezapomnianym wspomnieniem”.
Po prawie godzinie marszu tyłem po piasku, z potem spływającym po twarzach rybaków, sieci stopniowo wyciągano na brzeg, niosąc ze sobą „błogosławieństwo morza” i intensywny zapach oceanu. Okrzyki radości wielu ludzi, zmieszane z szumem fal i morską bryzą, tworzyły żywą, wibrującą symfonię rybackiej wioski. Tysiące makreli i anchois lśniły w słońcu, miotając się w sieciach, w towarzystwie srebrnych krewetek, żabnic, kałamarnic, a nawet lśniących niebieskich krabów. Wielu turystów skorzystało z okazji, aby zrobić zdjęcia, aby uwiecznić ten moment, podczas gdy inni gromadzili się, aby obserwować rybaków sortujących owoce morza, a następnie szybko kupowali kalmary z wciąż przyczepionym czubkiem lub świeże krewetki, aby przynieść je do hotelu i ugotować do natychmiastowego spożycia.

Pan Tuan spojrzał na mnie i uśmiechnął się: „Mamy kilkadziesiąt kilogramów ryb, zrobimy kolejną partię później. Po deszczach w ostatnich dniach napływa mnóstwo ryb i możemy zarobić 300 000–500 000 VND dziennie. Wcześniej tylko rybacy wyciągali sieci. Teraz, gdy jest więcej turystów, nasza praca jest o wiele przyjemniejsza. Pomagają, opowiadamy historie o morzu, a nasza wioska rybacka ożywiła się”. Rzeczywiście, zajęcie polegające na wyciąganiu sieci to nie tylko źródło utrzymania, ale także most kulturowy. Turyści mogą nauczyć się klasyfikować ryby, posłuchać ludowych opowieści o morzu. Dzięki temu zajęcie to w żywy sposób oddaje obraz tętniącej życiem siły roboczej i jest miejscem, w którym turyści odnajdują prostą radość pośród zabieganego życia. To również część dziedzictwa kulturowego miejscowej ludności.
Kiedyś tylko wieśniacy ciągnęli sieci. Teraz, gdy dołączają turyści, moja praca stała się o wiele przyjemniejsza. Pomagają, opowiadam im historie o morzu, moja wioska rybacka jest o wiele bardziej tętniąca życiem.
Rybak Pham Tuan – gmina Lien Huong
W obszarach przybrzeżnych, takich jak Phan Ri Cua, Ganh Son, Mui Ne, Ke Ga, Binh Thanh… chociaż łowienie sieci leśnych nie jest jeszcze uznawane za produkt turystyczny, zawsze przyciąga turystów pragnących odkrywać nowe miejsca . Ostatnio lokalne biura podróży zaczęły włączać do programu wycieczek model „łowienia sieci leśnych z rybakami”, połączony z aktywnościami takimi jak pływanie, delektowanie się świeżymi owocami morza czy zwiedzanie wiosek rybackich. To wyjątkowa atrakcja, której nie oferują wszystkie obszary przybrzeżne.

Słońce było wysoko, powitałem pana Tuana i rybaków w wiosce rybackiej Binh Thanh, którzy wciąż ciężko pracowali, kontynuując zarzucanie drugiej sieci. Wśród szumu fal, gwaru śmiechu i radosnych spojrzeń tych, którzy spędzili życie na morzu, pomyślałem, że jeśli zawód trałowca zostanie dobrze wykorzystany, nie tylko zwiększy dochody rybaków, ale także stworzy unikalny i atrakcyjny „produkt” turystyczny. Tam rytm życia wioski rybackiej będzie istniał wiecznie, będzie miejscem pielęgnowania wartości kulturowych, symbolem spójności społecznej, a ten tradycyjny zawód z pewnością będzie atrakcją w podróży turystów eksplorujących obszary nadmorskie.
Source: https://baolamdong.vn/ve-lam-dong-trai-nghiem-keo-luoi-rung-cung-ngu-dan-391738.html






Komentarz (0)