Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Obszar górski Son w An Giang ma wiele jaskiń, przerażające są opowieści o gigantycznych kobrach królewskich

Báo Dân ViệtBáo Dân Việt20/12/2024

Uważana za najświętszą krainę delty Mekongu, That Son (składająca się z 7 gór: Cam, To, Tuong, Sam, Ket, Dai i Nuoc), położona na pograniczu prowincji An Giang , od dawna słynie z wielu legend, zarówno prawdziwych, jak i zmyślonych. Wśród nich znajduje się legenda o gigantycznej kobrze królewskiej, ważącej setki kilogramów.


img

Wężyk siatkowy...

Uważany przez wielu za najświętszą ziemię w delcie Mekongu, obszar That Son (obejmujący 7 gór: Cam, To, Tuong, Sam, Ket, Dai i Nuoc) na pograniczu prowincji An Giang, od dawna słynie z licznych legend, zarówno prawdziwych, jak i zmyślonych. Wśród nich znajduje się legenda o gigantycznej kobrze królewskiej, ważącej setki kilogramów.

Choć nikt tej informacji ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, do tej pory nierzadko zdarza się, że ludzie łowią kobry królewskie ważące po kilkadziesiąt kilogramów.

Straszne historie

W 2019 roku para tygrysów mglistych, z których jeden ważył aż 60 kg, została schwytana przez grupę pracowników pracujących przy projekcie elektrowni słonecznej, co wywołało poruszenie w opinii publicznej i przyciągnęło tysiące osób. Ale nie tylko w opowieściach, tygrysy mgliste w tym kraju stały się również częścią życia kulturalnego, pojawiając się w większości starożytnych ksiąg i w kulturze ludowej.

Podążając za duchowymi historiami, zarówno prawdziwymi, jak i nierealnymi, spotkaliśmy pana Nguyena Van Haia, 73-letniego mężczyznę urodzonego i wychowanego w komunie Nui To (Tri Ton, An Giang) w weekendowy poranek. Po tym, jak usiedliśmy, wypiliśmy kawę i pogawędziliśmy u podnóża góry Co To, jednej z siedmiu gór That Son, pan Hai pozwolił nam pójść z nami w góry w poszukiwaniu gigantycznej kobry królewskiej.

Podobnie jak wielu mieszkańców regionu Co To, pan Hai często nazywa kobrę królewską „Pan Cloud” i zbudował małą kapliczkę na zboczu góry, aby czcić pana Clouda.

Ponadto, w tym górskim regionie Co To, gdzie tysiące gospodarstw domowych mieszka rozproszonych u podnóża góry, w połowie drogi na szczyt, znajduje się również ołtarz dla „Pana Clouda”, który modli się o dobre rzeczy w życiu. U podnóża góry, w pobliżu obszaru turystycznego Suoi Vang, znajduje się kapliczka poświęcona „Panu Cloudowi”, w której przez cały rok pali się kadzidło. Pielgrzymi z całego świata często się tam zatrzymują.

img

Pan Hai opowiedział o chwili, w której spotkał „Pana Clouda” – gigantyczną kobrę królewską w górach That Son w prowincji An Giang.

Choć pochodzi z Khmerów, pan Hai biegle włada językiem wietnamskim. Powiedział, że od dzieciństwa przebywał głównie w okolicach góry Co To i rzadko gdzie indziej się ruszał. Wykonywał najróżniejsze prace, od ścinania pędów bambusa u podnóża góry po zbieranie liści leczniczych, korzeni żeń-szenia, grzybów mun, korzeni kokosa, rattanu, lukrecji… i sprzedawał je na targu.

Nosi też rzeczy (wodę, jedzenie itp.) dla pielgrzymów wspinających się na szczyt góry. Zna na pamięć niemal wszystkie szlaki, ścieżki, jaskinie i zakamarki góry.

Ale przez ponad siedemdziesiąt lat swojego życia tylko raz niespodziewanie spotkał „Pana Clouda”.

Pan Hai powiedział, że około 30 lat temu wybrał się z dwójką dzieci w góry zbierać mango. Było południe i zobaczył córkę wskazującą z przerażeniem za siebie, gotową do odejścia. Dreszcz przebiegł mu po plecach, mimo że nie odwrócił się, żeby spojrzeć za siebie.

Potem, kierując się instynktem przetrwania, powoli się odwrócił i zobaczył parę głębokich, niebiesko-czarnych oczu, przypominających kocie, ale węższych, wpatrujących się w niego. W tym momencie zdał sobie również sprawę, że „Pan Cloud” zdawał się mieć trzecie oko. W tym momencie nie mógł myśleć o niczym innym, jak tylko powoli zsunął się z drzewa mango i uklęknął, pochylając głowę przed „Panem Cloudem”.

Gdy podniósł głowę, nigdzie nie widział „chmury”, jedynie silny rybi zapach, który szybko zniknął, gdy wiatr powiał z drugiej strony góry. Dopiero wtedy odzyskał spokój, pospiesznie zebrał wszystkie zebrane mango i dwójkę dzieci i zszedł z góry.

Według pana Hai, napotkana przez niego „chmura” miała 7-8 metrów długości, czyli była wielkości kwitnącego bananowca. To był również pierwszy i jedyny raz w życiu, kiedy przez kilka sekund patrzył na „chmurę”…

img

Olbrzymia kobra królewska w górach That Son w prowincji An Giang.

Podążając za wskazówkami pana Hai, rozpoczęliśmy naszą podróż , aby eksplorować i szukać siedziby „Człowieka z Chmury”. Według pana Hai, chociaż jeszcze nie spotkali „Człowieka z Chmury” w tej jaskini, wielu mieszkańców Co To wierzy, że to właśnie tam mieszka „Człowiek z Chmury”, ponieważ widzieli jaja, silny rybi zapach, a także wiele ryb rzecznych, ulubionego pożywienia „Człowieka z Chmury”. Wszyscy wierzą, że jaskinia to miejsce, w którym „Człowiek z Chmury” składa jaja, łowi mnóstwo pożywienia, które przynosi młodym, i zazwyczaj nikt nie odważy się zbliżyć do jaskini.

To obszar z wieloma dzikimi i zarośniętymi pnączami, ścieżka jest po prostu własnoręcznie wytyczona. Od szlaku pielgrzymkowego do szczytu Poziomu Pierwszego (około 630 metrów wysokości) trzeba iść okrężną drogą przez ponad kilometr, aby dotrzeć do wejścia do jaskini. Otwór jaskini jest bardzo szeroki, z wieloma ostrymi skałami. Chociaż pan Hai był bardzo gościnny, odważył się zaprowadzić nas tylko do pierwszego stopnia jaskini, z obawy przed naruszeniem spokoju „chmury”.

Według pana Hai, chociaż nikogo nie ugryzł ani nie zaatakował „człowiek z chmury”, nie jest wskazane spotkanie z nim, chyba że „człowiek z chmury” sam tego chce!

Kultura gigantycznych węży

Historie pana Haia, zarówno prawdziwe, jak i fikcyjne, są bardzo dobrze znane mieszkańcom przygranicznego obszaru An Giang, ponieważ wiele osób również je przeżyło.

„Chmurą” w życiu ludzi w tym regionie jest w rzeczywistości kobra królewska, która często pojawia się w lasach tropikalnych, w tym w Indiach i Azji Południowo-Wschodniej. Kobra królewska jest bardzo jadowita i znacznie większa niż inne węże.

W wielu innych miejscach ludzie łapali kobry królewskie ważące setki kilogramów i mierzące do 7-8 metrów długości. W Wietnamie kobry królewskie są rzadkimi zwierzętami, wymienionymi w Czerwonej Księdze jako zwierzęta wysokiego ryzyka wyginięcia z powodu nadmiernych polowań.

img

Na szczycie góry, w oddali widać górę Dai, jedną z 7 gór That Son.

Według naszych badań w rzeczywistości obszar graniczny Tinh Bien i Tri Ton w prowincji An Giang nie tylko składa się z 7 gór, ale od czasów starożytnych ludzie nadal nazywają go That Son.

Istnieje wiele różnych wyjaśnień, ale być może określenie „That Son” i „the seven mountain” (ten syn) wiąże się z religią Buu Son Ky Huong, która miała wpływ w regionie An Giang, a później dała początek wielu innym religiom w regionie południowo-zachodnim, z których najbardziej znaną jest buddyzm Hoa Hao.

W rzeczywistości na tym terenie znajduje się ponad 30 gór różnej wielkości, rozrzuconych po wielu gminach i miastach pogranicza, nieciągłych w czasie. Każda góra o obwodzie kilkudziesięciu kilometrów ma dziś swoje własne, odrębne cechy kulturowe i religijne, ale ich wspólnym mianownikiem są często małe kapliczki ku czci „Pana Chmury”, gigantycznego węża, który jest zarówno prawdziwy, jak i wyimaginowany.

Ale kobra królewska pojawia się nie tylko w opowieściach, od książki Gia Dinh Thanh Thong Chi autorstwa Trinh Hoai Duc po opowieści pisarza Son Nam, notatki Ho Bieu Chanha o regionie That Son, ale także jest wspominana, a jej obecność w życiu kulturalnym lokalnej społeczności trwa już od setek lat.

Nawet wśród społeczności Khmerów, zamieszkującej ten przygraniczny obszar, kobry królewskie są umieszczane na wszystkich ważnych dziełach kulturalnych i religijnych.

W świątyniach, grobowcach i miejscach kultu religijnego, gigantyczne węże zawsze przybierają uroczyste i majestatyczne kształty. Dla nich węże są stworzeniami, które mogą chronić ludzi przed złem, a także odstraszać zło w każdym człowieku.

Pan Hai spojrzał w górę i nigdzie nie dostrzegł „chmury”. Unosił się jedynie silny rybi zapach, który szybko zniknął, gdy powiał wiatr z drugiej strony góry. Dopiero wtedy odzyskał spokój i pospiesznie zebrał wszystkie zebrane mango, zabrał dwójkę dzieci i zszedł z góry.

„Chmura”, którą spotkał pan Hai, miała około 7-8 metrów długości, tyle co kwitnący bananowiec. To był również pierwszy i jedyny raz w życiu, kiedy przez kilka krótkich chwil patrzył na „chmurę”…



Source: https://danviet.vn/vung-nui-that-son-cua-an-giang-lam-hang-hoc-ron-nguoi-nghe-ke-chuyen-ran-ho-may-khong-lo-20241220125028717.htm

Komentarz (0)

No data
No data

W tej samej kategorii

Zdjęcie ciemnych chmur „wkrótce zapadną się” w Hanoi
Padał ulewny deszcz, ulice zamieniły się w rzeki, mieszkańcy Hanoi wyprowadzili łodzie na ulice
Inscenizacja Święta Środka Jesieni z czasów dynastii Ly w Cesarskiej Cytadeli Thang Long
Turyści z Zachodu chętnie kupują zabawki z okazji Święta Środka Jesieni na ulicy Hang Ma, by dać je swoim dzieciom i wnukom.

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

No videos available

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt