W listopadzie wieją wiatry północne, przynosząc ze sobą typowy dla północnych gór chłód wczesnej zimy. Słońce jest mniej ostre, powietrze czyste, a niebo wydaje się wyższe.
To również „złoty” czas dla miłośników podróży. Jeśli szukasz miejsca wystarczająco odległego, by się „wyluzować”, wystarczająco dziwnego, by je odkryć i wystarczająco pięknego, by ukoić wszystkie emocje, to Binh Lieu jest idealnym miejscem.

Binh Lieu wita sezon trzcinnika. Zdjęcie: Andy Trung.
Kiedy trzciny opowiadają jesienne historie
Położone w północno-wschodniej części prowincji Quang Ninh, zaledwie około 270 km od Hanoi , Binh Lieu to górzysta gmina przygraniczna o dzikim, majestatycznym, ale i poetyckim pięknie. Aby się tu dostać, można wsiąść do wygodnego autobusu sypialnego, odjeżdżającego z Hanoi w kierunku autostrady Hanoi-Van Don, a następnie skręcić na drogę krajową 18C, która prowadzi malowniczymi drogami do Binh Lieu.
Binh Lieu to nie tylko pagórkowaty teren. Gdy tylko nadchodzi listopad, Binh Lieu oficjalnie wkracza w swój „złoty” sezon – sezon trzcin.

Stojąc pośrodku pola trzcin. Zdjęcie: Andy Trung.
Wytrzymałe, dzikie trawy rosnące na zboczach wzgórz, w sezonie, rozkwitają delikatnym pięknem, które porusza serce. Nie eksponują swoich barw pojedynczo, lecz gromadzą się, tworząc morze bieli, pokrywające głębokie doliny i wysokie szczyty wzgórz. Słońce nie jest już ostre, lecz na tyle silne, by pokryć biały dywan traw warstwą złocistego „miodu”, rozświetlając całą przestrzeń, jednocześnie lśniącą i delikatną.
Piękno trzciny Binh Lieu nie jest ciche. To piękno żywe. Trzeba długo stać, aby podziwiać fale trawy. Wieje północny wiatr, całe morze trawy wygina się, zakrzywia i rozpycha niczym białe grzywy fal daleko na morzu. Ten niekończący się szelest, niczym wyznanie natury, wystarczy, by zmyć z głowy wszelkie zmartwienia.


Wiatr delikatnie muska każdą gałązkę trzciny, wydając szelest niczym wyznanie natury z Binh Lieu dla podróżników. Zdjęcie: Andy Trung.
Więcej niż tylko ładne obrazki
Jadąc do Binh Lieu w tym sezonie, pierwszą rzeczą, o której pomyślisz, będą „milionowe” zdjęcia z odprawy. Tak, będziesz je mieć. Będziesz mieć piękne, bajkowe kadry w drodze do zdobycia znaku granicznego 1305 – miejsca znanego jako „miniaturowy Wielki Mur” Wietnamu.

Droga do zdobycia znaku granicznego 1305 przypomina „Wielki Mur Chiński”. Zdjęcie: Andy Trung.
Ale to nie wszystko!
Przyjazd do Binh Lieu to również podróż, podczas której trenujesz swoją wytrzymałość. Aby osiągnąć próg 1305, będziesz musiał pokonać ponad 2000 schodów. Podróż może zmęczyć nogi, a oddech może być chwilami przerywany. Ale gdy tylko staniesz na szczycie, weźmiesz głęboki oddech, z piersią napełnioną świeżym powietrzem i spojrzysz w dół na morze trzcin falujące pod stopami, przekonasz się, że każda kropla potu jest warta zachodu. To uczucie pokonania samego siebie, „resetu” ciała, który nie mógłby być bardziej cudowny!



Kręta, zielona droga prowadzi do zdobycia świętego kamienia milowego suwerenności Ojczyzny. Zdjęcie: Andy Trung.
Twój umysł również zostanie ukojony. Kiedy staniesz pośrodku rozległej trawy, wsłuchując się w szum wiatru w uszach, wszystko nagle staje się proste. Żadnych klaksonów, żadnych służbowych maili, tylko ty i natura. Ta absolutna cisza to najskuteczniejszy lek na uzdrowienie, który pomoże ci uporządkować bałagan i odnaleźć wewnętrzny spokój.

Zdobywanie trzcinowej drogi w Binh Lieu. Zdjęcie: Andy Trung.
Wreszcie, podróż w poszukiwaniu Binh Lieu przyniesie Ci poczucie dumy. Stojąc na „grzbiecie dinozaura”, wąskiej drodze biegnącej przez szczyt góry, ze stromymi zboczami po obu stronach, poczujesz wyraźniej majestat gór i rzek. Wyciągając rękę, by dotknąć znaku granicznego, nie tylko „zameldujesz się” w danym miejscu, ale także dotkniesz historii, świętej suwerenności Ojczyzny. To emocjonujące doświadczenie, którego żadne zdjęcie nie jest w stanie w pełni opisać.

Farma wiatrowa po drugiej stronie granicy. Zdjęcie: Andy Trung.
Sezon trawy pampasowej jest najpiękniejszy, ale też bardzo szybko mija. Za kilka tygodni, gdy nadejdą silniejsze wiatry północne, białe kwiaty trawy zostaną zdmuchnięte przez wiatr, przywracając górom i wzgórzom ich pierwotny spokój.
Na co więc czekasz?
Odłóż na bok wszystkie zmartwienia, załóż trampki, załóż swój ulubiony plecak, zaproś najlepszych przyjaciół lub po prostu nagródź się podróżą „solo”, zanurz się w morzu białej trawy, odetchnij powietrzem regionu przygranicznego i odkryj najbardziej orzeźwiającą, wolną wersję siebie.
W Binh Lieu panuje najpiękniejszy sezon. Do zobaczenia na „śnieżnobiałych” wzgórzach!
tcdulichtphcm.vn
Source: https://tcdulichtphcm.vn/diem-den/den-binh-lieu-lang-nghe-nhung-ngon-doi-tuyet-trang-vay-goi-c23a105615.html






Komentarz (0)