Liverpool odniósł właśnie emocjonujące zwycięstwo nad Newcastle - Zdjęcie: REUTERS
Zarówno Liverpool, jak i Arsenal przystąpiły do meczu „Super Sunday” mając po dwóch kolejkach 6 punktów na koncie.
The Reds pokazali determinację obrońców tytułu, wygrywając 3:2 dzięki bramce zdobytej w setnej minucie przez młodego, utalentowanego zawodnika urodzonego w 2008 roku, Rio Ngumoha. Jednak w tym meczu, mimo że atak był skuteczny, obrona była niepokojąco krucha.
Z drugiej strony, Arsenal zaprezentował się naprawdę solidnie. Pokonali Manchester United na Old Trafford, a następnie „rozgromili” Leeds United 5:0, nie tracąc ani jednej bramki.
Warto odnotować, że zespół Mikela Artety stoi przed historyczną szansą wygrania trzech pierwszych meczów sezonu, nie tracąc ani jednej bramki po raz pierwszy od 101 lat.
Solidność duetu środkowych obrońców Saliba - Gabriel Magalhaes i Jurrien Timber, którzy grali wyjątkowo dobrze, zamieniła obronę „kanonierów” w prawdziwy stalowy mur.
Statystyki pokazują, że Arsenal ma serię 6 meczów bez porażki z Liverpoolem w Premier League (2 zwycięstwa, 4 remisy).
Jednak „klątwa Anfield” wciąż dręczy Arsenal. Ostatni raz triumfalnie opuścili Anfield w Premier League we wrześniu 2012 roku, w meczu, w którym sam trener Arteta wciąż grał w pomocy.
Przez ostatnie 13 lat Anfield było dla londyńskiego zespołu miejscem, do którego łatwo wyjechać, ale trudno wrócić.
Obaj trenerzy mają problemy kadrowe przed wielkim meczem. Arsenal niemal na pewno będzie musiał obejść się bez dwóch kluczowych zawodników w ataku, Bukayo Saki i Kaia Havertza. Możliwość pojawienia się rozgrywającego Martina Odegaarda na boisku jest wciąż niepewna, co jeszcze bardziej niepokoi Artetę, jeśli chodzi o sposób wykorzystania jego stylu gry.
Trener Arne Slot nie jest również pewien, czy skorzystają z usług nowego nabytku, Jeremiego Frimponga i pomocnika Alexisa Mac Allistera. Nieobecność tych zawodników wpłynie na zdolność gospodarzy do płynnego przechodzenia przez formację i kontrolowania pomocy.
Oczekuje się, że passa zwycięstw Arsenalu dobiegnie końca – zdjęcie: REUTERS
Biorąc pod uwagę, że bukmacherzy przyznali Liverpoolowi handicap zaledwie 0,25 gola na cały mecz i pierwszą połowę, widać, że jest to niezwykle wyrównane spotkanie. Tymczasem kurs powyżej/poniżej na cały mecz wynosi 2,75 (pierwsza połowa to 1 gol).
Liverpool, z dopingiem własnej publiczności i chęcią pobicia rekordu strzelonych bramek w 37 kolejnych meczach ligowych, z pewnością zaatakuje od samego początku. Mohamed Salah – który strzelił 11 bramek Arsenalowi – będzie najgroźniejszym napastnikiem.
Arsenal z kolei będzie trzymał się swojego zdyscyplinowanego, kontratakującego stylu. Będą aktywnie oddawać piłkę, zapełniać luki i czekać na błędy defensywy Liverpoolu, a następnie przeprowadzać zabójcze kontrataki z szybkością Martinelliego i siłą nowego nabytku Viktora Gyokeresa.
Bardzo prawdopodobna jest pogoń za wynikiem. Liverpool może objąć prowadzenie dzięki presji na własnym boisku, ale odporność i skuteczność Arsenalu w kontratakach pomogą im w zdobyciu gola wyrównującego.
Przewidywany skład:
Liverpool : Alisson, Szoboszlai, Konaté, Van Dijk, Kerkez, Gravenberch, Jones, Salah, Wirtz, Gakpo, Ekitike.
Arsenal: Raya, Timber, Saliba, Magalhaes, Calafiori, Nwaneri, Zubimendi, Rice, Madueke, Martinelli, Gyokeres.
Prognoza : Liverpool 2-2 Arsenal.
Source: https://tuoitre.vn/du-doan-ti-so-ngoai-hang-anh-liverpool-chia-diem-voi-arsenal-20250831003544668.htm
Komentarz (0)