Klient zgadza się czekać 1 godzinę
W ostatnich miesiącach roku stoisko z grillowanymi pierożkami na ulicy Nguyen Van Nghi (dzielnica Go Vap, Ho Chi Minh) jest zatłoczone ludźmi... stojącymi w kolejce. Wewnątrz, na kilku plastikowych stolikach i krzesłach, tłoczą się już ludzie. Sklep jest czynny od 17:00 do 22:00, ale już po otwarciu klienci czekają na zakupy.

Klienci stoją w kolejce i tłoczą się przy stoisku z grillowanymi pierogami z mięsem na ulicy Nguyen Van Nghi (dzielnica Go Vap, Ho Chi Minh) (zdjęcie: Nguyen Vy).
Szybko grillując dziesiątki szaszłyków na rozgrzanym piecu węglowym, właściciel Thanh Tuyen (26 lat) z żalem i wielokrotnie informował nowych klientów: „Nie mam już wolnych stolików, proszę chwilę zaczekać!”
W tym momencie goście z radością skinęli głowami. Pani Tuyen powiedziała, że wielu z nich zgodziło się nawet poczekać godzinę, zanim mogli zjeść bułki z grillowanym mięsem.
„Najwięcej klientów jest od października do końca roku i kilka miesięcy po święcie Tet, zwłaszcza w porze zimowej. Jednak w miesiącach deszczowych restauracja jest nadal pusta” – powiedziała.
Według właścicielki, jej restauracja słynie z bułek zawiniętych w ser i grillowanych szaszłyków. Bułki w restauracji Tuyen są specjalnie przygotowywane z sera, który sama wyrabia i sprzedaje.
Grillowane mięso jest również marynowane w „specjalnym” sosie przygotowanym przez jej rodzinę. Po grillowaniu będzie miało delikatny aromat, a po zjedzeniu poczujesz mieszankę słonych i słodkich smaków. Mięso to rodzaj brzucha, starannie wyselekcjonowany przez panią Tuyen. Kawałki mięsa nie są ani za grube, ani za cienkie, po grillowaniu będą miały odpowiednią wielkość, dzięki czemu nie znudzisz się podczas jedzenia.

Pani Tuyen zamarynowała szaszłyki w bogatych przyprawach. Po grillowaniu pachną aromatycznie i mają słodki smak (zdjęcie: Nguyen Vy).
Co więcej, restauracja pani Tuyen jest zawsze pełna klientów, nie tylko ze względu na pyszne jedzenie, ale również dlatego, że personel, mimo natłoku obowiązków, zawsze ma uśmiech na twarzy.
Przy cenie 12 000 VND za szaszłyk i 8 000 VND za bułkę, dziennie może sprzedać 800–1000 szaszłyków i około 1000 bułek. Przychód może wynieść ponad 16 milionów VND dziennie.
Jeśli chodzi o ceny, pani Tuyen dodała, że większość klientów stanowią studenci, dlatego też ceny są przystępne i dostosowane do ich budżetu, co pomaga restauracji utrzymać wielu stałych klientów.
„Ponieważ używam dobrych składników i sprzedaję je w niskich cenach, zysk czerpię głównie z pracy. Każdy zysk jest bardzo mały, ale dzięki waszemu wsparciu liczba sprzedaży jest duża” – powiedziała pani Tuyen.

Pani Tuyen przez cały dzień ręcznie wyrabia bułki, w sumie robi ich około 1000 dziennie (zdjęcie: Nguyen Vy).
Gia Nghi (22 lata, mieszkanka dzielnicy Go Vap), stała klientka restauracji serwującej szaszłyki z grilla, przyznała, że często tu przychodzi, ponieważ podoba jej się umiarkowana słodycz mięsa.
„Jedząc z warzywami i chili, można poczuć bogatą marynatę, która nadaje mięsu aromatyczny i słodki smak. Są też pierożki z serem, więc jedzenie z mięsem nie będzie nudne, a cena jest niska” – powiedział Nghi.
Szef jest pasjonatem prowadzenia własnego biznesu i śpi tylko 4 godziny dziennie.
Wcześniej pani Tuyen próbowała założyć firmę sprzedającą wiele różnych produktów. Trzy lata temu przypadkowo zjadła grillowane szaszłyki na targu spożywczym Ho Thi Ky (dzielnica 10) i była nimi pod ogromnym wrażeniem. Od tego czasu postanowiła założyć firmę sprzedającą to danie, ponieważ w jej okolicy było bardzo niewielu sprzedawców, a jeśli chciała je zjeść, musiała udać się dość daleko w głąb centrum.
„Kiedy otwierałam sklep, nie było klientów, a droga była w remoncie, więc musiałam sprzedawać i zrobić sobie przerwę. Co więcej, wybuch pandemii COVID-19 zmusił mnie do chwilowego wstrzymania sprzedaży” – zwierzyła się pani Tuyen.
Niedługo potem, zaledwie miesiąc po ponownym otwarciu, wielu klientów przyszło wesprzeć restaurację pani Tuyen dzięki zdjęciom jej grillowanych szaszłyków, które zamieszczono w mediach społecznościowych.

Pani Tuyen, która pasjonuje się jedzeniem i przedsiębiorczością, śpi tylko 4 godziny dziennie, ale jest bardzo szczęśliwa, ponieważ jej restaurację wspiera wiele osób (zdjęcie: Nguyen Vy).
Wraz z nadejściem tego momentu, dołączyła do niej również jej rodzina, która udała się do restauracji, aby pomóc pani Tuyen obsługiwać klientów. W restauracji obsługiwało ją pięć osób, a w domu kolejne pięć pracowało przy przygotowywaniu jedzenia.
Pani Tuyen pracuje codziennie od popołudnia do świtu następnego dnia. Co więcej, może spać tylko 4 godziny dziennie, żeby mieć wystarczająco dużo energii, żeby sprzedawać w nocy.
„Sprzedaż tego przynosi niewielki zysk, ale jest bardzo trudna. Ponieważ sprzedaję po niskich cenach, używam dobrych składników i robię to sama, zajmuje to dużo czasu. Niezależnie od liczby klientów, mogę zrobić tylko 1000 pierogów dziennie” – powiedziała właścicielka sklepu.

O godzinie 20:00 stoisko z grillowanymi pierogami było nadal pełne klientów (zdjęcie: Nguyen Vy).
Pani Tuyen przyznała, że po otrzymaniu wsparcia od wielu osób czuje ogromną wdzięczność i szczęście, gdy powstaje jej stoisko z jedzeniem.
„Rozpoczęcie działalności gospodarczej wymaga ciężkiej pracy i wytrwałości. Dla mnie ta praca nie jest trudna, jeśli będę się starać każdego dnia, odniosę sukces” – powiedziała z determinacją pani Tuyen.
Link źródłowy






Komentarz (0)