
Wczesnym rankiem w Ban Sau (Ky Phu, Nho Quan, Ninh Binh ) świeże i spokojne powietrze wypełnia całą okolicę.
Rodzina pana Trana Van Tuonga (41 lat) wstaje później niż w Hanoi , nie spiesząc się z przygotowaniami do intensywnego dnia pracy. Cała rodzina zbiera się przy stole w jadalni, delektując się śniadaniem.
Syn z radością opowiedział rodzicom o swoich marzeniach wczoraj wieczorem, podczas gdy pan Tuong i pani Mai Sau (36 lat) rozmawiali o pracy, nie martwiąc się już o czas ani o to, że będą musieli spieszyć się do firmy.
„To jest życie, jakiego chcę” – powiedział pan Tuong po przeprowadzce z Hanoi do Ninh Binh.

Rodzina pana Tuonga jest szczęśliwa z nowego życia w Ninh Binh.
Droga z miasta na wieś
Pan Tuong urodził się w Gia Vien w prowincji Ninh Binh, ale większość dorosłego życia i kariery spędził w Hanoi. Ukończył Uniwersytet Thanh Do ze specjalizacją w wietnamistyce i ma ponad 10 lat doświadczenia jako przewodnik turystyczny po kraju i za granicą.
Później zajął się organizacją eventów i specjalizował się w organizowaniu team buildingu (zajęć organizowanych w formie kursów lub gier), zapewniając sobie stały dochód. Jego życie zawsze kręci się wokół pracy, dynamiki i podróży odkrywczych.
Tymczasem jego żona, pani Sau, ukończyła studia na wydziale turystyki Uniwersytetu Otwartego w Hanoi. Obecnie prowadzi kasę biletową, pracując głównie za pośrednictwem platform internetowych i zarządzając swoją pracą za pośrednictwem komputera.
Życie rodzinne było stabilne, jednak wybuch pandemii COVID-19 wywrócił wszystko do góry nogami. Praca stanęła w miejscu, dochody były niestabilne, a presja życiowa coraz bardziej ciążyła na barkach pary.
Zaczęli snuć długoterminowe plany zmiany swojego życia, szukając ucieczki od znużenia stolicy. Chcieli miejsca, do którego mogliby wrócić po stresujących godzinach pracy, przestrzeni, w której ich dzieci mogłyby się komfortowo bawić, nie będąc ograniczone tempem miejskiego życia.
Życie w Hanoi dało mi wiele możliwości, ale też sprawiło, że czułem się wyczerpany. Korki uliczne, zanieczyszczenie powietrza i natłok pracy zawsze wpędzały moją rodzinę w stres.
Zaczęliśmy tęsknić za świeżym miejscem do życia, gdzie moglibyśmy się zrelaksować i cieszyć życiem po męczącym dniu pracy” – opowiedział o powodzie, dla którego zdecydowaliśmy się poszukać nowego miejsca do życia.
Przed wyjazdem z Hanoi, rozmawiał z żoną i zdecydował się wybrać Ninh Binh jako miejsce na dłuższy pobyt. To również rodzinne miasto pana Tuonga. Podejmując decyzję, bardzo starannie się do niej przygotował, poznając warunki życia i możliwości zawodowe w Ninh Binh.
![]()
![]()
Pan Tuong kupił kawałek ziemi w Ban Sau, Ky Phu, Nho Quan, Ninh Binh i przekształcił go w miejsce do życia.
Decyzja o przeprowadzce nie była łatwa, ponieważ rodzina musiała zmierzyć się z wieloma dużymi zmianami w swoim życiu. Wszyscy jednak zgodzili się z tym wyborem, ponieważ chcieli mieszkać bliżej natury i mniej stresująco. Czasami jednak wahali się, zwłaszcza gdy musieli opuścić starych przyjaciół i długotrwałe relacje w Hanoi.
W marcu 2021 roku, gdy pandemia była jeszcze skomplikowana, rodzina pana Tuonga zdecydowała się na zakup działki w Ban Sau, Ky Phu, Nho Quan, Ninh Binh – krainie, w której nigdy wcześniej nikogo nie znali. Odległość od ich rodzinnego miasta Gia Vien wynosi 25 km – wystarczająco blisko, by się do nich dostać, ale wystarczająco daleko, by cieszyć się spokojem natury.
Chociaż byli już właścicielami ziemi, nie spieszyli się z powrotem. Cała rodzina kontynuowała pracę w Hanoi, dzieci kontynuowały naukę, jednocześnie przygotowując się do życia w nowym miejscu. W sierpniu 2023 roku rozpoczął remont starego domu, aby móc wracać na weekendy, stopniowo adaptując się do wiejskiego stylu życia.
Prawdziwy przełom nastąpił w maju 2024 roku, kiedy wraz z rodziną zdecydował się opuścić Hanoi i osiedlić w Ban Sau. To była ważna decyzja, nie tylko ze względu na pracę, ale także na całkowitą zmianę otoczenia i relacji.

Dom pana Tuonga otoczony jest górami, lasami i drzewami.
Czasy bycia „chłopakiem ze wsi”
W Ninh Binh życie jego rodziny diametralnie się zmieniło. Koniec z pośpiechem poranków w zatłoczonych ulicach i późnymi wieczorami w pracy. Zamiast tego były spokojne dni na łonie natury, leniwe popołudnia w ogrodzie i idealne chwile z rodziną.
Nadal pracuje, ale w bardziej elastyczny sposób. „Pracuję zdalnie, koncentrując się na projektach adekwatnych do obecnej sytuacji. Chociaż dochody nie są tak wysokie jak wcześniej, koszty życia są tu niższe, a co najważniejsze, czujemy się szczęśliwsi” – powiedział.
Jedną z oczywistych zmian jest sposób, w jaki edukują swoje dzieci. W zeszłym roku jego rodzina eksperymentowała z edukacją domową, aby ich dzieci mogły się bawić, odkrywać przyrodę i uczyć się w najbardziej naturalny sposób.
„Zaadaptował się bardzo dobrze i mamy więcej czasu dla siebie niż kiedykolwiek. Jego zdrowie również się poprawiło, ponieważ nie ma już kontaktu z zanieczyszczonym powietrzem w Hanoi” – powiedział.
Jednak podróż „opuszczenia miasta i powrotu na wieś” nie przebiegała gładko. Początkowo adaptacja do nowego stylu życia, znalezienie sposobów na utrzymanie dochodów i budowanie relacji w społeczności stanowiło duże wyzwanie.
„Przyzwyczaiłem się do szybkiego tempa i intensywnej pracy w mieście, więc kiedy tu przyjechałem, musiałem nauczyć się zwalniać tempo, być bardziej cierpliwym i odnajdywać radość w prostych rzeczach” – podzielił się.
Ponadto różnice kulturowe i styl życia między miastem a wsią sprawiły, że adaptacja zajęła mu trochę czasu. „Na początku czułem się dość dziwnie, ale stopniowo zdałem sobie sprawę, że wszyscy tutaj żyją bardzo blisko i szczerze, co pomogło mi poczuć, że to prawdziwy dom” – powiedział.
Po pewnym czasie mieszkania w Ban Sau, pan Tuong zdał sobie sprawę, że jego perspektywa życiowa uległa znaczącej zmianie. Wcześniej gonił za pracą i zmagał się z presją miasta, ale teraz nauczył się żyć powoli, doceniać każdą chwilę i proste radości.
![]()
![]()
Opuszczając zgiełk i zamieszanie Hanoi, pan Tuong cieszy się życiem z dziećmi na spokojnej wsi.
„Spędzam więcej czasu z rodziną, sadzę drzewa, zajmuję się ogrodem, oddycham świeżym powietrzem. Nie tylko żyjemy, ale i naprawdę cieszymy się życiem” – powiedział.
Planuje również bardziej zaangażować się w działalność społeczną, znaleźć sposoby na nawiązanie kontaktu z lokalną społecznością i rozwijać projekty związane ze zrównoważoną turystyką i ochroną środowiska. „Chcę stworzyć model życia, który będzie jednocześnie nowoczesny i bliski naturze, aby nie tylko moja rodzina, ale i wiele innych osób mogło cieszyć się tym spokojnym życiem” – powiedział.
Jeśli chodzi o Hanoi, dodał, że nie wróci tam na stałe, ale będzie od czasu do czasu przyjeżdżał, aby odwiedzić przyjaciół i krewnych oraz wziąć udział w wydarzeniach związanych z pracą.
„Hanoi nadal jest dla mnie ważnym miejscem, ale uważam, że obecny styl życia w Ninh Binh jest bardziej odpowiedni dla mojej rodziny” – powiedział pan Tuong.
Dla tych, którzy rozważają opuszczenie miasta i powrót do rodzinnego miasta, pan Tuong uważa, że najważniejsze jest jasne określenie swoich pragnień i celów. „Nie myślcie, że powrót na wieś to łatwa droga. Wymaga starannego przygotowania, od finansów, przez pracę, po psychologię. Najważniejsze jest to, żebyście naprawdę kochali to życie” – dodał.
Życie na wsi nie oferuje miejskich udogodnień, tempo życia jest wolniejsze, ale w zamian oferuje relaks, bliskość natury, a zwłaszcza więzi rodzinne. Jeśli jesteś gotów zaakceptować te zmiany, może to być dobra decyzja.






Komentarz (0)