W sercu tętniącej życiem stolicy Hanoi , znajduje się mały róg ulicy w osiedlu nr 7, w dzielnicy Phu Dien, gdzie wciąż panuje spokój i cisza. Tutaj, każdego ranka lub wieczoru, widok starszego mężczyzny o siwych włosach, wciąż pracowicie zamiatającego opadłe liście na ulicy w pobliżu apartamentowca B3, stał się dla ludzi bardzo znajomy.

Pan An codziennie sprząta apartamentowiec B3.
ZDJĘCIE: DOSTARCZONE PRZEZ AUTORA
Nie jest pracownikiem ochrony środowiska, nikt mu nie płaci, ale przez ostatnie 19 lat, bez względu na pogodę, stary żołnierz po cichu zamiatał ulice, aby je oczyścić, a także dbał o i chronił zielone drzewa, upiększając krajobraz tej dzielnicy mieszkalnej.
To Hoang Lien An (68 lat), obecnie mieszkający w pokoju 301, budynku B3, grupie 7, okręgu Phu Dien (Hanoi), były żołnierz Ho Chi Minha, który walczył i zginął w najcięższych latach wojny kraju z USA.
Urodzony i wychowany w rodzinie o bogatej tradycji patriotyzmu, w 1971 roku, podążając za świętym powołaniem Ojczyzny, pan An zgłosił się na ochotnika do armii zmierzającej na południe i walczył bezpośrednio w obronie starożytnej cytadeli Quang Tri . Po zjednoczeniu kraju kontynuował podróże do Laosu i Kambodży, aby wziąć udział w wojnie na południowo-zachodniej granicy.
Po zakończeniu wojny powrócił do E559 Dowództwa Stołecznego w Hanoi, gdzie jako dowódca drużyny bezpośrednio szkolił armię rezerwową składającą się z 19-20-letniej młodzieży z dystryktów Dong Da, Hoan Kiem i Ba Dinh. W 1994 roku, z powodów osobistych, zdecydował się zaciągnąć do 176. pułku. Będąc najpiękniejszą młodością swojego życia, z ambicjami i aspiracjami młodości, rzucił się w wir kul i strzał, przyczyniając się w niewielkim stopniu do wyzwolenia kraju. Teraz, wspominając czasy, gdy walczył z bronią w ręku, wciąż nie może powstrzymać się od wzruszenia. Mundur wojskowy i pamiątki z czasów wojny są dla niego zawsze najcenniejsze i najcenniejsze w jego życiu.

Po kilku dniach leczenia w Szpitalu 198 pan An wrócił na ulicę, aby zaprzyjaźnić się z „dźwiękiem bambusowych mioteł”.
ZDJĘCIE: DOSTARCZONE PRZEZ AUTORA
Pracuj ciężko, jakby to była twoja własna sprawa
Przez 19 lat, bez względu na pogodę, poranek czy noc, zgłaszał się na ochotnika do sprzątania ulic i zaułków w budynku mieszkalnym B3.
Zapytany, powiedział: „Czuję się zirytowany i nieswojo, widząc opadłe liście czy śmieci wyrzucone na ulicę. Robię to z serca, nikt mi tego nie kazał i o nic nie proszę”. To prawda, że to dzięki sercu mogę to robić od 19 lat. Dzięki sercu, bez proszenia o nic, bez potrzeby pochwał, tylko po to, by utrzymać okolicę w czystości i pięknie, niewielu jest takich ludzi jak on.
W sezonie, gdy drzewa zmieniają liście, droga wygląda jak złoty dywan. Wiele dni musi zamiatać dwa lub trzy razy, żeby ją wyczyścić. Dzięki temu chodniki w osiedlu są zawsze czyste. Czas po prostu płynie – od wieku średniego, kiedy był jeszcze zdrowy i sprawny, do teraz, kiedy jest stary i słaby (od kilku lat choruje na raka żołądka), wciąż z radością i zaangażowaniem pracuje każdego dnia, jakby to była praca jego rodziny.

Dzieci z drużyny piłkarskiej uwielbiały go i chętnie przebywały w jego pobliżu, słuchając, jak opowiadał historie o dawnym polu bitwy.
ZDJĘCIE: DOSTARCZONE PRZEZ AUTORA
Oprócz zamiatania ulic, pan An osobiście sadził i pielęgnował wiele drzew dających cień wokół kompleksu apartamentowego. Rzędy mango, dracontomelonów, palisandrów, figowców i wianków królewskich… sadził od pierwszych dni, kiedy się tu wprowadził (od 2006 roku). Dzięki jego codziennej pielęgnacji, podlewaniu i ochronie, gałęzie i liście rosną teraz bujnie i zielono, zapewniając chłodny cień, niczym „zielone płuca” budynku.
Wieloletnie silne burze i wiatry, a zwłaszcza burza Yagi na początku września 2024 roku, spowodowały, że niektóre drzewa zostały wyrwane z korzeniami i powalone na środek drogi. Widząc firmę drzewną, która przyjechała, pocięła je na kawałki i wywiozła ciężarówkami, poprosił zarząd targowiska o pozwolenie na ponowne zasadzenie drzew. Spędził kilka dni samotnie, próbując je przesadzić... Teraz drzewa znów są zielone, rozkładając gałęzie i dając cień w sam raz na ostre letnie słońce.

Pan An w życiu codziennym – ze swoim małym wnukiem
ZDJĘCIE: DOSTARCZONE PRZEZ AUTORA
W budynku B3, za każdym razem, gdy pojawiały się prace, pan An z entuzjazmem brał w nich udział. Kilka lat temu, wykazując się błyskawicznym i odważnym refleksem żołnierza sił specjalnych wyszkolonego w wojsku, gdy zauważył dym unoszący się z trzeciego piętra sąsiedniego domu, natychmiast wyłamał zamek, aby uratować dziecko, które było samo w domu i bawiło się w pobliżu, i wezwał wszystkich do ugaszenia pożaru…
Pod koniec 2023 roku, podczas konferencji podsumowującej i nagradzającej przykłady „Dobrzy ludzie, dobre uczynki” dystryktu Bac Tu Liem, został uhonorowany certyfikatem za zasługi. Okręg Phu Dien i grupa mieszkaniowa nr 7 również docenili jego dobre uczynki, które przyczyniły się do pomnożenia wielu pięknych i znaczących działań na rzecz społeczności.

Pan An otrzymał w 2023 roku tytuł „Dobry człowiek, dobry uczynek” od Ludowego Komitetu dzielnicy Bac Tu Liem w Hanoi.
ZDJĘCIE: DOSTARCZONE PRZEZ AUTORA
Praca pana Ana w mieszkaniu B3 przebiega zawsze w takiej ciszy, każdego dnia. Od 19 lat po cichu zamiata ulice, dba o drzewa, chroni środowisko, aby budynek był zawsze zielony – czysty – piękny. Robi to z poczucia odpowiedzialności i z poszanowaniem natury, bez kalkulacji zysków i strat, ani z powodu pochwał czy krytyki innych.
Jako wieloletni mieszkaniec tego miejsca, będący na co dzień świadkiem jego czynów, chcę rozpowszechniać piękne wizerunki tego starego żołnierza, abyśmy dzięki temu mogli kochać, szanować, uczyć się i naśladować przykład żołnierza Ho Chi Minha, który przeszedł przez życie i śmierć, a mimo to nadal cicho „rozsiewa zapach” każdego dnia poprzez piękne czyny w codziennym życiu.

Source: https://thanhnien.vn/nguoi-linh-cu-ho-va-19-nam-hanh-trinh-xanh-tham-lang-185250630114158566.htm






Komentarz (0)