![]() |
Onana gra regularnie w barwach Trabzonsporu. |
Kameruński bramkarz, który był ostro krytykowany za swoje błędy, odrodził się w Turcji, nie tylko dzięki swoim interwencjom, ale także dzięki hartowi ducha człowieka, który przeszedł przez piekło.
Podróż powrotna
We współczesnej piłce nożnej nie ma bardziej samotnej pozycji niż bramkarz. Jeden błąd może przekreślić cały sezon. Onana wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny.
Kiedyś był ostoją pewności siebie w Ajaksie, ale w Manchesterze United wszystko szybko się rozpadło. Od głupich bramek straconych w Lidze Mistrzów, po utratę miejsca w podstawowym składzie, Onana stał się uosobieniem chaosu panującego w „Czerwonych Diabłach” po odejściu Ten Haga.
W tamtych czasach był wygwizdywany, krytykowany i uważany za „kosztowne rozczarowanie”. Zamiast się jednak poddać, Onana postanowił po cichu odejść, do miejsca mniej oświetlonego, ale wystarczająco cichego, by zacząć wszystko od nowa. Trabzon, miasto nad Morzem Czarnym, stał się miejscem jego odrodzenia.
W Trabzonsporze Onana stał się mniej obiektem krytyki, a bardziej filarem zespołu. W wygranym 2:0 meczu z Eyüpsporem był prawdziwym „stalowym murem”: cztery obronione strzały z rzędu i umiejętność inicjowania ataków z 86% skutecznością. Onana nie tylko zachował czyste konto, ale także odtworzył pewność siebie, spokój i kreatywność, z jaką dominował w Amsterdamie.
Tureccy kibice kochają Onanę całym sercem. Nazywają go „Murem”, a ten przydomek rozbrzmiewa na każdym stadionie Trabzonsporu. W kraju, gdzie piłka nożna jest religią, obcokrajowiec taki jak Onana zdobywa serca publiczności nie dlatego, że jest idealny, ale dlatego, że potrafi podnieść się po porażce.
Onana zawiódł w MU, ale odzyskał formę w Turcji. |
Imponująca forma Onany to coś więcej niż tylko statystyka. To dowód jego wewnętrznego rozwoju. W końcu rozumie, że opanowanie to największa zaleta bramkarza.
W meczu z Gaziantepem Onana sprawił, że wszyscy zdjęli czapki z głów, gdy wyszedł z pola karnego i zagrał precyzyjne długie podanie do Onuachu, który strzelił gola – asysta przypominała asystę Edersona czy Neuera. Nie chodziło tylko o umiejętności, ale o wiarę w siebie, którą Onana stracił w Anglii.
Cichy przywódca
W szatni Trabzonsporu Onana jest teraz cichym liderem. Kieruje młodymi bramkarzami, dzieląc się swoim doświadczeniem w radzeniu sobie z presją.
Turecki klub rozważa nawet stałe zatrzymanie Onany, mimo że jego wypożyczenie z Manchesteru United obowiązuje tylko do czerwca 2026 roku i nie zawiera klauzuli odstępnego. Przy ograniczonym budżecie, zatrzymanie Onany to duże wyzwanie, ale zarząd uważa, że jest on wart każdej złotówki, nie tylko ze względu na talent, ale i ducha, jaki wnosi.
W Anglii echa porażki Onany nie ucichły. Peter Schmeichel powiedział kiedyś wprost: „Bramkarz powinien pomagać drużynie zdobywać punkty, a nie je tracić. Onana popełnił zbyt wiele błędów”. Ale to właśnie te błędy nauczyły go, jak się podnieść. W Turcji Onana nie jest już ciężarem, lecz przykładem determinacji.
Onana nadal chce założyć koszulkę MU. |
Historia Onany przypomina nam, że w piłce nożnej nikt nie jest wiecznie idealny. Błędy są nieodłączną częścią pracy bramkarza, ale to, co robi różnicę, to reakcja ludzi. W Manchesterze załamał się pod presją Old Trafford. W Trabzonie odrodził się w prostej miłości do tłumu.
Teraz, gdy na Medical Park Stadium rozbrzmiewa okrzyk „The Wall”, ludzie widzą nie tylko bramkarza zachowującego czyste konto, ale człowieka, który pokonał samego siebie. Onana nie musiał wracać do Premier League, żeby udowodnić swoją wartość – zrobił to z sercem, pragnieniem i opanowaniem kogoś, kto wyszedł z cienia.
Pośród wietrznego nieba nad wybrzeżem Morza Czarnego wznosi się wysoko „Stalowy Mur”, będący dowodem na to, że nikt nie może upaść, jeśli wciąż wierzy w siebie.
Source: https://znews.vn/onana-buc-tuong-thep-hoi-sinh-ben-bo-bien-den-post1598261.html







Komentarz (0)