Dziś rano, kiedy zaprowadzałam dziecko do żłobka, przypadkowo spotkałam znajomą. Była zaskoczona, bo moje dziecko było bardzo pulchne.
Rodząc dziecko, każdy myśli, że otrzyma błogosławieństwo i wsparcie od członków rodziny. Ale nie, życie nie zawsze jest usłane różami. Zwłaszcza gdy są „życzliwi” krewni, którzy lubią ingerować w życie prywatne innych osób.
Nieco ponad rok temu powitałam na świecie mojego małego aniołka. Nowa podróż pełna wyzwań, potu i łez, ale też wspaniała, która pozwoliła mi się rozwinąć i wiele nauczyć.
W czasie ciąży bardzo przytyłam, nawet po porodzie ważyłam o 30 kg więcej niż przed ciążą. W tym czasie byłam praktycznie nieaktywna w mediach społecznościowych, ponieważ bardzo przejmowałam się swoim wyglądem.
To mój drugi poród, ale za każdym razem nie miałam pomocy ani wsparcia ze strony rodziny. Po wielu konfliktach postanowiłam po cichu zerwać z nimi kontakt, bo nie chciałam już sobie robić krzywdy.
W mojej rodzinie cztery pokolenia mieszkają pod jednym dachem, więc to bardzo skomplikowane, zwłaszcza w przypadku mojej ciotki, żony mojego najmłodszego wujka, kobiety, która wszędzie wywołuje dramaty. Między mną a ciotką są tylko 3 lata różnicy wieku. Na początku bardzo ją szanowałem, bo mimo że byliśmy w tym samym wieku, nadal była żoną mojego wujka. Ale po pewnych wydarzeniach ciocia i ja prawie przestaliśmy się widywać.
Ponieważ nie utrzymuję już kontaktu z rodziną, nie wiem, jak żyją. Nie jestem wścibska ani ciekawa, więc mam tylko nadzieję, że dadzą mi spokój. Ale nie rozumiem, dlaczego, mimo że nic nas już nie łączy, moja ciotka wciąż uparcie jest wobec mnie złośliwa.
Kiedy moje dziecko miało około 6 miesięcy, zaczęłam planować odchudzanie i z powodzeniem wróciłam do formy. Kobiety, które nie lubią być piękne, a ja, wyglądając schludnie i wracając do pracy, byłam aktywna w mediach społecznościowych jak zwykle. Więc kiedy byłam w najgorszym momencie, nie pokazywałam tego, ale kiedy moja energia była bardziej pozytywna, byłam gotowa dzielić się nią ze wszystkimi.
Nie waham się publikować w mediach społecznościowych moich szczęśliwych chwil – od zdjęć z wyjść, przez jedzenie, po dbanie o formę. To mój sposób na cieszenie się życiem i udowadnianie, że bycie matką nie oznacza rezygnacji z siebie.
Ale wygląda na to, że dbanie o siebie stało się czymś, co można krytykować w oczach mojej „psychologicznej” i „wyrozumiałej” ciotki. Z jakiegoś powodu uważa, że dbanie o swój wygląd i spędzanie chwil relaksu poza domem to coś grzesznego.
Dziś rano, kiedy zaprowadzałam dziecko do żłobka, przypadkowo spotkałam znajomą. Była zaskoczona, bo mój maluszek był bardzo pulchny. Ma teraz 14 miesięcy i waży 14 kg, mierzy 87 cm wzrostu, rozwija się bardzo dobrze i jest niezwykle zdrowy. Mogę z dumą powiedzieć, że jestem matką uzależnioną od dzieci i bardzo dobrze się nimi opiekuję – nawet moje najstarsze dziecko ma imponujący wzrost i wagę. Ale przez kilka zdjęć, na których byłam schludnie ubrana, z zadbanym wyglądem, paznokciami i przedłużonymi rzęsami, nagle stałam się złą matką!
Moja ciotka wszędzie mówiła znajomym i nieznajomym, że zaniedbuję swoje dzieci, spędzając całe dnie na przebieraniu się, podróżowaniu i upiększaniu, ale w ogóle nie zajmując się dwójką dzieci. Starsze jest niechlujne, a młodsze niedożywione!
Od dnia, w którym zerwałam kontakt z rodziną, żyję lekko, bez żadnego obciążenia umysłu, bez konieczności myślenia o tym, czy moje działania kogoś urażą, dzięki czemu prowadzę o wiele bardziej pozytywne życie. Właśnie dlatego, że stałam się lepszym człowiekiem, mam więcej energii, by opiekować się mężem, dziećmi i sobą, ale nagle stałam się grzesznicą w oczach tej i tamtej osoby, zarówno z ust mojej ciotki, jak i z ust innych.
Światopogląd jej ciotki jest naprawdę przerażający, skoro narzuca innym surowe i przestarzałe standardy, a potem ich osądza, choć nie zrobili nic, co mogłoby wpłynąć na utrzymanie jej rodziny?
Nie pamiętam czasów, kiedy matka pragnąca żyć szczęśliwie i być piękną stała się przestępstwem. Przecież dla niej idealna matka jest zawsze niechlujna, niechlujna, rozczochrana, zmęczona i poświęcająca wszystko dla swoich dzieci? Dlaczego nie może być kobietą, która potrafi jednocześnie zadbać o męża, dzieci i o siebie?
Ale życie jest takie, że dopóki jest o czym rozmawiać, próżni i plotkarze będą gotowi podekscytować się niekończącymi się plotkami. Dlatego moja ciotka, z niestrudzonym językiem, z radością rozsiewa plotki wszędzie, jakby jej obowiązkiem było „uratować” nieszczęsne matki takie jak ja przed „szalonym” życiem, jakie prowadziłam.
Ale nawet gdyby uznano mnie za nic niewartą sukę, jaki wpływ miałoby to na tę ciotkę?
Może powinnam ci podziękować za tak duże zainteresowanie moim życiem osobistym. Ale przepraszam, moje życie to nie serial, który można sobie w domu popijać herbatę i komentować. Jestem matką mojego dziecka i wiem, co robię. Nie musisz występować w południowych wiadomościach, żeby opowiadać całemu sąsiedztwu, co mam na sobie, dokąd idę i co robię.
Nie jestem robotem, potrzebuję też czasu dla siebie, żeby się zregenerować i zachować równowagę życiową. To pomaga mi stać się lepszą matką, z optymistycznym i radosnym duchem, którym mogę zarażać moje dzieci.
Zamiast więc tracić czas na plotkowanie o innych za ich plecami, dlaczego nie skupisz się na swoim życiu, nie znajdziesz swojego szczęścia i nie zostawisz wszystkich w spokoju?
Na koniec chcę tylko powiedzieć: nie potrzebuję niczyich osądów, zwłaszcza od ludzi, którzy potrafią tylko plotkować. Jestem dumna ze swojego życia, dumna z tego, że jestem niezależną kobietą i kochającą matką. A jeśli to, że dbam o siebie, sprawia, że czujesz się niekomfortowo, to założę się, że ona będzie się czuła niekomfortowo jeszcze przez długi czas.
Source: https://giadinh.suckhoedoisong.vn/soi-duoc-anh-cua-chau-chong-tren-mxh-thim-di-buon-khap-noi-toi-la-loai-me-chang-ra-gi-suot-ngay-dom-dang-bo-be-de-con-cai-suy-dinh-duong-172241226151007413.htm
Komentarz (0)