Po wrześniowych Dniach FIFA Arsenal był drużyną Premier League, która poniosła największe straty. Oprócz nieobecności pomocnika Declana Rice'a z powodu kartki otrzymanej w meczu z Brighton w 3. kolejce (31 sierpnia), Kanonierzy stracili również dyrygenta Martina Odegaarda z powodu skręcenia kostki podczas gry w reprezentacji Norwegii. Dwóch nowych nabytków, Mikel Merino i Riccardo Calafiori, pomimo dużego oczekiwania, nie mogło zagrać odpowiednio z powodu problemów z barkiem i łydką. Wcześniej obrońca Kieran Tierney (uraz ścięgna podkolanowego) i Takehiro Tomiyasu (uraz kolana) nie mieli jeszcze ustalonej daty powrotu. Powyższe nieobecności zmusiły trenera Mikela Artetę do ustawienia składu z wieloma zawodnikami grającymi na niewłaściwych pozycjach. Wśród nich Leandro Trossard musiał wrócić do pomocy, grając u boku Thomasa Parteya i Jorginho.
Po drugiej stronie linii frontu Tottenham wystawił bardzo silny, ofensywny skład. Micky van de Ven i Dominic Solanke, pomimo zdiagnozowanych kontuzji, zaskakująco wyszli na boisko od pierwszego gwizdka.

W meczu wyjazdowym z Tottenhamem Arsenal musiał wystawić prowizoryczny skład.
Mając do dyspozycji chaotyczny skład, łatwo było zrozumieć, dlaczego Arsenal wybrał defensywny styl gry z kontratakiem, grając powoli w pierwszej połowie. Słabość Leandro Trossarda była stale wykorzystywana, co doprowadziło do całkowitej deklasacji pomocy gości przez przeciwnika w pierwszych 15 minutach meczu. Solanke, drogi nowy zawodnik Tottenhamu, miał dwie kolejne okazje, ale nie potrafił ich wykorzystać. Dodatkowo, mobilność duetu skrzydłowych, kapitana Sona Heung-mina i Kulusevskiego, również wielokrotnie utrudniała grę Arsenalu. Jednak w trudnej sytuacji bramkarz David Raya nadal bronił bramki Arsenalu w pierwszej połowie.
Od 20. minuty Arsenal zaczął odzyskiwać kontrolę nad grą i pewnie organizować ataki. W 21. minucie Martinelli miał najgroźniejszą okazję w tej połowie, kiedy ograł Pedro Porro i zyskał ogromną przestrzeń w polu karnym. Niestety, strzał brazylijskiego napastnika z bliskiej odległości był zbyt słaby, posyłając piłkę prosto w bramkarza Vicario. Pod koniec pierwszej połowy szansę miał Kai Havert, ale niemieckiemu zawodnikowi nie udało się przełamać impasu.
Martinelli (w czarnym stroju) miał najgroźniejszą okazję w pierwszej połowie, ale nie zdołał zdobyć gola.
W drugiej połowie sytuacja niewiele się zmieniła, ponieważ Tottenham nadal lepiej kontrolował piłkę i przejmował inicjatywę w atakach. Podobnie jak w pierwszej połowie, podopieczni trenera Postecoglou stosowali liczne ataki z obu stron, wykorzystując umiejętności główkowania Solanke.
Tottenham, który intensywnie atakował, ale nie potrafił strzelić gola, musiał zapłacić za to cenę w 65. minucie. Po rzucie rożnym z prawego skrzydła, wykonanym przez Bukayo Sakę, środkowy obrońca Gabriel Magalhaes dzielnie walczył w powietrzu, otwierając wynik dla Arsenalu.


Gabriel Magalhaes skoczył wyżej niż wszyscy inni i otworzył wynik meczu dla Arsenalu
Po dotkliwej porażce u siebie, Tottenham natychmiast dostosował się do sytuacji i wprowadził wiele zmian w ataku. Jednak podobnie jak w poprzednim okresie, gospodarze mieli problem ze znalezieniem drogi do bramki Davida Rayi. Statystyki Sofascore pokazały, że Tottenham oddał w drugiej połowie jeszcze 8 strzałów (dwa razy więcej niż w pierwszej połowie), ale tylko 3 razy piłka była celna. Pod koniec meczu Son Heung-min i jego koledzy z drużyny wielokrotnie oddawali strzały z dystansu, ale również bezskutecznie.
Gdyby piłkarze Arsenalu, tacy jak Sterling i Jesus, lepiej wykorzystywali kontrataki, drużyna przyjezdna mogłaby zdobyć więcej niż jedną bramkę.

Atak Tottenhamu nie dał szans obrońcom Arsenalu (w czarnych koszulkach)
Tottenham przegrał u siebie z Arsenalem 0:1 w całkowicie remisowym meczu, ponosząc drugą porażkę od początku turnieju. „Roosters” mają obecnie zaledwie 4 punkty, zajmując 13. miejsce w Premier League. Tymczasem Arsenal ma 10 punktów, zajmując 2. miejsce i tracąc tylko 2 punkty do liderującego Manchesteru City.
Source: https://thanhnien.vn/chap-gan-nua-doi-hinh-chinh-arsenal-van-khien-tottenham-phoi-ao-tren-san-nha-185240915220045431.htm






Komentarz (0)