Generał dywizji Hoang Dan i jego żona – zdjęcie rodzinne
Taką historię opowiedział pan Hoang Nam Tien – najmłodszy syn generała dywizji Hoang Dana i delegatki Zgromadzenia Narodowego Nguyen Thi An Vinh – podczas premiery książki „ List do Ciebie” po południu 13 kwietnia w Hanoi . Premiera książki przyciągnęła liczną rzeszę uczestników, zwłaszcza młodych ludzi.
Historię stłuczonej miski opowiedział również pan Tien w książce „List dla Ciebie” – książce, w której pan Tien opisał miłość swoich rodziców za pośrednictwem ponad 400 listów, które wysyłali do siebie przez dziesięciolecia rozłąki z powodu wojny i które rodzina nadal przechowuje.
Generał Hoang Dan – inny mąż i ojciec
Pan Hoang Nam Tien powiedział, że w 1972 roku miał zaledwie trzy lata. Podczas rodzinnego posiłku przed wyjazdem ojca na kampanię, mały Tien (który w domu ma na imię Hai) upuścił porcelanową miskę Hai Duong , uważaną za cenną w czasie wojny i niezwykle trudnego okresu subsydiowania. Trzyletni chłopiec był skrajnie przestraszony i bliski płaczu.
Pan Hoang Nam Tien (w środku) ze wzruszeniem opowiada historię swojego ojca i matki podczas premiery książki „List dla Ciebie” – zdjęcie: T.DIEU
Widząc to, „ojciec Dana” podniósł porcelanową miskę i upuścił ją na ziemię. Miska rozbiła się na kawałki. Po dźwięku rozbijającej się miski, ojciec i syn wybuchnęli śmiechem.
Nie zatrzymując się na tym, pan Hoang Dan poszedł do szafki, aby wyjąć jeszcze cztery porcelanowe miseczki Hai Duong, upuszczając każdą z nich, aby wymienić ją ku chichotom swoich dzieci.
Jego ojciec zachowywał się zupełnie inaczej, dając panu Tienowi cenną lekcję wychowania swoich dzieci. Generał Hoang Dan uczył swoje dzieci starannie, surowo je szkolił, ale był przy tym niezwykle łagodny i kochający.
Pan Tien powiedział, że każdego lata ojciec zabierał go do koszar wojskowych swojego ojca, aby mieszkał z żołnierzami.
Tak więc, w wieku 10-11 lat, pan Tien umiał strzelać z wielu rodzajów broni, umiał prowadzić samochód w wieku 12 lat, umiał udzielać pierwszej pomocy chorym i rannym...
Generał Hoang Dan nie tylko okazuje dużo ciepła i uczuć swoim dzieciom, ale także delikatnie uczy swoją dość surową i ciężko pracującą żonę, aby okazywała swoim dzieciom więcej troski i uczuć.
Zdjęcia pani Nguyen Thi An Vinh z młodości, z młodości, z mężem i najmłodszym synem Hoang Nam Tienem – rodzinne zdjęcie archiwalne
Pan Tien powiedział, że jego matka dorastała w wyjątkowo trudnym środowisku (jej rodzina popadła w ubóstwo i musiała iść do pracy, gdy miała zaledwie 8 lat), dlatego była bardzo surowa wobec swoich dzieci i siebie. Dlatego rodzeństwo pana Tiena dorastało pod surowym nadzorem matki.
Widząc to, „ojciec Dana” napisał list do swojej żony, pytając, czy troszczy się o dzieci i czy okazuje im uczucia.
Był rok 1962, kiedy pan Hoang Dan studiował w Związku Radzieckim. W liście do żony opowiedział jej historię o badaniu psychologicznym przeprowadzonym w USA w 1958 roku, które przeczytał.
Małpkę, która właśnie straciła matkę, umieszczono w pokoju z małpką z bawełny i małpką z drewna. Małpka przytuliła tylko małpkę z bawełny, a nie drewnianą.
Historia pokazuje, że małpy również pragną czegoś ciepłego i miękkiego. Ludzie, oczywiście, jeszcze bardziej.
Listy, które generał Hoang Dan wysłał do swojej żony ze Związku Radzieckiego – zdjęcie: T.DIEU
Od czasu tego listu matka pana Tiena bardzo się zmieniła w kwestii edukacji swoich dzieci. Kiedy była w ciąży z panem Tienem, jego matka zaczęła głaskać się po brzuchu, żeby rozmawiać z dzieckiem.
Kiedy pan Tien się urodził, jego matka często masowała mu plecy, stopy i czytała Kieu swojemu najmłodszemu synowi, aż do ostatnich dni swojego życia.
Generał kochał swoją armię i krzyczał: „Jeśli będziecie tak walczyć, matka Wietnam nie zdąży urodzić na czas”.
Kochając swoją żonę i dzieci czułą i wielką miłością, generał Hoang Dan kochał również swoich żołnierzy tą samą miłością, jak brat i ojciec.
Front Vi Xuyen w czasie wojny granicznej był niezwykle zacięty, zwłaszcza w 1984 roku. Nasi żołnierze poświęcili tak wiele, że stary generał, mający duże doświadczenie bojowe, był głęboko załamany.
Wściekle krzyknął do dowódców: „Jeśli będziecie tak walczyć, matka Wietnam nie zdąży urodzić na czas”.
Pan Tien powiedział, że po wielu latach walki jego ojciec zawsze pamiętał, że jako dowódca, oprócz zwycięstwa, musi zawsze pamiętać, że każdy poległy żołnierz jest synem, ojcem, bratem... w rodzinie.
Żołnierz, który polegnie w bitwie, to niewielka strata, ale dla każdej rodziny jest to strata nie do odrobienia.
Dlatego gdy pan Tien udał się do Vi Xuyen, żołnierze opowiedzieli mu historię o tym, jak jego ojciec, gdy był tu dowódcą, miał bolącą nogę, ale mimo to za pomocą kija rattanowego wszedł do jaskini oddalonej o zaledwie kilkaset metrów od wroga, aby dodać otuchy żołnierzom.
Gdy był generałem majorem, nadal stawiał skrzynki z amunicją wśród żołnierzy, w bardzo prosty i przyjazny sposób.
Źródło
Komentarz (0)