Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Việt NamViệt Nam26/07/2023

Chociaż nie był opiekunem cmentarza Nam Martyrs (we wsi Sinh Co, gminie Son Chau, Huong Son, Ha Tinh ) przez długi czas, Ho Thanh Hai (urodzony w 1973 r.) jest z nim głęboko związany i dobrowolnie pozostał tam do końca życia...

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Cmentarz Męczenników Nam.

Zgłoś się na ochotnika do napisania podania o stanowisko kierownika placówki

Każdego dnia odgłos powolnych kroków, szelest bambusowych mioteł delikatnie wzburzających żółte liście i ciche dłonie pana Ho Thanh Hai, koszącego trawę i sprzątającego groby… rozbrzmiewają echem w cichej przestrzeni Cmentarza Męczenników Nam (Huong Son). Ta cicha praca zdaje się przynosić ciepło i ukojenie bohaterskim męczennikom spoczywającym tutaj.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Pan Hai spędza większość swojego dnia pracując na cmentarzu Nam Martyrs.

Cmentarz Męczenników Nam liczy obecnie blisko 1200 grobów męczenników. Pan Hai, który zajmuje się tym od prawie 6 lat, zapamiętał już lokalizację każdego grobu.

Mówiąc o możliwości przywiązania się do tej pracy, pan Hai podzielił się: „Na początku 2018 roku opiekun cmentarza Nam Martyrs zrezygnował z pracy, a ja dobrowolnie złożyłem podanie o tę posadę. Chociaż wówczas wielu krewnych nie było zadowolonych, ponieważ pracowałem jako kierowca z dość stabilnym dochodem, a praca związana z opieką nad cmentarzem była zajęciem tylko dla emerytów z długim stażem. Jednak za namową żony bez wahania przyjąłem tę pracę i uznałem ją za swój los. Od tamtej pory zostałem opiekunem cmentarza Nam Martyrs i tak pozostało do dziś”.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Pan Hai zawsze osobiście przygotowuje i pielęgnuje każdy grób.

Kolejnym powodem, dla którego pan Hai postanowił zostać dozorcą, jest fakt, że jego wuj, męczennik Ho Quang Huy, który zmarł w 1973 roku w Central Highlands, wciąż nie został odnaleziony. On i jego rodzina zawsze mają nadzieję, że na jakimś cmentarzu męczennik Ho Quang Huy zostanie uhonorowany. Praca dozorcy stała się zatem dla niego i jego rodziny sposobem na wyrażenie tego pragnienia.

Dla pana Hai praca kierownika budowy nie jest zbyt męcząca, ale wymaga staranności, dokładności, zaangażowania i odpowiedzialności.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Krewni odwiedzają męczenników na cmentarzu Nam Martyrs.

Każdego roku, zwłaszcza w święta, Nowy Rok i rocznicę Dnia Inwalidów Wojennych i Męczenników (27 lipca), Cmentarz Męczenników Nam gości liczne delegacje urzędników, osoby prywatne i rodziny męczenników, aby złożyć im wizytę i wyrazić wdzięczność. W takich okolicznościach praca pana Haia jest 2-3 razy większa niż zwykle. Jednak dla niego jest to bardzo dumna praca, którą wykonuje nie tylko z poczucia odpowiedzialności, ale także z serca zarządcy cmentarza.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Miejsce spoczynku męczenników jest zawsze pieczołowicie pielęgnowane.

Pan Hai zwierzył się: „Urodziłem się w okresie, gdy wojna z USA dobiegała końca, gdy podpisano porozumienie paryskie. Jednak dzięki historiom moich rodziców i poświęceniu mojego wuja zrozumiałem zaciętość wojny oraz straty i ból tych, którzy pozostali. Ta zaciętość wynika nie tylko z poświęcenia, ale także z bólu, który trwa do dziś, gdy w całym kraju spoczywają miliony grobów męczenników, z których niektóre nie mają nazwisk”.

Przysięgam, że będę opiekować się innymi, dopóki moje oczy nie zaczną się trząść, a nogi nie zaczną się trząść.

Ze względu na charakter swojej pracy pan Hai spędza więcej czasu na cmentarzu niż w domu. Dni, kiedy pogoda się zmienia, czy jest zimno, czy gorąco, są często dość trudne, ale dla niego to tylko chwilowe trudności, ponieważ ponad wszystko kocha tę pracę, chce się jej trzymać i pomagać, aż oczy mu się zaćmią, a nogi będą drżeć. „Ta praca daje mi chwile spokoju. Uwielbiam tę pracę, bo dzięki niej mogę chronić swoją rodzinę” – powiedział pan Hai.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Pan Hai troskliwie opiekuje się świątynią prezydenta Ho Chi Minha i bohaterskich męczenników na cmentarzu Nam Martyrs.

Ostre słońce ostatnich dni lipca sprawiło, że jego plecy były mokre od potu, ale nie przeszkadzało mu to w gorliwym czyszczeniu każdego nagrobka, wyrywaniu każdego źdźbła trawy, by upiększyć cmentarz, czy po prostu w schludniejszym przygotowywaniu ofiar.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Cicha praca pana Haia na cmentarzu męczenników Nam.

Pan Nguyen Ngoc Thiet (z miasta Pho Chau, Huong Son) – krewny męczennika Nguyen Dinh Tu – powiedział: „Mój brat poświęcił się w 1979 roku na kambodżańskim polu bitwy i został pochowany na Cmentarzu Męczenników Nam. W każde święto moja rodzina i ja przyjeżdżamy tutaj i palimy kadzidło dla niego. Widząc czysty i uporządkowany teren cmentarza… mogę tylko podziękować panu Hai i mieć nadzieję, że będzie miał dobre zdrowie, aby kontynuować tę pracę”.

Mimo że groby nie zostały zidentyfikowane i nie ma krewnych, których można by odwiedzić, pan Hai zawsze traktuje ich jak bliskich i troszczy się o nich. Zwierza się: „Przysięgam, że będę się nimi opiekował całym sercem, póki starczy mi sił, i uważam to za swoje szczęście. A przede wszystkim motywacją do kontynuowania pracy jest wdzięczność i uznanie przyszłych pokoleń dla pokoleń ojców i braci, którzy oddali życie za długowieczność narodu”.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Pan Hai starannie pielęgnuje każdy rząd drzew na cmentarzu.

Pan Hai, który w młodym wieku podjął się pracy dozorcy, przezwyciężył „plotki”, a teraz czuje się pewniej dzięki towarzystwu i dzieleniu się z żoną i rodziną. Pani Luu Thi Vy Sen (urodzona w 1979 roku, żona pana Hai) powiedziała: „Ta praca nie przynosi wysokich dochodów, czas spędzany na cmentarzu jest dłuższy niż w domu, ale takie jest życzenie mojego męża, więc moje dzieci i ja bardzo go wspieramy. To również praca, dzięki której możemy gromadzić cnoty dla naszych dzieci i wnuków, więc nie wahamy się”.

Historia cichego opiekuna w Huong Son

Praca opiekuna jest jak predestynowany związek z panem Hai.

Dla pana Hai możliwość przyczynienia się do upiększenia tego świętego miejsca i pomocy krewnym bohaterskich męczenników w trosce o każdy grób to nieocenione szczęście. Dzięki temu w przyszłości, gdy krewni męczenników przyjdą nas odwiedzić, będą mogli poczuć się swobodnie i w milczeniu podziękować opiekunom…

Van Chung


Źródło

Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Zdjęcie ciemnych chmur „wkrótce zapadną się” w Hanoi
Padał ulewny deszcz, ulice zamieniły się w rzeki, mieszkańcy Hanoi wyprowadzili łodzie na ulice
Inscenizacja Święta Środka Jesieni z czasów dynastii Ly w Cesarskiej Cytadeli Thang Long
Turyści z Zachodu chętnie kupują zabawki z okazji Święta Środka Jesieni na ulicy Hang Ma, by dać je swoim dzieciom i wnukom.

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

No videos available

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt