Byłem naprawdę zaskoczony lekkomyślnym zachowaniem, jakim było „uderzenie ochroniarza w głowę za to, że powiedziano mu, żeby nie wprowadzał psów na deptak Nguyen Hue”. Czy możemy utrzymać cywilizację na deptaku, nie parkować samochodów chaotycznie i nie wprowadzać psów?
Młodzi ludzie spacerują i cieszą się chłodnym wiatrem na deptaku Nguyen Hue - Zdjęcie: WHITE CLOUDS
Do zdarzenia doszło 27 lutego, kiedy ochroniarz o nazwisku C. (58 lat) zauważył młodego mężczyznę i dziewczynę zatrzymujących motocykl na ulicy Nguyen Hue (dzielnica 1, Ho Chi Minh City) i wchodzących na teren parku z psem bez kagańca.
Obie strony zaczęły się kłócić, a młody mężczyzna chwycił metalowy pręt i uderzył pana C. mocno w głowę, powodując krwawienie i utratę przytomności.
Na deptaku znajduje się znak zakazu wstępu, ale wiele osób wciąż go ignoruje.
Warto wspomnieć, że na deptaku Nguyen Hue znajduje się znak zakazujący wyprowadzania i wypuszczania zwierząt domowych, ale mimo to niektórzy ludzie mimo wszystko przyprowadzają tam swoje zwierzęta.
Wczoraj wieczorem (26 lutego) umówiłem się na spotkanie ze znajomymi na tej ulicy po kilku miesiącach nieobecności, ale i tak zobaczyłem znajomy widok ochroniarzy ciężko pracujących, by utrzymać porządek na deptaku.
Idąc od nabrzeża Bach Dang zauważyłem, że tłum napływający na deptak był tak samo duży jak zwykle.
Po obu stronach ulicy wiele osób nadal zatrzymuje swoje motocykle, aby usiąść i cieszyć się chłodną bryzą, poczekać na znajomych lub zostawić motocykle i wyjść na ulicę.
Dlatego ochroniarze muszą nieustannie chodzić tam i z powrotem, gwiżdżąc i przypominając ludziom, żeby nie parkowali swoich pojazdów. Chociaż są miejsca parkingowe dla motocykli, nie rozumiem, dlaczego wiele osób nie parkuje swoich pojazdów, tylko parkuje w miejscach zabronionych, a nawet do siebie krzyczy.
Widząc, jak ochroniarz ciągle trąbi i przypomina o konieczności parkowania, pomyślałem, że gdyby tylko ludzie na parkingu byli bardziej świadomi, to nie byłoby tyle trąbienia.
Jest to męczące dla ochroniarzy i powoduje zakłócenia na ulicy poprzez nieustanne głośne dźwięki.
Wiele osób obserwuje posąg na ulicy spacerowej, ale niektórzy również dotykają go i drażnią - Zdjęcie: WHITE CLOUD
Dla zabawy szturchnij bok posągu
Co więcej, na deptaku można spotkać młodych ludzi, którzy tworzą rzeźby. Stoją w bezruchu w pozie posągu godzinami – to prawdziwa sztuka.
Inni stali kilka metrów dalej, żeby popatrzeć, zrobić zdjęcia lub położyć trochę pieniędzy na cokole u stóp posągu. Ktoś jednak kilka razy szturchnął ręką bok jednego z posągów, śmiejąc się i wskazując. Posągi wciąż próbowały stać nieruchomo i znosić ból.
Niektórzy dotykali ubrań posągu lub stali i robili sobie zdjęcia, opierając się o niego. Inni z ciekawością pytali: „Co to jest namalowane?”, „Dlaczego tak stoi?”...
Również wieczorem 26 lutego widziałem dwóch młodych ludzi prowadzących pudla na deptak. Pies nie miał kagańca, węszył i warczał, strasząc stojących w pobliżu ludzi.
Do negatywnego wizerunku ulicy dla pieszych przyczyniają się również pewne inne działania, jak na przykład nieumyślne przechodzenie przez ulicę w miejscu niedozwolonym dla pieszych.
Oczywiście, na deptaku pojawia się wielu turystów i mieszkańców, którzy zachowują się uprzejmie i grzecznie, ale wymienione powyżej nieprzyjemne zachowania to tylko niektóre z nich.
Miejmy nadzieję, że w tak cywilizowanej i nowoczesnej przestrzeni nie będzie już chaosu i braku świadomości, dzięki czemu syreny alarmowe nie będą musiały wyć tak często.
Source: https://tuoitre.vn/dan-cho-dau-xe-bua-bai-choc-gheo-nhan-tuong-lam-xau-hinh-anh-pho-di-bo-nguyen-hue-20250227162849719.htm
Komentarz (0)