W ostatnich dniach przemierzająca kraj trasa rowerowa licząca ponad 2000 km, prowadząca od Ho Ngoc Thuy (40 lat) i Truong Quang Thai (43 lata) z miasta Can Tho do Hanoi , przyciągnęła uwagę społeczności internetowej i ludzi na wielu mijanych drogach.
Wylot pary zaplanowano na 22 lipca, a przybycie do stolicy zaplanowano na obchody Święta Narodowego, przypadające na 2 września. Para ma zamiar odwiedzić Mauzoleum Prezydenta Ho Chi Minha i wziąć udział w historycznej paradzie.
Podróż wdzięczności przez cmentarze
Podczas 40-dniowej podróży odwiedzili wszystkie cmentarze, pomniki, domy pamięci i miejsca historyczne wzdłuż autostrady 1A. „Każdy obrót koła to hołd dla bohaterskich męczenników. Jazda na rowerze pomaga mi zwolnić, podziwiać przyrodę i przypominać sobie o godnym życiu” – powiedziała Thuy.
Rodzina Thuy ma głębokie tradycje rewolucyjne. Jej babcia ukrywała kiedyś kadry, wujek był inwalidą wojennym, a ciotka w wieku 13 lat dołączyła do sił łącznikowych i walczyła do dnia wyzwolenia. „Nikt z rodziny nigdy nie był w Hanoi i nie miał okazji odwiedzić Mauzoleum prezydenta Ho Chi Minha. Chcę spełnić to życzenie w imieniu mojej rodziny” – powiedziała Thuy.

Podczas tej szczególnej podróży napotkali wiele trudności: przebite opony, bagaże przywiązane do siodła, które często spadały, konieczność jazdy ciemnymi, pozbawionymi oświetlenia drogami, nadchodzące burze... Odrzucali oferty podwózki, ponieważ nie chcieli opuścić żadnego cmentarza.
W trakcie podróży Thuy i jej mąż odwiedzili wiele cmentarzy i na znak wdzięczności palili kadzidło.
„Pośrodku cmentarza męczenników Phu Yen, przed 6147 grobami, milczeliśmy przed dużym grobem, w którym pochowano 42 żołnierzy, którzy zginęli o tej samej godzinie w zaciekłym bombardowaniu. Nie urodzeni tego samego dnia, ale zmarli o tej samej godzinie. Słysząc to, serce mi zamarło” – wykrztusił pan Thai.
„Szczęśliwa podróż” dwóch serc w harmonii
W szczególności ta podróż była również prezentem z okazji 15. rocznicy ślubu pary. Żadnych przyjęć, żadnych wakacji, wydali wszystkie swoje oszczędności na podróż i zebrali fundusze, aby oddać hołd rodzinom beneficjentów polisy, inwalidów wojennych i męczenników.
Przed dniem wyjazdu dwójka dzieci została z dziadkami. Thai i Thuy wyruszyli z dwoma starymi rowerami, walizkami przywiązanymi do siodełka i czerwoną flagą z żółtą gwiazdą z przodu. Każdy dzień rozpoczynali o 4 rano: Thai sprawdzał rower, a Thuy korzystała z okazji, aby udokumentować podróż i podzielić się nią w mediach społecznościowych. Przemierzali średnio 80-90 km dziennie.
Jej kanał na TikToku „Thuy jedzie na rowerze” jest regularnie aktualizowany, gromadząc tysiące wyświetleń i przesyłając życzenia od społeczności online. Ludzie po drodze przynoszą wodę i przesyłają słowa otuchy. „Nie chodzi tylko o trzy posiłki dziennie, życie to także robienie czegoś wartościowego z sercem” – powiedziała.
Przełęcze takie jak Deo Ca i Hai Van stały się dla nich nie lada wyzwaniem. W południe i wieczorem korzystali z okazji, by spotkać się z pracownikami rodzinnej firmy, która sprzedaje kraby, suszone ryby i sosy. Podróżując, pracując i utrzymując kontakt, sprawili, że wyjazd stał się częścią ich codziennej rutyny.
„Przejechanie 2000 km na rowerze to długi dystans, bolą mnie ręce i nogi, czasami muszę iść krok po kroku, ale myśląc o poświęceniu bohaterskich męczenników, nie mogę się zatrzymać” – powiedziała pani Thuy.
Wróć do stolicy z pełnym sercem
W rozmowie z reporterami gazety SGGP 27 sierpnia, po przejściu przez oko burzy nr 5 (Kajiki) z ulewnym deszczem, silnym wiatrem i powodzią, pani Thuy i jej mąż powiedzieli, że są w Ninh Binh, zaledwie 90 km od stolicy.
Pani Thuy powiedziała: „Wiele osób mówiło, że „popisywaliśmy się”, wchodząc w oko cyklonu, ale to było obiektywne i nieprzewidywalne. Mimo to postępowaliśmy zgodnie z planem i zatrzymywaliśmy się na odpoczynek, gdy burza była niebezpieczna. Jako ludzie z Zachodu, po raz pierwszy bezpośrednio odczuliśmy trudy mieszkańców regionu centralnego w sezonie powodziowym, który wcześniej widzieliśmy tylko w telewizji”.

Pomimo nieustannego deszczu i słońca, Ho Ngoc Thuy i Truong Quang Thai wytrwali w podróży, zdeterminowani, by dotrzymać świętej obietnicy: odwiedzić Mauzoleum Wujka Ho w Dniu Narodowym, 2 września. Niosąc ze sobą szczere uczucia prostych ludzi Zachodu, nazwali podróż nie tylko dążeniem do mety, ale także sposobem na zwolnienie tempa, by wyraźniej dostrzec sens swojego życia.
„Po prostu idź dalej, a dojdziesz do celu. Ważne jest, aby przyjść z pełnym sercem – wiedząc, jak kochać i być wdzięcznym” – powiedziała pani Thuy.
Źródło: https://www.sggp.org.vn/dap-xe-hon-2000km-huong-ve-thu-do-du-le-quoc-khanh-post810438.html
Komentarz (0)