Nikt inny, jak tylko rozległa dzielnica czerwonych latarni w Amsterdamie, w Holandii, zwana De Wallen.
Rano dzielnica śpi do południa. Ulice są ciche, prawie puste. Jednak po południu obie strony kanału i zaułki ożywają, a ludzie wylegają na ulice do 3-4 nad ranem.
Jednak po zmroku okolica naprawdę staje się „grzeszna”. W maju, w wielu krajach europejskich, ciemność zapada późno, a o 21:00 niebo jest wciąż jasne i widać ludzi. Ale mimo że ciemność jeszcze nie zapadła, całą okolicę spowija dominujący zapach marihuany i czerwony kolor oświetlonych okien.
W ciągu dnia okna są zasłonięte czerwonymi zasłonami.
Konopie indyjskie są legalne w Amsterdamie, podobnie jak w kilku innych krajach europejskich. Turyści mogą je kupić w kawiarniach i sklepach z marihuaną w całej dzielnicy czerwonych latarni, ale sprzedaż na ulicy jest nielegalna. W związku z tym w wielu miejscach w okolicy ustawiono znaki ostrzegające turystów przed kupowaniem marihuany na ulicy.
Alkohol, marihuana i prostytucja przyćmiewają inne atrakcje Amsterdamu, takie jak sztuka, architektura i kanały. Zagraniczni turyści przyjeżdżają do Amsterdamu z ciekawości, by poznać te pokusy, ale wielu przyjeżdża również dla potrzeb i wrażeń.
I od dawna jest nieoficjalnym symbolem Amsterdamu.
De Wallen to najstarsza dzielnica Amsterdamu, zbudowana w średniowieczu i istniejąca od wieków. Miejsce to od zawsze słynęło z obrazu kobiet na ulicach.
Obecnie w De Wallen można znaleźć wszelkiego rodzaju usługi i produkty związane z seksem i narkotykami, takie jak sklepy z pamiątkami, w których znajdują się wstrząsające zdjęcia ludzi, muzea seksu, muzea prezerwatyw...
Ze względu na reputację „miasta grzechu” lub „dzielnicy dorosłych”, nie ma tu absolutnie żadnych turystów z rodzinami i dziećmi. Tylko grupki młodych mężczyzn podchmielonych alkoholem, palących mocno pachnącą marihuanę, zaglądających przez okna z czerwonymi firankami (w De Wallen jest około 330 burdeli z czerwonymi oknami)…
Dzielnica czerwonych latarni skupia się głównie po obu stronach kanału i w otaczających go uliczkach.
Mieszkańcy dzielnicy czerwonych latarni mają różne poglądy na temat prostytucji i narkotyków. W CNN pani Matine Groen powiedziała, że z powodu niepewności co do bezpieczeństwa swoich dzieci, cała rodzina przeprowadziła się do pobliskiego mieszkania.
Jednak inna mieszkanka – pani Sacha Kok – powiedziała, że często bywała w dzielnicy czerwonych latarni, gdy była młoda, ponieważ jej rodzina prowadziła tam interesy i była świadkiem wielu negatywnych rzeczy.
Kiedy wyszła za mąż i miała dzieci, mieszkała w dzielnicy czerwonych latarni i pewnego dnia jej mały synek zapytał, dlaczego dziewczyny z okolicy są skąpo ubrane.
„Wyjaśniam moim dzieciom, że w ten sposób mogą zarabiać pieniądze. Dzieci są bardzo elastyczne. Widzą wszystko, kiedy są małe, więc będą mniej ciekawe tego, co nieznane, kiedy dorosną.
Na przykład, nigdy nie pociągały mnie narkotyki, bo w młodości chodziłam do sąsiedztwa. Widziałam narkomanów, widziałam, co narkotyki potrafią zrobić z ludźmi” – podzieliła się swoimi poglądami.
Czerwone zasłony podnoszą się o zmroku.
Po dekadach uwikłania w alkohol, marihuanę i prostytucję, Amsterdam szuka wyjścia. W lutym Amsterdam planował wprowadzić zakaz używania marihuany na ulicach i podjąć nowe kroki, aby uniemożliwić turystom picie w dzielnicy czerwonych latarni.
„Mieszkańcy starego centrum muszą stawiać czoła wielu problemom z powodu tłumów turystów oraz nadużywania alkoholu i narkotyków na ulicach” – powiedziały władze Amsterdamu w rozmowie z CNN.
Mieszkańcy nie mogą spać spokojnie, a dzielnica czerwonych latarni staje się niebezpieczna i nieprzyjazna mieszkańcom. Władze miasta chcą, aby De Wallen przyciągało turystów, którzy chcą poznać jej unikalne dziedzictwo, architekturę i kulturę, a nie seks i narkotyki.
Tłumy turystów nocą w dzielnicy czerwonych latarni
W ciągu ostatnich kilku lat podjęto wiele inicjatyw mających na celu ograniczenie wpływu turystyki masowej i uciążliwości dla turystów oraz poprawę wizerunku regionu.
W 2020 roku wprowadzono zakaz wstępu z przewodnikiem przez czerwone okna, a władze wielokrotnie wspominały o przeniesieniu domów publicznych do dzielnicy poza centrum miasta.
W tym roku Amsterdam ma przyjąć ponad 18 milionów turystów nocujących w mieście. Do 2024 roku liczba ta może sięgnąć 23 milionów, podczas gdy populacja miasta wynosi zaledwie około miliona.
Link źródłowy






Komentarz (0)