W swoim najnowszym Master Plan IV firma Tesla przedstawia ambitną wizję przyszłości: ery „zrównoważonego dobrobytu” zasilanego energią słoneczną, autonomicznych samochodów poruszających się po drogach oraz armii humanoidalnych robotów zastępujących pracę fizyczną.
To marzenie, choć może wydawać się mało prawdopodobne, stało się podstawą przełomowej propozycji zarządu firmy produkującej samochody elektryczne: „superplanu wynagrodzeń”, dzięki któremu prezes Elon Musk mógłby zostać pierwszą osobą na Ziemi dysponującą majątkiem wartym 1000 miliardów dolarów.
To coś więcej niż tylko pakiet wynagrodzeń – to wyzwanie, kontrakt, który wiąże los Muska z Teslą na następną dekadę, a także test wiary akcjonariuszy w lidera uważanego za duszę firmy.
Rozszyfrowanie pakietu „super bonus” stulecia
W istocie plan zakłada premię uzależnioną wyłącznie od wyników, wypłacaną w akcjach Tesli. Aby otrzymać szacowaną kwotę 900 miliardów dolarów, Elon Musk musiałby nie tylko pozostać prezesem firmy przez co najmniej 10 lat, ale także przeprowadzić Teslę przez szereg kamieni milowych, które określa się mianem „misji niemożliwej”.
Kluczowym elementem planu jest cel zwiększenia kapitalizacji rynkowej Tesli z obecnych około 1,1 biliona dolarów do zawrotnych 8,5 biliona dolarów.
Dla porównania, to więcej niż łączna wartość Nvidii (giganta układów AI, około 4 bilionów dolarów) i Microsoftu (giganta oprogramowania, około 3,7 biliona dolarów) w tym momencie. Tesla musiałaby stać się najcenniejszą firmą na świecie , i to z dużą przewagą.
Plan jest podzielony na 12 transz. Za każdym razem, gdy kapitalizacja rynkowa Tesli wzrośnie o 500 miliardów dolarów (z 2 bilionów dolarów) i jednocześnie osiągnie równoległe cele operacyjne, Musk otrzyma część akcji.
Ale kapitalizacja to nie wszystko. Załączone cele operacyjne naprawdę pokazują ambicje Tesli:
Dostarczenie 20 milionów pojazdów elektrycznych: To wielokrotnie więcej niż obecna produkcja i zapewniłoby Tesli znaczącą pozycję w branży motoryzacyjnej.
Milion robotaksówek w użyciu: spełnienie marzenia o całkowicie autonomicznej sieci taksówek, o czym Musk myślał od dawna.
Dostarczenie miliona humanoidalnych robotów Optimus: Zakład na zupełnie nową branżę, w której Tesla wierzy, że roboty zrewolucjonizują globalną produktywność pracy. Analitycy cytowani przez Teslę szacują, że do 2050 roku rynek może osiągnąć wartość 4,7 biliona dolarów.
10 milionów płatnych abonentów oprogramowania do jazdy w pełni autonomicznej (FSD).
Wskaźniki rentowności (EBITDA) rosną w szybkim tempie, a ostatecznym celem jest zwiększenie zysku operacyjnego z 17 miliardów dolarów w zeszłym roku do 400 miliardów dolarów.
Jeśli cały ten „kontrakt” zostanie zrealizowany, Elon Musk otrzyma dodatkowe 423,7 miliona akcji, zwiększając swój udział z 13% do około 25% (przed opodatkowaniem). Jego władza w Tesli zostanie całkowicie skonsolidowana.

Elon Musk może zostać pierwszym bilionerem na świecie już w 2027 roku (zdjęcie: Reuters).
Prawdziwy motyw: „Uwięzić” geniusza czy „poprawić” rozproszonego prezesa?
W otwartym liście do akcjonariuszy przewodnicząca zarządu Robyn Denholm i członkini zarządu Kathleen Wilson-Thompson napisały: „Utrzymanie i motywowanie Elona jest kluczowe dla osiągnięcia przez Teslę tych celów i stania się najcenniejszą firmą w historii”.
To wyjaśnienie brzmi wiarygodnie, ale analitycy zagłębiają się w kontekst. W ostatnich latach Elon Musk stał się postacią coraz bardziej kontrowersyjną. Nie tylko kieruje Teslą, ale także poświęca czas firmie kosmicznej SpaceX, startupowi zajmującemu się sztuczną inteligencją xAI i portalowi społecznościowemu X.
Głębokie zaangażowanie Muska w prawicową politykę , w tym jego czas w administracji Trumpa, szczególnie zirytowało znaczną część lojalnych, liberalnych klientów Tesli. Sprzedaż i zyski Tesli spadły w ciągu ostatniego roku, a niektórzy analitycy obwiniają „rozproszenie” Muska za część problemu.
Robyn Denholm szczerze przyznała w wywiadzie dla CNBC, że pakiet wynagrodzeń ma „utrzymać motywację naszego miliardera, prezesa firmy, i skupić się na jej sukcesie”.
Innymi słowy, można to postrzegać jako gigantyczną „marchewkę”, próbę zarządu, by ponownie skupić uwagę Muska na Tesli, po okresie, gdy był uwikłany w wojny kulturowe i inne projekty biznesowe. Co ciekawe, plan nie nakłada żadnych ograniczeń na czas, jaki Musk może poświęcić działalności politycznej lub innym swoim firmom.
„Duchy” z przeszłości i wyrafinowana prawna partia szachów
To nie pierwszy raz, kiedy Tesla zaoferowała Muskowi kontrowersyjny pakiet wynagrodzeń. Obecny plan odzwierciedla strukturę pakietu z 2018 roku, kiedy Muskowi obiecano dziesiątki miliardów dolarów premii, jeśli osiągnie to, co wówczas wydawało się nierealne. I tak się stało.
Jednak „premia stulecia” za 2018 r. została unieważniona przez sędziego z Delaware na początku tego roku po tym, jak jeden z akcjonariuszy wniósł pozew, twierdząc, że pakiet był wygórowany, a zarząd nie został odpowiednio poinformowany o procesie zatwierdzania.
Sprawa stanowi ważne tło dla obecnej rozgrywki prawnej. Tesla odwołuje się od wyroku do Sądu Najwyższego stanu Delaware. Co ważniejsze, firma wykonała strategiczny ruch: przeniosła swoją siedzibę z Delaware do Teksasu. Decyzja ta nie była przypadkowa. Prawo stanu Teksas jest uważane za bardziej przyjazne dla korporacji i stawia wyższe bariery drobnym akcjonariuszom, którzy chcą pozwać firmę.
Umożliwiając akcjonariuszom głosowanie nad nowym pakietem wynagrodzeń w ich rodzinnym stanie Teksas 6 listopada, Tesla buduje silniejszą obronę prawną, która znacznie utrudni kwestionowanie pakietu.
Gdzie w tej konkurencyjnej burzy znajduje się Tesla?
Podczas gdy zarząd Tesli snuje wizje przyszłości wartej biliony dolarów, rzeczywistość nie jest do końca różowa.
Ich przewaga na rynku pojazdów elektrycznych jest poważnie nadszarpnięta. Chińscy producenci samochodów, tacy jak BYD i Geely, prześcignęli Teslę pod względem globalnej sprzedaży. Nawet tradycyjni giganci, tacy jak Volkswagen, General Motors i Hyundai, wprowadzają na rynek serię nowych modeli elektrycznych, co sprawia, że Model 3 i Model Y Tesli stają się przestarzałe.
Wielu analityków krytykowało Muska za marnowanie zasobów na superciężarówkę Cybertruck, produkt z niewielką bazą klientów, zamiast skoncentrowania się na rozwijaniu popularniejszych modeli konkurencyjnych.
W odpowiedzi Musk zdawał się bagatelizować znaczenie sprzedaży samochodów. Wielokrotnie podkreślał, że przyszłość Tesli leży nie w produkcji samochodów, ale w sztucznej inteligencji, pojazdach autonomicznych i robotyce. Nowy pakiet wynagrodzeń jest najwyraźniejszym wyrazem tej wizji: cele Robotaxi i Optimusa są porównywalne z celami produkcji samochodów.

Tesla, niegdyś pionier na rynku samochodów elektrycznych, obecnie pozostaje w tyle za chińskimi producentami samochodów, takimi jak BYD i Geely, jeśli chodzi o sprzedaż globalną i grozi jej wyprzedzenie przez Volkswagena, zgodnie z danymi SNE Research (Korea Południowa) (zdjęcie: Equilar).
Głosowanie akcjonariuszy 6 listopada będzie pierwszym rozdziałem w losach tej wartej bilion dolarów gry. Jeśli zostanie przyjęte, ustanowi bezprecedensowy precedens w zakresie ładu korporacyjnego.
Plan jest pełen sprzeczności. Jest on zarówno świadectwem niezwykłej wizji Elona Muska, który zawsze wyznaczał sobie cele wykraczające poza wyobraźnię przeciętnego człowieka, jak i ukazuje ryzyko, jakie niesie ze sobą zbytnie poleganie spółki publicznej na jednej osobie – geniuszu, który jest jednocześnie źródłem niezliczonych kontrowersji.
Czy to impuls, którego Tesla potrzebuje, by się wybić, zostawić w tyle wszystkich konkurentów i zmienić przyszłość ludzkości? A może to tylko desperacka próba kontrolowania nieprzewidywalnego prezesa, podczas gdy Tesla mierzy się z falami zaciekłej konkurencji na rynku?
Odpowiedź na to pytanie zadecyduje nie tylko o tym, kto zostanie pierwszym bilionerem, ale także o spuściźnie jednej z najbardziej wpływowych firm XXI wieku.
Źródło: https://dantri.com.vn/kinh-doanh/elon-musk-va-con-duong-tro-thanh-ty-phu-nghin-ty-usd-dau-tien-20250906005155302.htm






Komentarz (0)