Grając z jednym zawodnikiem więcej niż w pierwszej połowie, Liverpool pokonał Everton 2-0 w 9. kolejce Premier League dzięki podwójnej bramce Mohameda Salaha.
Zdeterminowany, by odzyskać poczucie zwycięstwa po dwóch remisach i porażkach, Liverpool rzucił się do ataku zaraz po pierwszym gwizdku. Everton pokazał jednak, że dobrze przygotował się do derbów Merseyside na boisku przeciwnika. Agresywna gra zespołu Seana Dyche'a i utrzymywanie dystansu między własnym boiskiem utrudniały Liverpoolowi zbliżenie się z piłką do bramki Jordana Pickforda.
Salah wykorzystał rzut karny, otwierając wynik dla Liverpoolu. Zdjęcie: Reuters
Przełomowy moment meczu nastąpił w 37. minucie, kiedy Ashley Young otrzymał swoją drugą żółtą kartkę. Ciężar wieku utrudniał 38-letniemu zawodnikowi radzenie sobie z szybkością Luisa Diaza. Young otrzymał żółte kartki w 19. minucie, obie za dwa niedozwolone faule na lewym skrzydle Liverpoolu.
Ponieważ gospodarze mieli o jednego zawodnika więcej, mecz był całkowicie pod kontrolą gospodarzy. Jednak okazje stworzone przez Liverpool nie były do końca jasne. Najbardziej pamiętnym był strzał z dystansu Trenta Alexandra-Arnolda, który przeleciał nad poprzeczką, lub sytuacja, w której ten zawodnik dośrodkował, ale żaden z jego kolegów z drużyny nie był w stanie dotrzymać mu kroku.
Mecz w drugiej połowie przebiegał według podobnego scenariusza. Jurgen Klopp wzmocnił napastnika Darwina Núñeza, ale nadal był bezradny wobec zatłoczonej defensywy przeciwnika. W 65. minucie doszło do kontrowersji, gdy Ibrahima Konate sfaulował Beto, gdy Everton miał szansę na kontratak. Wcześniej francuski pomocnik otrzymał żółtą kartkę, więc goście narzekali, że powinien zostać wyrzucony z boiska. Sędzia Craig Pawson stał blisko piłki i bez pomocy VAR odrzucił prośbę Evertonu. Na boisku Dyche zareagował gwałtownie i otrzymał żółtą kartkę.
Dośrodkowanie Diaza trafiło w dłoń Keane'a, dając Liverpoolowi rzut karny. Zdjęcie: Reuters
Chwilę później Diaz upadł w polu karnym po faulu Nathana Pattersona. Sędzia i VAR nie podyktowały rzutu karnego dla gospodarzy. Dwie minuty później Liverpool ponownie podyktował rzut karny po tym, jak dośrodkowanie Diaza trafiło w ramię Michaela Keane'a. Tym razem sędzia Pawson ponownie pokręcił głową. Jednak po przeanalizowaniu VAR-u, podyktował rzut karny dla gospodarzy. Salah nie zmarnował tej znakomitej okazji, dając Liverpoolowi prowadzenie. Egipski napastnik uderzył mocno w prawy róg bramki, oszukując Pickforda.
Liverpool kontynuował pressing do końca meczu, aby zdobyć kolejną bramkę. Mimo że przegrywali, Everton był bezradny z powodu braku zawodników. Musieli się skupić, aby bronić. Czasami, gdy mieli okazję, goście musieli liczyć na szczęście w strzałach z dystansu.
W dziewięciu minutach doliczonego czasu gry drugiej połowy Everton ruszył do ataku, zostawiając ogromne luki na własnej połowie. Po kilku niewykorzystanych okazjach, Liverpool dokończył mecz z rywalami, zdobywając drugiego gola Salaha. Zasługa za to należała się Nuñezowi, który dryblował z linii środkowej i przyciągnął uwagę obrońców Evertonu, a następnie asystował przy zwycięskiej bramce. Reszta była już łatwa dla Salaha.
Trener Evertonu Sean Dyche był niezadowolony, gdy sędzia nie pokazał Konate czerwonej kartki. Zdjęcie: AP
Z dwoma golami w tym meczu, Salah miał udział przy ośmiu golach (siedem goli i jedna asysta) w 10 spotkaniach Premier League z Evertonem. Historycznie tylko były kapitan Liverpoolu osiągnął lepszy wynik, zdobywając dziewięć bramek. Egipski napastnik pomógł Liverpoolowi wspiąć się na szczyt tabeli z 20 punktami, zrównując się z Tottenhamem i Arsenalem, ale z lepszym bilansem bramkowym.
W przyszłym tygodniu Liverpool podejmie francuski klub Toulouse w fazie grupowej Ligi Europy, a w kolejny weekend zmierzy się z Nottingham Forest.
Quang Huy
Link źródłowy






Komentarz (0)