![]() |
MU przegrało 0-1 z Evertonem wczesnym rankiem 25 listopada. |
Mając o jednego zawodnika więcej od 13. minuty po kuriozalnej czerwonej kartce Idrissy Gueye, MU powinno było kontrolować mecz, naciskać i wykończyć Everton na Old Trafford. Stało się jednak odwrotnie. Goście zamykali przestrzeń, grali odważniej i momentami byli groźniejsi, podczas gdy MU popadło w znany im stan: impasu, polegania na indywidualnych inspiracjach i braku jakiegokolwiek połączenia w grze.
Po awarii
Ta porażka nie była jedynie kwestią utraty punktów. Ujawniła problemy, które towarzyszyły nam od początku sezonu i pokazała, że drużyna Amorima po krótkim okresie poprawy cofa się. Z przeciwnikiem grającym zaledwie w dziesiątkę, Man Utd wciąż przegrywał w bójce, w drugiej piłce i w duchu walki.
Były obrońca Manchesteru United, Gary Neville, powiedział w telewizji, że to „hańba” i trudno się z tym nie zgodzić. Everton zawsze miał przewagę w decydujących momentach, pomimo przewagi liczebnej rywali i konieczności gry pod presją trybun Old Trafford.
Przyczyna porażki leży w Amorimie. W dniu, w którym United potrzebowało elastyczności, portugalski trener trzymał się systemu 3-4-2-1, jakby każda sytuacja była idealna dla jego filozofii. Ale to Premier League, a nie laboratorium.
Kiedy Everton skupił się i całkowicie stracił piłkę, The Reds musieli zmienić swoją strategię ataku, potrzebowali więcej zawodników w formacji ataku, musieli otworzyć skrzydła i potrzebowali przełomu, aby go stworzyć. Amorim nic nie zrobił. Ten konserwatyzm sprawił, że każdy atak MU był przewidywalny, powolny i powtarzalny, aż do znudzenia.
Środek pola nadal budził obawy. MU kontrolowało piłkę, ale nie dysponowało przestrzenią. Przestrzenie przed polem karnym były puste, co pozwalało Evertonowi na kontrataki za każdym razem, gdy odzyskiwał piłkę.
![]() |
Ruben Amorim był zbyt sztywny. |
Kobbie Mainoo bardzo się starał, ale brakowało mu wsparcia. Bruno Fernandes miał zablokowaną przestrzeń twórczą. Bryan Mbeumo i Amad Diallo musieli przyjmować piłkę odwróceni plecami, bez wsparcia i praktycznie bez szans na szybką współpracę. Silny zespół nie może polegać na indywidualnych akcjach, gdy przeciwnik jest osłabiony i prawie całkowicie w głębi pola.
Obrona MU również grała chaotycznie. Umiejętność Evertonu do obrony przed wysokimi piłkami, będąca jego tradycyjną mocną stroną, była stale wykorzystywana. Stałe fragmenty gry zawsze wstrzymywały oddech kibiców gospodarzy. Za każdym razem, gdy Everton przełamywał pierwszą warstwę pressingu, MU natychmiast przechodziło w stan czerwonego alarmu.
Niepokojąca jest nie tylko sama porażka, ale także sposób, w jaki do niej doszło. MU nie przegrało z powodu pecha; przegrało, bo utraciło zasady silnego zespołu. Brak jasnych planów ofensywnych, brak szybkości w otwieraniu skrzydeł, brak zawodników do penetracji pola karnego i brak czujności, by wykorzystać przewagę wynikającą z większej liczby zawodników. Wszystko to buduje obraz drużyny, która jest uzależniona od sztywnej taktyki trenera do tego stopnia, że traci zdolność do dostosowywania się do gry na boisku.
Powolna reakcja Amorima
Oczekiwano, że Amorim wniesie nową tożsamość: wysoki pressing, elastyczny styl gry i możliwość rotacji w systemie. Jednak w meczach takich jak ten pokazał niepokojącą wadę: dogmatyzm. To sprawia, że MU łatwo zneutralizować, gdy gra nie sprzyja lub gdy potrzeba kreatywności wykraczającej poza ramy.
Podczas gdy Everton trzymał się dyscypliny i ducha walki, United wzbudzało strach. Im dłużej mieli piłkę, tym bardziej byli zdezorientowani. Im częściej atakowali, tym bardziej ujawniał się ich brak więzi.
Przelotne podania piłki w drugiej linii nie stworzyły żadnych klarownych sytuacji. Kiedy kibice potrzebowali zobaczyć eksplozję Manchesteru United, spotkali się jedynie z chaotyczną i nużącą grą.
![]() |
MU przegrało mecz w sposób upokarzający. |
Amorim potrafi mówić o postępie, o czasie potrzebnym na dopracowanie gry. Ale duża drużyna powinna być w stanie wygrywać takie mecze, zwłaszcza grając z ponad godzinną przewagą. United się to nie udało. I to nie pierwszy raz, kiedy popadli w spiralę braku pomysłów. To o wiele bardziej niepokojące niż zwykła porażka.
Jeśli portugalski trener wkrótce nie wprowadzi zmian, United będzie nadal pogrążać się w tym samym impasie: otchłani rozczarowań, gdzie mecze takie jak ten z Evertonem staną się nową normą. To moment, który wymaga prawdziwej odwagi od Amorima, inaczej United będzie się staczać, a przeciwnik nie będzie musiał podejmować żadnych skomplikowanych kroków.
Źródło: https://znews.vn/mu-tu-hai-minh-post1605752.html









Komentarz (0)