25 marca przedstawiciele USA, Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii oskarżyli Chiny o przeprowadzenie szeroko zakrojonych ataków cybernetycznych. Pekin wyraził swój sprzeciw.
Zachód oskarża Chiny o wspieranie ataków cybernetycznych. (Źródło: Sky News) |
Brytyjska agencja Sky News zacytowała wypowiedź wicepremiera Olivera Dowdena z Izby Gmin, że Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa (NCSC) oceniło, iż „bardzo prawdopodobne jest”, że chińska państwowa jednostka cybernetyczna przeprowadziła złożony atak na Komisję Wyborczą, w tym na konta posłów, w latach 2021–2022.
Rząd brytyjski nie podał nazwy chińskiej organizacji, którą uważa się za odpowiedzialną za ten incydent.
Ponadto pan Dowden powiedział, że NCSC oceniła z „niemal całkowitą pewnością”, że grupa hakerów o pseudonimie APT31, powiązana z państwem chińskim, prowadziła w 2021 roku działania szpiegowskie przeciwko brytyjskim parlamentarzystom w ramach odrębnej kampanii.
Wielka Brytania i Stany Zjednoczone oskarżyły grupę APT31, wymieniając długą listę jej celów, w tym pracowników Białego Domu, senatorów USA, brytyjskich ustawodawców i urzędników rządowych z całego świata, którzy krytycznie odnoszą się do Pekinu.
Celem cyberataków stali się również dostawcy sprzętu obronnego, dysydenci i firmy ochroniarskie.
W akcie oskarżenia ujawnionym 25 marca amerykańscy prokuratorzy stwierdzili, że w wyniku cyberataku potwierdzono lub zagrożono naruszeniem bezpieczeństwa kont służbowych, prywatnych wiadomości e-mail, pamięci masowej online i rejestrów połączeń telefonicznych milionów Amerykanów.
Oświadczenie to zbiegło się z nałożeniem przez Wuhan Xiaoruizhi Science and Technology przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię. Uważa się, że firma jest przykrywką chińskiego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego.
Tymczasem, według agencji prasowej AFP , tego samego dnia rząd Nowej Zelandii poinformował, że grupa hakerów „wspierana przez państwo chińskie” włamała się do systemu parlamentarnego kraju w cyberataku w 2021 r., ale została wykryta i wyeliminowana przez Wellingtona.
Jednakże nowozelandzki portal Nzherald poinformował, że rząd tego kraju nie chce nakładać sankcji na Chiny po wyżej wymienionym cyberataku.
W odpowiedzi na powyższe zarzuty chińskie agencje przedstawicielskie w USA i Wielkiej Brytanii wydały oświadczenia protestacyjne.
Ambasada Chin w Wielkiej Brytanii stwierdziła, że oskarżenia są „całkowicie bezpodstawnymi i złośliwymi oszczerstwami”.
Rzecznik ambasady Chin w USA Liu Bangyu oskarżył, że większość ataków cybernetycznych przeprowadziły Stany Zjednoczone, przez co Waszyngton naraża na ryzyko globalną infrastrukturę krytyczną.
Źródło
Komentarz (0)