Ponad 25 lat śpiewania
Patrząc wstecz na ponad 25 lat śpiewania, jaki kamień milowy napawa Cię największą dumą?
– Dla mnie każdy kamień milowy to powód do dumy. Bez początku, jak możemy postawić kolejne kroki? Od pierwszego wejścia na profesjonalną scenę, przez wydanie pierwszego albumu, po wielkie koncerty… wszystko to jest wyryte w mojej pamięci. Nie wybieram konkretnego momentu, bo każdy moment jest związany z moimi własnymi wysiłkami i dojrzałością.
Będąc u szczytu swojej kariery, co motywuje Cię do dalszego tworzenia i wnoszenia wkładu?
– Moja motywacja wynika z ciągłej nauki i wdzięczności. Każdego dnia przypominam sobie, żeby trochę się poprawić. Z wiekiem muzyka, którą wysyłam publiczności, nabiera większego znaczenia. To jest dla mnie źródło energii do tworzenia i do ciągłego wnoszenia wkładu.
Co sądzisz o artyście, który odniósł sukces: ma wiele hitów, wiele nagród i miejsce w sercach publiczności?
– Artysta musi mieć przebój, żeby publiczność go poznała. Nagrody to uznanie i zachęta do dalszych starań. Ale ostatecznie najważniejsza jest pozycja w sercach publiczności. Bo tylko to uczucie może pomóc artyście przetrwać na dłużej.
Czy w trakcie swojej kariery artystycznej kiedykolwiek chciałeś przestać?
– Nigdy nie chcę przestawać. Czasami robię sobie przerwę, żeby nabrać energii. Muzyka jest nieodłączną częścią mojego życia.

Czy myślisz o kształceniu nowego pokolenia młodych śpiewaków pod swoją marką?
– Nie myślałem o przyjęciu oficjalnego studenta, ale jeśli będzie taka możliwość, chętnie wesprę. Przykładem jest przypadek Duc Phuca. Kiedy się poznaliśmy, poczułem więź, więc na początku mu pomogłem. Dla mnie „los” jest ważniejszy niż planowanie.
Biznes i zarządzanie
Jaka możliwość umożliwiła Ci jednocześnie zajęcie się śpiewaniem?
- Na początku wprowadziłam na rynek tylko kilka pamiątek dla publiczności. Ku mojemu zaskoczeniu, spotkały się one z ciepłym przyjęciem, więc rozszerzyłam działalność. W 2007 roku, jako pierwsza wietnamska piosenkarka, wprowadziłam na rynek własną linię perfum i żeli pod prysznic. To był ciekawy eksperyment, który stopniowo otwierał przede mną możliwości pozostania w branży na dłużej.
W wielu dziedzinach inwestycji (muzyka, moda , perfumy), która dziedzina pasjonuje Cię najbardziej i jaka jest Twoja koncepcja „przedsiębiorcy-artysty”?
– Poświęcam większość mojej pasji muzyce i sztuce, ponieważ to dziedzina, którą najlepiej rozumiem. W innych dziedzinach uczę się więcej, ponieważ wiem, że nie jestem w nich dobry.
Jestem artystą, a nie artystą-biznesmenem. Te dwa słowa nie powinny być łączone w ten sposób. Bardziej trafne byłoby stwierdzenie, że zajmuję się sztuką, ale komercyjną (sprzedaż biletów). Ale to zadanie firmy, a ja skupiam się wyłącznie na treści artystycznej, nie uczestnicząc w sprzedaży biletów przez firmę.
Czym zarządzanie MT Entertainment różni się od występowania na scenie?
– Postrzegam te dwie rzeczy jako zupełnie różne. Stojąc na scenie, jestem uniesiony muzyką. Zarządzanie firmą wymaga kalkulacji, systematyczności i wielu innych umiejętności. Jednak obecnie dyrektor zajmuje się operacjami, ja skupiam się tylko na rzeczach bezpośrednio związanych ze sztuką.
Czy Twoim celem jest zysk biznesowy czy trwała wartość?
– Dla mnie ważniejsza jest zrównoważona wartość. Kiedy tworzysz prawdziwą wartość, zyski przyjdą naturalnie. To jak ze sztuką: kiedy wkładasz w to serce i duszę, rezultaty na pewno się pojawią.
Obecne życie
Co według My Tam oznacza „sukces”?
– Sukces to dla mnie po prostu robienie tego, co kocham, najlepiej jak potrafię, i satysfakcja z tego, co mam. Po wielu latach w zawodzie, dla mnie największym „zasobem”, jaki osiągnąłem, jest moja własna dojrzałość i miłość publiczności. Dzięki muzyce otrzymuję wiele dobrych rzeczy, zarówno w pracy, jak i w życiu.
Jak radzisz sobie z presją i zachowujesz pozytywne nastawienie?
– Kiedy jestem zestresowany, często mówię sobie: Wszystko będzie dobrze. Nie pozwalam sobie na zbytnie pogrążanie się w negatywizmie. Zamiast tego wybieram proste i radosne myślenie, ponieważ wierzę, że optymizm zawsze ma moc uzdrawiania.
Wiele osób uważa, że sztuka wymaga wolnego ducha, podczas gdy w biznesie liczy się przede wszystkim rozsądek. Czy zgadzasz się z tym poglądem? I jak go stosujesz w swoim biznesie?
– Dla mnie sztuka naprawdę wymaga inspiracji i emocji. Ale biznes wymaga rozsądku. Zazwyczaj robię rzeczy, kiedy czuję się szczęśliwa, ale przypominam sobie też o trzeźwości, żeby nie podejmować pochopnych decyzji.
Czy chcesz, aby widzowie zapamiętali Cię jako diwę, bizneswoman czy zwykłą osobę?
– Nie mam tytułu. Dopóki publiczność pamięta nazwę My Tam i chce słuchać mojej muzyki, to wystarczy.
Gdybyś mógł dokonać ponownego wyboru, czy zmieniłbyś obraną ścieżkę?
– Nigdy nie myślałem o ponownym wyborze, bo nigdy nie widziałem piękniejszej drogi niż ta, na której jestem. Każdy krok, trudny czy pomyślny, doprowadził mnie do tego dnia. I doceniam to wszystko.
Jakie przesłanie chcesz przekazać młodym ludziom, którzy zajmują się zarówno sztuką, jak i biznesem?
- Bądź szczery i trzeźwy. Nie bój się trudności, dawaj z siebie wszystko i zawsze bądź wdzięczny za to, co otrzymujesz. Kiedy pracujesz z sercem i wytrwałością, zbierzesz owoce, na które zasługujesz.
Dzięki za udostępnienie!
Source: https://baoquangninh.vn/my-tam-thanh-dat-la-biet-hai-long-nhung-gi-minh-dang-co-3380093.html
Komentarz (0)