Wieczorem 29 lipca w Ho Chi Minh City odbyła się premiera filmu „Mang me di bo”, w którym wystąpiła znakomita obsada, w tym artysta Hong Dao, aktor Tuan Tran, aktorka Juliet Bao Ngoc, aktorka Lam Vy Da, aktor Quoc Khanh, aktor Hai Trieu i aktor Vinh Rau.

Warto odnotować, że w wydarzeniu wzięli udział również koreański aktor Jung Il-woo i reżyser Mo Hong-jin.
Podczas premiery filmu „Mang Me Di Bo” w Wietnamie, gwiazda Jung Il-woo wyraziła swoje podekscytowanie: „Chciałbym podziękować publiczności w Wietnamie za ciepłe przyjęcie. Do tej pory brałem udział w wielu międzynarodowych projektach filmowych. Moje poprzednie role były zazwyczaj rolami outsiderów, ale na szczęście, grając w „Mang Me Di Bo”, udało mi się wtopić w życie Wietnamczyków, wyrażając moją miłość do Wietnamu”.

Opowiadając o procesie udziału w filmie i pracy z wietnamskimi aktorami, Jung Il-woo powiedział, że większość dialogów w filmie była po koreańsku. Tylko kilka zdań po wietnamsku zostało użytych, ale były to zdania najbardziej emocjonalne. Ponieważ osoba, w której zakochał się jego bohater, była Wietnamką, spędził dużo czasu zastanawiając się: jak w pełni wyrazić swoje uczucia w jej ojczystym języku? W końcu to on proaktywnie zasugerował reżyserowi, aby „wyznał” po wietnamsku: „Od teraz będę cię lubił”.
„Mimo że istnieją różnice kulturowe i międzyludzkie między Koreą a Wietnamem, wierzę, że jeśli dwoje ludzi naprawdę się kocha, wszystkie bariery, łącznie z językowym, mogą zostać pokonane” – stwierdził.
Wcielając się w rolę Hoana – głównego bohatera filmu – aktor Tuan Tran powiedział, że to, co pomogło mu zrozumieć i w pełni wcielić się w tę rolę, to głęboka trauma, przez którą przeszła postać. Zanim Hoan podjął decyzję o „porzuceniu matki”, musiał zmagać się z niezliczonymi problemami psychologicznymi, dźwigając na swoich barkach ból, cierpienie i duszące poczucie bezradności.

Dla artystki Hong Dao (wcielającej się w Le Thi Hanh) największym wyzwaniem nie były sceny chłodnej jesieni w Korei, ani upadki i tarzanie się po wodzie, ale ukazanie wewnętrznej głębi postaci. „Oczy postaci były rozdarte myślami, które w niej kryły. Musiałam dużo rozmawiać z reżyserem, a jednocześnie otrzymać emocjonalne wsparcie od mojej partnerki z planu, aby w pełni oddać tę psychologię”.
Reżyser Mo Hong-jin wyraził swoje wzruszenie, gdy film oficjalnie trafił do Wietnamu – miejsca, które silnie zainspirowało go w procesie twórczym. Powiedział, że od pierwszych dni po postawieniu stopy w Wietnamie, w jego umyśle utrwalił się prosty obraz: osoba z przodu przytrzymuje drzwi osobie z tyłu. „Ten drobny gest uświadomił mi życzliwość i troskliwość Wietnamczyków w sposobie, w jaki się ze sobą traktują”.
Kierując się tym uczuciem, reżyser Mo stopniowo wyobraził sobie historię matki i dziecka w filmie, skupiając się na chorobie Alzheimera. „Zastanawiałem się, jak wiele Wietnamczycy byliby w stanie poświęcić, by zachować tę miłość, pośród presji i przeciwności losu? I zdałem sobie sprawę, że bez względu na to, jak trudne by to było, nadal zdecydowaliby się pozostać razem, by przejść przez to wszystko” – powiedział.
„Mang Me Di Bo” to wietnamsko-koreański projekt, który przedstawia emocjonalną podróż syna opiekującego się chorą na Alzheimera matką. Film przekazuje silne przesłanie o wartości rodziny, a jednocześnie rozwija tematy przyjaźni, miłości i dzielenia się między ludźmi w trudnych okolicznościach.
Source: https://hanoimoi.vn/tai-tu-han-quoc-jung-il-woo-cung-dan-sao-viet-ra-mat-phim-mang-me-di-bo-710838.html






Komentarz (0)