Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Wietnam w sercach przyjaciół

Wietnam dzisiaj to połączenie tradycyjnych wartości i nowoczesnych cech… Takie jest powszechne odczucie naszych międzynarodowych przyjaciół, którzy dziś do nas przyjeżdżają.

Thời ĐạiThời Đại10/11/2025

Pan Chen Ta Yu, Główny Przedstawiciel Organizacji Tzu Chi w Wietnamie (Chiny/Tajwan):

Ludzie są najcenniejszym dobrem Wietnamu.

Wietnam ma nie tylko piękną przyrodę, ale także inteligentnych, pracowitych, miłujących pokój i pilnych ludzi. Naród wietnamski jest najcenniejszym atutem, który pomaga krajowi wejść w nową erę pełną możliwości i pozostać w centrum uwagi międzynarodowej.

Podczas mojego pobytu w Wietnamie jeszcze głębiej uświadomiłem sobie tradycję lojalności i niezłomności, jaką Wietnamczycy żywią wobec przyjaciół z zagranicy. To szacunek dla przeszłości, ale także kontynuacja w teraźniejszości: troskliwość, entuzjazm i odpowiedzialność w każdej wymianie i współpracy. To właśnie te cechy stworzyły „wietnamską sympatię” – trwałą wartość, która sprawia, że ​​czujemy się jeszcze bardziej przywiązani i cenieni.

Pan Chen Ta Yu (na okładce po lewej) wręcza prezenty Tet mieszkańcom dystryktu Tram Tau w prowincji Yen Bai (obecnie gmina Tram Tau w prowincji Lao Cai) 13 stycznia 2020 r. (Zdjęcie: Tzu Chi)

Pan Chen Ta Yu (na okładce po lewej) wręcza prezenty Tet mieszkańcom dystryktu Tram Tau w prowincji Yen Bai (obecnie gmina Tram Tau, prowincja Lao Cai) 13 stycznia 2020 r. (Zdjęcie: Tzu Chi).

Fundacja Tzu Chi powstała w oparciu o filozofię współczucia: pomagania potrzebującym. Po przybyciu do Wietnamu odkryliśmy, że dobroczynny duch tutejszych ludzi naturalnie współgrał z filozofią Tzu Chi. Oprócz uwagi i wsparcia ze strony rządu, otrzymaliśmy również aktywne wsparcie ze strony Komitetu Koordynacyjnego Pomocy Ludowi (PACCOM – jednostki Wietnamskiego Związku Organizacji Przyjaciół ) oraz Komitetu ds. Zagranicznych Organizacji Pozarządowych. To wsparcie nie tylko pomogło Tzu Chi sprawnie realizować działalność charytatywną, ale także wzmocniło naszą wiarę i pragnienie długotrwałej współpracy z Wietnamem.

Pan Radman Jesse Kivette, Główny Przedstawiciel Fundacji VinaCapital (USA):

Wietnam przyczynia się do naszego przejścia od działalności charytatywnej do zrównoważonego rozwoju

Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Wietnamu w 2000 roku, miałem okazję odwiedzić Bac Ha (Lao Cai) i spotkać młodą lekarkę, która właśnie ukończyła studia i zgłosiła się na ochotnika do pracy w szpitalu okręgowym. Poruszyło mnie to, że jej motywacją nie była chęć samorozwoju, ale chęć służenia ubogim. To zasiało we mnie głębokie emocje związane z Wietnamem: krajem, którego mieszkańcy żyją dla społeczności, zawsze stawiając dobro wspólne na pierwszym miejscu. Ta myśl sprawiła, że ​​poczułem się bardziej „Wietnamczykiem” i od tamtej pory czułem więź z tym krajem przez całą długą podróż.

Pan Radman Jesse Kivette i dzieci wspierane przez Fundację VinaCapital. (Zdjęcie: VCF)

Pan Radman Jesse Kivette i dzieci wspierane przez Fundację VinaCapital. (Zdjęcie: VCF)

Wietnam pomógł mi zmienić podejście z czysto charytatywnego na głębsze zrozumienie zrównoważonego rozwoju – podejścia bardziej naukowego, długoterminowego i praktycznego.

Podczas mojej ponad 20-letniej podróży zawsze otrzymywałem wsparcie od rządu wietnamskiego, Wietnamskiego Związku Organizacji Przyjaźni (VUFO) oraz Komitetu Koordynacyjnego Pomocy Ludowi (PACCOM). Nawet gdy zasoby międzynarodowe były ograniczone, zawsze otrzymywaliśmy wsparcie, wsparcie moralne i praktyczną pomoc od tych agencji, a także od władz lokalnych, w których miałem okazję pracować.

Pani Lu Jingru, była pielęgniarka w szpitalu Nanxishan (Region Autonomiczny Guangxi Zhuang, Chiny):

Wietnam: nowoczesny i optymistyczny

Kiedy przybyliśmy do Wietnamu, aby wziąć udział w obchodach 70. rocznicy zwycięstwa pod Dien Bien Phu, od momentu lądowania na lotnisku zostaliśmy serdecznie powitani przez Wietnamski Związek Organizacji Przyjaźni. Wjeżdżając do miasta, zobaczyłem wysokie budynki ustawione obok siebie, szerokie drogi i kolorowe flagi. Dzisiejszy rozwój Wietnamu dodatkowo podkreśla wartość pokoju. Ten dobrobyt zbudowano na ofiarach i stratach, których byłem świadkiem na własne oczy. Wierzę, że Wietnam będzie się rozwijał coraz silniej, a przyjaźń między Chinami a Wietnamem będzie nadal dziedziczona i promowana przez młodsze pokolenie poprzez ciągłą wymianę i naukę.

Wietnam w sercach przyjaciół

Pani Lu Jingru, była pielęgniarka w szpitalu Nanxishan (Region Autonomiczny Guangxi Zhuang, Chiny). (Zdjęcie: Ding He).

Pracowałem w szpitalu Nam Khe Son, gdy miałem 17-18 lat. Bezpośrednio uczestniczyłem w leczeniu rannych i chorych żołnierzy wietnamskich. Byli wśród nich żołnierze w naszym wieku, którzy poszli na wojnę – niektórzy stracili ręce, inni nogi. Ale zawsze zachowywali optymizm, odnajdując radość w trudnościach. Dawali zespołowi medycznemu dodatkową motywację do opieki nad nimi, ponieważ uważali, że pomoc rannym i chorym żołnierzom to również sposób na wsparcie wietnamskiego ruchu oporu.

Timothée Rousselin (Francja):

Wietnamczycy są życzliwi i gościnni

Mieszkam w Wietnamie od 6 lat. Od pierwszych dni, kiedy postawiłem stopę na tej ziemi, najbardziej zaimponowała mi życzliwość i gościnność Wietnamczyków. Byłem naprawdę zaskoczony, gdy uświadomiłem sobie, jak wiele jest tu piękna: poetyckie krajobrazy, bogata kultura, głęboka historia, wykwintna kuchnia, a przede wszystkim wspaniali ludzie.

W Wietnamie wyraźnie czuję wagę wspólnoty. Rodzina, ojczyzna i ludzie wokół są zawsze na pierwszym miejscu.

Wietnam w sercach przyjaciół

Timothée Rousselin (Francja). (Zdjęcie: udostępnione przez bohatera).

Podczas mojego pobytu tutaj, jest jeden szczególny dzień, który zawsze pozostawia na mnie głębokie wrażenie: 30 kwietnia. Ten dzień jest dla mnie nie tylko ważnym kamieniem milowym w historii Wietnamu, dniem zjednoczenia narodowego, ale także silnym symbolem pragnienia wolności, drogi uzdrowienia, rozwoju i dążenia do przyszłości. Porusza mnie to, że naród wietnamski nie żyje w nienawiści, lecz wspólnie wspomina przeszłość z dumą i wdzięcznością. To przesłanie pokoju i solidarności, z którego wiele miejsc powinno się uczyć.

Pan Frank Howard Joyce, przewodniczący Krajowej Rady ds. Starzenia się:

Wietnam: Lekcje pokoju

W latach 60., mając dwadzieścia kilka lat, zaangażowałem się w ruch antywojenny w Wietnamie. Około 1966 roku odmówiłem wstąpienia do wojska. Brałem udział w wielu protestach i akcjach antywojennych w latach 60. i 70.

Pan Frank Howard Joyce, szef Krajowej Rady ds. Starzenia się

Pan Frank Howard Joyce, przewodniczący Krajowej Rady ds. Starzenia. (Zdjęcie: Dinh Hoa).

W kwietniu 1970 roku byłem członkiem delegacji pokojowej, która udała się do Hanoi i jego przedmieść, spotykając wielu Wietnamczyków i widząc na własne oczy skutki wojny. Jednym z celów tej podróży był powrót do Stanów Zjednoczonych i opowiedzenie prawdziwej historii wojny, której ówczesne amerykańskie media nie przedstawiały wiernie.

Wciąż pamiętam dni kwietnia 1975 roku, kiedy wyszliśmy na ulice, żeby świętować. Byliśmy dumni z narodu wietnamskiego, a także z tego, w czym braliśmy udział jako działacze antywojenni i pokojowi.

Dokładnie w kwietniu 2025 roku mogłem wrócić do Wietnamu. To był mój piąty powrót. I za każdym razem byłem zdumiony silnym rozwojem, odpornością i witalnością Wietnamu.

Już na samym początku mojej kariery czułem się tu mile widziany jako obywatel amerykański. To uczucie pozostało niezmienne do dziś. Widzę coraz więcej amerykańskich turystów przyjeżdżających do Wietnamu. Widać wyraźnie, że czują to samo ciepłe powitanie. Doświadczanie ducha pokoju w Wietnamie zawsze mnie porusza i dodaje mi otuchy. Za każdym razem, gdy wracam, uczę się od Wietnamczyków cennych rzeczy na temat pokoju i jego budowania.

Pan Joel Schwartz – działacz związkowy, członek Fundacji Pojednania i Rozwoju (USA):

Duch narodu wietnamskiego inspiruje ludzi na całym świecie.

Zacząłem zgłębiać historię Wietnamu, gdy miałem 17 lat. Od tego czasu zgłębiałem historię walki narodu wietnamskiego i uczestniczyłem w ruchu antywojennym w Wietnamie. Teraz, mając 73 lata, wspomnienia z tego okresu są wciąż żywe w mojej pamięci.

Wietnam w sercach przyjaciół

Pan Joel Schwartz – działacz związkowy, członek Fundacji Pojednania i Rozwoju (USA): (Zdjęcie: Dinh Hoa).

Nieustępliwa walka narodu wietnamskiego jest dla mnie źródłem głębokiej inspiracji. Naród wietnamski pokazał światu, że potrafi stawić czoła nieustępliwej walce, zachowując jednocześnie swoje dobre cechy. Bo wojna, niezależnie od tego, po której stronie się znajduje, może zniszczyć ludzi. Jednak naród wietnamski nie zapomina o przeszłości, ale też nią nie żyje. To naprawdę wspaniała lekcja.

Mieszkam teraz na Staten Island w Nowym Jorku, gdzie żyje społeczność palestyńska, którą wspieramy. Oni również czerpią inspirację z Wietnamu. Dla nich duch narodu wietnamskiego jest potężną inspiracją do walki Palestyńczyków na Staten Island. Wasza walka wciąż inspiruje ludzi na całym świecie. Wierzę, że będzie trwała w przyszłości.

Pani Myrna V. Pagán – artystka, działaczka na rzecz praw człowieka, członkini Narodowej Rady ds. Starzenia się:

Wietnam jest młody, nowoczesny i zawsze rozwijający się.

Najbardziej imponującym widokiem, jaki wywarł na mnie widok po przyjeździe do Wietnamu, były dzieci na ulicy, które unosiły ręce, by razem z nami ułożyć serce – podczas gdy siedzieliśmy w autobusie. Ich oczy i uśmiechy były tak czyste. Dostrzegłem w nich przyszłość pełną nadziei, nie tylko dla Wietnamu, ale i dla całego świata.

Wietnam w sercach przyjaciół

Pani Myrna V. Pagán (środek) – artystka, działaczka na rzecz praw człowieka, członkini Narodowej Rady ds. Starzenia się (zdjęcie: Dinh Hoa).

To także skłoniło mnie do refleksji: w niespokojnym świecie, w którym wiele dzieci wciąż boi się obcych, w Wietnamie dzieci witają obcokrajowców serdecznie, chcą się z nimi uścisnąć i zrobić sobie z nimi zdjęcia.

Kiedy usłyszałem o liczbie ofiar w minionych wojnach, serce mi się ścisnęło. Ale ty pokonałeś stratę, by wychować młode pokolenie tak piękne jak lotos. Właśnie dowiedziałem się, że lotos jest narodowym kwiatem Wietnamu i słusznie, bo ty jesteś ucieleśnieniem tych lotosów: czystym, odpornym i pełnym życia.

Mam nadzieję, że pewnego dnia wrócę do Wietnamu i przywiozę wnuki, żeby poznały tutejszych małych przyjaciół. Jestem stary, ale przyszłość należy do dzieci, młodych pąków naszych dwóch krajów. Bardzo się cieszę, że jestem w Wietnamie. Chciałbym zostać dłużej i nauczyć się wietnamskiego, żeby móc się porozumiewać. Ale nawet jeśli jeszcze nie umiem mówić po wietnamsku, moje serce wciąż do Ciebie mówi.

17 kwietnia 2025 roku spotkaliśmy się z prezesem Wietnamskiego Związku Organizacji Przyjaźni i wysłuchaliśmy aktualnych informacji o Waszym kraju. Uświadomiłem sobie, że nasze dwa kraje są nie tylko oddalone geograficznie, ale także oddzielone niewidzialnymi murami mediów i uprzedzeń. Dlatego obserwowanie i doświadczanie życia tutaj na własne oczy jest cennym doświadczeniem. Od ludzi, których spotkałem, wyraźnie czułem zaangażowanie, odporność i nadzieję na przyszłość. To najsilniejsze przesłanie, jakie ze sobą niosę.

Pan Piotr Cwietow, Pierwszy Wiceprezes Stowarzyszenia Przyjaźni Rosja-Wietnam:

Wietnam jest obecny w wielu miejscach na całym świecie.

Na początku września 2025 roku miałem okazję wrócić do Wietnamu. Wietnamu – kraju, w którym mieszkałem i pracowałem przez wiele lat. Już sama niewielka odległość z lotniska do hotelu pozwoliła mi dostrzec zmiany, dowodząc, że Wietnam rozwija się dynamicznie i systematycznie osiąga nowe szczyty.

Pamiętam moją pierwszą podróż do Wietnamu w 1977 roku, kiedy kraj wciąż borykał się z wieloma trudnościami. Ludzie nadal korzystali z kartek żywnościowych, kupując ryż, mięso i ryby, tylko trochę każdego z nich. Na targu Dong Xuan były prawie same banany, niewiele owoców czy towarów. Dziś, patrząc wstecz, czuję radość rozlewającą się w moim sercu. Hanoi bardzo różni się teraz od przeszłości: każdy supermarket czy targ jest pełen towarów, od produktów rolnych po sprzęt elektroniczny. Często mówię moim studentom: wystarczy otworzyć telefon, a od razu zobaczycie napis „Made in Vietnam”. Oznacza to, że wietnamskie produkty są obecne na całym świecie, potwierdzając nową pozycję kraju.

Wietnam stopniowo opanowuje zaawansowane technologie, wykazując się dynamiką i kreatywnością w okresie Czwartej Rewolucji Przemysłowej. Jestem szczególnie pod wrażeniem tempa wzrostu PKB w latach 1990-2000, a także boomu w handlu zagranicznym, co pokazuje, że społeczność międzynarodowa coraz bardziej ceni współpracę z Wietnamem.

Pan Kaneya Manabu (były szef policji prowincji Saitama, Japonia):

W Wietnamie jest wiele uśmiechów

Wietnamczycy często uśmiechają się przyjaźnie, są bardzo emocjonalni i serdeczni. Zawsze widzę uśmiechniętych ludzi, nawet w trudnych sytuacjach lub w ciężkiej pracy. Dystans między ludźmi jest również bardzo mały, nawet w biurze. Ludzie troszczą się o siebie i otwarcie dzielą się swoimi sprawami.

Pan Kaneya Manabu (były szef policji prowincji Saitama, Japonia):

Pan Kaneya Manabu (były szef policji prefektury Saitama w Japonii). (Zdjęcie: udostępnione przez bohatera).

Dla wielu Wietnamczyków szczęście to nie dobra praca ani duże pieniądze, ale ciepła i kochająca rodzina. Kiedy zapytałem ich, jak będą żyć na starość, większość Wietnamczyków odpowiedziała, że ​​mają dzieci i krewnych, którzy ich wspierają, i że nie muszą się o nic martwić. Ludzie tutaj są naprawdę emocjonalni.

W niektórych krajach rozwiniętych wiele osób popełnia samobójstwo z powodu presji związanej z pracą. Wietnamczycy, jeśli praca jest trudna, myślą o rzuceniu jej, ale rzadko myślą o śmierci. To dowód szacunku do siebie i poczucia, że ​​są najważniejsi.

Wietnamczycy, jeśli ich ojciec, matka lub dzieci są chorzy, mogą poprosić o urlop i podać powód opieki nad bliskimi, a ich przełożeni lub koledzy uznają to za normalne, nikt nie będzie narzekał, a nawet prześlą pozdrowienia lub stworzą warunki na dłuższy urlop. Uważam, że to wspaniała cecha ludzkości.

W Wietnamie panuje zwyczaj drzemania w pracy. Myślę, że wiele miejsc powinno się z tego uczyć. Drzemka trwająca co najmniej 5-10 minut zwiększa efektywność pracy. Drzemka zmniejsza również stres w pracy.

Chcę się ożenić i szczęśliwie żyć z rodziną w Wietnamie.

Źródło: https://thoidai.com.vn/viet-nam-trong-tam-long-ban-be-217525.html


Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

Suszone na wietrze kaki – słodycz jesieni
„Kawiarnia dla bogaczy” w zaułku w Hanoi sprzedaje kawę za 750 000 VND za filiżankę
Moc Chau w sezonie dojrzałych persymonów, każdy kto przychodzi jest oszołomiony
Dzikie słoneczniki barwią górskie miasteczko Da Lat na żółto w najpiękniejszej porze roku

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

G-Dragon zachwycił publiczność podczas swojego występu w Wietnamie

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt