Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

„Stalowa Róża” Nguyen Thi Binh i rada Wujka Ho przed negocjacjami w Paryżu

W wieku 98 lat była wiceprezydent Nguyen Thi Binh – wietnamska „stalowa róża” – nadal siedzi prosto, jej głos jest ciepły i czysty, a oczy bystre i inteligentne.

VietNamNetVietNamNet19/10/2025

Gdy tylko zobaczyła trzy dziennikarki z VietNamNet wchodzące do pokoju, natychmiast zapytała o ich imiona i zawody. Kiedy dowiedziała się, że wszystkie trzy siostry pracują w polityce , powiedziała: „To bardzo dobrze. Kobiety muszą robić wiele ważnych rzeczy”. Następnie dodała, że ​​chce przeczytać gazetę VietNamNet, żeby sprawdzić, czy są jakieś wieści.

Włączyliśmy komputer. Była wiceprezydent Nguyen Thi Binh powoli poruszała myszką, otwierając sekcję polityczną, a następnie sekcję międzynarodową elektronicznej gazety VietNamNet. Jej wzrok zatrzymał się na wiadomościach o konflikcie rosyjsko-ukraińskim.

Mówiła cicho, jakby do siebie, ale wystarczająco głośno, żebyśmy mogli usłyszeć: „Oba kraje muszą zakończyć ten konflikt, bo jest on tak nieekonomiczny i szkodliwy. Jak możemy nie pozwolić, żeby mieszkańcy obu krajów odczuli jego skutki?”

Kobieta, która weszła w wyjątkowy wiek – miała za sobą zacięte intelektualne zmagania przy stole międzynarodowych negocjacji – a mimo to nadal jest szczera i spostrzegawcza, jeśli chodzi o bieżące wydarzenia.

Czytanie krajowych i zagranicznych gazet jest dla „Madame Binh” codziennym nawykiem, mimo że ma 98 lat.

Powiedziała, że ​​ma słaby wzrok, bolały ją plecy i stawy. „Takie jest prawo, nie da się mu oprzeć. Na szczęście w tym roku, 30 kwietnia i 2 września, nadal mogłam uczestniczyć w niektórych zajęciach” – powiedziała ciepłym, mocnym głosem, każde słowo wyraźnie wymawiane.

Choć jej zdrowie słabło, nadal starała się ćwiczyć codziennie. Ten nawyk był niczym nić przewodnia w jej życiu – wytrwałości, wytrwałości i niepoddawania się w obliczu trudności.

Podobnie jak jej zmarły mąż, uwielbiała sport , koszykówkę i brała udział w zawodach międzyszkolnych. Jeśli chodzi o pływanie, była „super dobra”, jak wspominała jej synowa: „Pływała pięknie stylem grzbietowym, klasycznym i dowolnym… W wieku 85 lat nadal pływała w morzu”.

Całe życie poświęcone polityce, ale te codzienne szczegóły czynią Nguyen Thi Binh bardzo „światową” osobą, jednocześnie łagodną i twardą.

Pierwsze spotkanie wnuczki Phan Chau Trinh z wujkiem Ho

Pani Nguyen Thi Binh urodziła się w rodzinie o tradycjach patriotycznych i dorastała, słuchając opowieści o swoim dziadku, patriocie Phan Chau Trinh.

Patriotyzm kształtował się we mnie od dzieciństwa, dzięki opowieściom mojej matki o dziadku, o ruchu Duy Tan i o latach, które spędził w więzieniu.

Według niej, cecha charakteru, która charakteryzowała ją jako osobę nieustannie dążącą do celu, nieustępliwą, otwartą, wrażliwą na nowe rzeczy, została odziedziczona po jej dziadku - Phan Chau Trinh i mieszkańcach Quang Nam.

W 1954 roku, po kilku miesiącach spędzonych na Północy, odwiedził ją dr Pham Ngoc Thach, którego znała od czasów, gdy był przewodniczącym Komitetu Oporu Administracyjnego Specjalnej Strefy Sajgon-Czo Lon, i powiedział: „Wujek Ho chce się z tobą widzieć”.

Zdenerwowana poszła do Pałacu Prezydenckiego. Wujek Ho spojrzał na nią i od razu powiedział, że zna dziadka od czasów, gdy ten mieszkał we Francji, i uważa go za starszego brata, który bardzo mu pomógł.

Była wiceprezydent Nguyen Thi Binh i jej wspomnienia „Rodzina, przyjaciele i kraj”. Zdjęcie: Hoang Ha

W swoich wspomnieniach zatytułowanych „Rodzina, przyjaciele i kraj” napisała, że ​​później wielokrotnie spotykała się z wujkiem Ho i za każdym razem okazywał jej troskę i wsparcie.

Była to dla niej szansa, aby później stać się jedną z historycznych postaci negocjacji paryskich.

Wyjście na front dyplomatyczny „pozostając niezmiennym, reagując na wszystkie zmiany”

W połowie lipca 1968 roku pani Nguyen Thi Binh, wraz z panem Duong Dinh Thao, Ly Van Sau, Ngoc Dung i innymi, zostali poinformowani przez przywódców Komitetu Zjednoczeniowego o polityce Partii, polegającej na „walce i negocjacjach”. W tym czasie Narodowy Front Wyzwolenia Wietnamu Południowego wdrożył nową formę walki, wykorzystując międzynarodową opinię publiczną, izolując walczące strony i zapewniając skuteczne wsparcie na polu bitwy.

Prezydent Ho Chi Minh i delegacja personelu dyplomatycznego Frontu Wyzwolenia Narodowego Wietnamu Południowego w marcu 1966 r. Archiwum zdjęć

Powiedziała, że ​​nie sądziła, iż zostanie wybrana do tak trudnego i ważnego zadania: historycznych negocjacji w Paryżu mających na celu zakończenie wojny i przywrócenie pokoju w Wietnamie.

„Były to prawdopodobnie najdłuższe negocjacje w historii świata, trwające od listopada 1968 roku do 27 stycznia 1973 roku. Kiedy opuszczałam Hanoi pod koniec października 1968 roku, nie spodziewałam się, że potrwają tak długo” – wspominała.

W swoich wspomnieniach napisała, że ​​oprócz programu Frontu i planów walki, przywiozła ze sobą również cenne instrukcje od prezydenta Ho Chi Minha, przekazane przez Komitet Zjednoczeniowy: „W walce musimy zawsze zachowywać zasadniczą postawę: być niezmiennymi, reagować na wszelkie zmiany”. Dwie delegacje negocjacyjne – Demokratycznej Republiki Wietnamu i Narodowego Frontu Wyzwolenia Wietnamu Południowego – prawidłowo wypełniły te instrukcje.

W kwietniu 1969 roku wróciła do Hanoi, aby otrzymać nowe instrukcje. Podczas tej wizyty wujek Ho zaprosił ją na kolację.

Pytał ją o negocjacje w Paryżu, o ruch wietnamski za granicą we Francji, w Anglii... Powiedział jej, żeby zwracała baczną uwagę na mobilizację ludzi we wszystkich krajach, bo to ludzie miłujący pokój i sprawiedliwość. Nie spodziewała się, że to będzie jej ostatni raz.

Pani Binh przypomniała prognozę prezydenta Ho Chi Minha z lat 60., że Stany Zjednoczone użyją bombowców B-52, aby zagrozić Wietnamowi, a nasza armia przygotowała się do odpowiedzi, co doprowadziło do zwycięstwa w bitwie powietrznej pod Dien Bien Phu w 1972 roku. „Wujek Ho był naprawdę dalekowzroczny, a nasza armia jest naprawdę bohaterska i inteligentna” – powiedziała pani Nguyen Thi Binh.

W swoich wspomnieniach napisała, że ​​po 40 latach wielu aktywistów politycznych na całym świecie wciąż jest zdumionych zwycięstwem narodu wietnamskiego. Aby zrozumieć powód, musimy zacząć od historii tysięcy lat powstawania i obrony kraju.

„Prezydent Ho Chi Minh był ojcem i duszą bohaterskiej walki z USA o ocalenie kraju. Jego głębokie myśli o jedności narodowej i międzynarodowej były głęboko przesiąknięte polityką i wytycznymi Partii. Obok prezydenta Ho istniał znakomity sztab bojowy, który kierował krajem w najtrudniejszym okresie” – podkreśliła.

List ratujący życie – „błogosławieństwo” pana Phana

Kiedy po raz pierwszy spotkała wujka Ho, była „wnuczką pana Phana” i ponieważ była „wnuczką pana Phana”, powiedziała, że ​​otrzymała od niego „błogosławieństwa”.

Mając zaledwie 24 lata (w 1951 roku), pani Nguyen Thi Binh została aresztowana przez francuską żandarmerię pod zarzutem naruszenia bezpieczeństwa narodowego. Według raportu południowowietnamskich służb specjalnych przekazanego służbom specjalnym Indochin, groziła jej kara śmierci lub dożywotniego pozbawienia wolności. Sprawą zajmował się adwokat Nguyen Huu Tho, który bronił jej w sądzie.

Słyszała, że ​​ktoś we Francji, kto znał jej dziadka, próbował interweniować, ale nie wiedziała, kto. W 2001 roku jej kuzynka, Le Thi Kinh, pojechała do Francji, aby zebrać więcej dokumentów dotyczących pana Phana i znalazła dokumenty związane z tą sprawą w Archiwum w Aix-en-Provence.

W związku z tym pan Marius Moutet, były francuski minister ds. kolonii, który podpisał Porozumienie Tymczasowe z prezydentem Ho Chi Minhem 14 września 1946 roku, napisał 15 maja 1952 roku list do pana M. Letourneau, sekretarza stanu rządu francuskiego odpowiedzialnego za kraje stowarzyszone w Indochinach. W liście wspomniał o „młodej kobiecie, 23 lata, o nazwisku SA lub SAN, przetrzymywanej w więzieniu Chi Hoa (Sajgon), która wkrótce miała stanąć przed sądem i zostać skazana na karę śmierci”.

Pan Moutet zauważył, że kobieta była siostrzenicą Phan Chau Trinha, patrioty i bohatera narodowego. Chociaż nie jest jasne, jaką zbrodnię popełniła, „Chciałbym ostrzec, że moralnie i politycznie może to prowadzić do poważnych konsekwencji. Nawet jeśli sprawa będzie rozpatrywana przez wietnamski sąd i wietnamskiego sędziego, ludzie będą mówić, że to pod dyktando Francji. Mam nadzieję, że zwrócicie na to szczególną uwagę”.

Oprócz tego listu, istnieje również szereg oficjalnych depesz z Biura Sekretarza Stanu wysłanych do francuskiego Gubernatora Generalnego w Indochinach oraz tajnej policji Wietnamu Południowego. Nie ma dokumentu potwierdzającego skalę interwencji. Pani Nguyen Thi Binh uważa jednak, że „zmarli są święci, niech wasi potomkowie będą błogosławieni pokojem”. Silny patriotyzm i niezłomna wola pana Phana poruszyły postępowych Francuzów, dzięki czemu być może udało mu się uwolnić swoją wnuczkę od kary śmierci.

Były wiceprezydent Nguyen Thi Binh dzieli się z dziennikarzami VietNamNet

W książce „W sercu świata” szwedzka pisarka Sara Lidman napisała kiedyś: „Gdziekolwiek jest pani Binh, ludzie nie widzą już nikogo innego…, słuchając pani Binh, ludzie nie chcą już nikogo słuchać…, jest tajemnicza…, delikatna…”. Te słowa do dziś zdają się poruszać obraz pani Nguyen Thi Binh – Wietnamki, która zapisała się w historii światowych zmagań dyplomatycznych.

W wieku 98 lat nadal regularnie ćwiczy, czyta gazety i śledzi wiadomości ze świata. To nie tylko nawyk, ale także duch nieustającej troski o pokój i kraj.

Zachowała lekcję „pozostania niezmiennym i dostosowywania się do wszelkich zmian”, której nauczył ją wujek Ho przed negocjacjami paryskimi. Teraz, pośród zawirowań na świecie, nadal twardo podtrzymuje przesłanie: pokoju, solidarności, odpowiedzialności wobec narodu i Ojczyzny.

Vietnamnet.vn

Source: https://vietnamnet.vn/bong-hong-thep-nguyen-thi-binh-va-loi-dan-cua-bac-ho-truoc-dam-phan-paris-2454342.html


Komentarz (0)

No data
No data

W tym samym temacie

W tej samej kategorii

„Bogate” kwiaty, kosztujące 1 milion VND za sztukę, nadal cieszą się popularnością 20 października
Filmy wietnamskie i droga do Oscarów
Młodzi ludzie jadą na północny zachód, aby zameldować się w najpiękniejszym sezonie ryżowym w roku
W sezonie „polowania” na trzcinę w Binh Lieu

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Rybacy z Quang Ngai codziennie zgarniają miliony dongów po trafieniu jackpota z krewetkami

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt