Cztery dekady później tragiczna katastrofa samolotu Japan Airlines Flight 123 pozostaje jedną z „najgorszych katastrof lotniczych wszech czasów”, jak donosi The Sun. Przerażające, ostatnie zdjęcie samolotu zostało zrobione zaledwie kilka sekund przed katastrofalną katastrofą, w której zginęło wszystkich 520 osób na pokładzie.
Do tragedii doszło 12 sierpnia 1985 roku, kiedy Boeing 747SR-46 rozbił się 100 km na północny zachód od Tokio.
Na pokładzie znajdowało się 509 pasażerów i 15 członków załogi. Przeżyło tylko czterech z nich.

Samolot leciał do Osaki po starcie z Tokio, gdy doszło do wypadku w jego tylnej części.
ZDJĘCIE: REDDIT
Samolot, nazwany „Airborne Titanic”, wystartował z Tokio i leciał do Osaki, gdy tragicznie rozbił się w odległym rejonie gór Takamagahara.
I do dziś pozostaje to najgorszą katastrofą w historii lotnictwa.
Na jednym z ostatnich zdjęć widać, że samolotowi brakuje usterzenia ogonowego.
Na innym zdjęciu, ostatnim zrobionym w samolocie, widać maski tlenowe zwisające z sufitu.
Boeing 747SR-46 został uznany za całkowicie stabilny i po przeprowadzeniu wszystkich rutynowych kontroli lot rozpoczął się normalnie. Jednak zaledwie 12 minut po starcie pierwszy oficer Yutaka Sasaki i kapitan Masami Takahama zauważyli wstrząsy, które wstrząsnęły samolotem.
W samolocie gwałtownie spadło ciśnienie, co spowodowało zawalenie się sufitu w pobliżu tylnej toalety, poważne uszkodzenie kadłuba i zniszczenie wszystkich czterech przewodów hydraulicznych.

Ostatnie zdjęcie zrobione na pokładzie feralnego samolotu Japan Airlines przedstawia maski tlenowe wiszące w powietrzu.
ZDJĘCIE: REDDIT
Natychmiast po wykryciu wstrząsu powietrze zamieniło się w mgłę, co spowodowało konieczność opuszczenia masek tlenowych.
Przez 30 przerażających minut piloci desperacko walczyli o odzyskanie kontroli nad samolotem, ale ten wpadł w dezorientującą i chaotyczną pętlę spadania i wznoszenia.
Niestety, samolot, który stracił kontrolę nad maszyną, kontynuował nurkowanie i zbliżał się do gór, gdzie rozbił się i eksplodował.
Według doniesień kapitan Takahama podjął ostatnią próbę utrzymania samolotu na powierzchni, wykorzystując siłę ciągu silnika do wznoszenia i opadania.
Około 20 minut po incydencie pilot Sił Powietrznych USA, Michael Antonucci, dotarł na miejsce katastrofy. Jednak poszukiwania i ratownictwo zostały opóźnione, a ocalałych odnaleziono dopiero po kilku godzinach.

Miejsce wypadku
ZDJĘCIE: GETTY
Japońskie władze zwlekały z wysłaniem ekip ratunkowych, zakładając, że nikt nie przeżył. Japońskie wojsko wysłało ekipy ratunkowe dopiero następnego ranka, 12 godzin po zgłoszeniu wypadku.
„Gdybyśmy odkryli to 10 godzin wcześniej, moglibyśmy znaleźć więcej ocalałych” – powiedział lekarz biorący udział w akcji ratunkowej.
Ocalała Yumi Ochiai twierdzi, że słyszała zawodzenie innych przez całą noc, aż w końcu nadszedł przenikliwy chłód.
Dwa lata później, po kompleksowym dochodzeniu, Japońska Komisja Badania Wypadków Lotniczych ustaliła, że dekompresja nastąpiła w wyniku błędu naprawczego popełnionego przez pracowników Boeinga.
Według Rona Schleede, członka amerykańskiej Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, załoga zrobiła wszystko, co możliwe, aby uniknąć katastrofy, która była „nieunikniona”.
Source: https://thanhnien.vn/buc-anh-am-anh-trong-vu-tai-nan-may-bay-toi-te-nhat-moi-thoi-dai-185250819150536333.htm






Komentarz (0)