Światła w klasie świecą w środku lasu granicznego
Kiedy słońce zachodzi za lasem granicznym, małe pomieszczenie w posterunku straży granicznej Tuyen Binh jest oświetlone.


W środku rozbrzmiewały dźwięki literowania. Wietnamskie dzieci, które wróciły z Kambodży i nigdy nie chodziły do szkoły, teraz trzymały kredę, by napisać swoje pierwsze litery.
W tym regionie przygranicznym wiele wietnamskich dzieci nie ma dokumentów, nie ma obywatelstwa i nie jest przyjmowanych do szkół publicznych. Dorastają z poczuciem wykluczenia i łatwo wpadają w sidła przestępczości.
Z odpowiedzialnością żołnierza straży granicznej, podpułkownik Vu Manh Ha – komisarz polityczny placówki straży granicznej Tuyen Binh – powiedział: „Nie możemy stać z boku. Żołnierze nie tylko chronią ziemię i niebo, ale także przyszłość dzieci”.
Z tego właśnie powodu placówka Straży Granicznej Tuyen Binh otworzyła tu zajęcia z nauki czytania i pisania dla dzieci.

Otwarcie klasy wiązało się z wieloma trudnościami: tymczasowymi salami lekcyjnymi, wypożyczonymi ławkami i krzesłami oraz brakiem materiałów. Żołnierze, którzy patrolowali granicę i prowadzili zajęcia codziennie od 18:00 do 20:00, pięć dni w tygodniu.
Pomimo trudności kapitan Dau Duc Hoai – szef zespołu ds. masowej mobilizacji – powiedział, że widok rozjaśniających się oczu dzieci, które uczą się czytać i pisać, dodaje im motywacji.

Na początku wiele dzieci przychodziło do szkoły z nieśmiałymi oczami. Ale już po kilku lekcjach ich konsternacja przerodziła się w ekscytację. Z bazgranych liter „a, b, c” stopniowo uczyły się pisać swoje imiona.
Kapitan Hoai wspominał: „Kiedy zobaczyliśmy małego chłopca trzymającego długopis i drżącym głosem piszącego swoje imię, cała klasa entuzjastycznie klaskała. Byliśmy wzruszeni, wszystkie nasze trudności zdawały się znikać”.
Z klasy do nowego życia
Oprócz nauczania placówka Straży Granicznej zmobilizowała również darczyńców, aby wesprzeć zakup książek, ubrań i żywności. Współpracowała z rządem, aby pomóc rodzinom dzieci ustabilizować warunki mieszkaniowe i uzyskać dostęp do usług medycznych , aby mogły stopniowo przystosować się do nowego życia.

Według pana Vo Hong Linha – wiceprzewodniczącego Komitetu Ludowego Gminy Tuyen Binh – jest to bardzo humanitarna i aktualna inicjatywa. Zajęcia nie tylko przekazują wiedzę, ale także utwierdzają w duchu „niepozostawiania nikogo w tyle”, przyczyniając się do pogłębienia wiedzy mieszkańców, wzmocnienia bezpieczeństwa granic i wzmocnienia solidarności między armią a społeczeństwem.
Pan Linh powiedział, że władze lokalne współpracują z władzami w celu przeglądu i przygotowania dokumentów, aby stopniowo rozwiązać problem formalności dla dzieci pochodzenia wietnamskiego. Celem jest zapewnienie im pełnych praw, takich jak inni obywatele, od edukacji , opieki zdrowotnej po zatrudnienie.


Pani Huynh Thi Lien, matka Vo Duc Dat, wspomina czasy zmartwień, gdy jej syn nie miał dokumentów i nie mógł dostać się do szkoły publicznej. Widząc, jak dorasta i staje się analfabetą, jej rodzina odczuwała głęboki smutek i współczucie z powodu swojego losu.
W dniu, w którym jej dziecko po raz pierwszy napisało swoje imię, pani Lien nie mogła powstrzymać łez. Z nieśmiałego, nieśmiałego dziecka, jej syn stał się teraz odważniejszy i bardziej pewny siebie. Cała jej rodzina poczuła, jakby otworzyły się przed nią nowe drzwi.
W małym pokoju na granicy, w klasie, co noc, wciąż palą się światła. Dzięki wytrwałości żołnierzy, wsparciu rządu i miłości społeczności, klasa ucząca czytania i pisania w Tuyen Binh sieje ziarno przyszłości.
Źródło: https://daidoanket.vn/chung-tay-xoa-mu-chu-noi-vung-bien.html






Komentarz (0)