Premier Włoch Giorgia Meloni, pełniąca obecnie funkcję rotacyjnej przewodniczącej grupy G7 i gospodyni wydarzenia, twardo trzymała się swojego stanowiska, uniemożliwiając blokowi powtórzenie wspólnego stanowiska w tej sprawie, wyrażonego w ubiegłorocznym wspólnym oświadczeniu. 
Premier Włoch Giorgia Meloni na tegorocznym szczycie G7
Pani Meloni wiedziała, że takie działanie doprowadzi do głębokich podziałów w grupie i zaszkodzi reputacji G7 na świecie . Jednak to wycofanie się było planowane przez panią Meloni od samego początku. Jeszcze przed spotkaniem pani Meloni świadomie zaakceptowała fakt, że grupa zapłaci wysoką cenę, aby stworzyć precedens, który mógłby zrekompensować jej reputację i wpływy.
Precedensem jest zaproszenie papieża Franciszka na szczyt G7. Papież jest pierwszym przywódcą Watykanu, który wziął udział w szczycie G7. Szacuje się, że na świecie jest około 1,3 miliarda chrześcijan. Pani Meloni wykorzystała zaproszenie papieża Franciszka na to wydarzenie, aby dotrzeć do licznej społeczności katolików. Sama pani Meloni jest przeciwna aborcji i jeśli chce, aby papież Franciszek był obecny na szczycie G7, nie może pozwolić, aby grupa ta wyraziła poparcie dla prawa kobiet do decydowania o aborcji.
Wygląda na to, że pani Meloni chce stworzyć nowy precedens, a nie utrwalić konsensus poglądów w grupie G7. Jest to bardzo korzystne dla pani Meloni we Włoszech, ale niekoniecznie dla grupy G7.
Źródło: https://thanhnien.vn/g7-truoc-cai-gia-cua-tien-le-185240617212819813.htm






Komentarz (0)