W 2011 roku superkomputer IBM Watson pokonał mistrzów Kena Jenningsa i Brada Ruttera w teleturnieju Jeopardy!. Ponad dekadę później OpenAI wprowadziło chatbota ChatGPT, uwalniając potencjał sztucznej inteligencji dla całego świata .
Chociaż IBM nie jest już pionierem w rozwoju sztucznej inteligencji (AI), firma zamierza wykorzystać tę technologię w swojej działalności. 10 lat po tym, jak Watson zaskoczył opinię publiczną, IBM opracowało szereg narzędzi AI, które mają wspierać pracę bardziej efektywnie, dokładniej i optymalizować jej wydajność.
Zdaniem Nickle'a LaMoreaux, dyrektora ds. kadr w IBM, sztuczna inteligencja uwalnia pracowników z obowiązków administracyjnych, pozwalając im wykonywać bardziej złożone zadania.
IBM dostrzega możliwość wykorzystania sztucznej inteligencji w zasobach ludzkich i intensywnie inwestuje w tę technologię. Przykładem jest wirtualny asystent AskWatson: zamiast pytać przełożonych lub dział administracyjny o zasady dotyczące urlopów lub samodzielnie przeszukiwać „matrycę” informacji, pracownicy mogą zwrócić się do Watsona, a ten zwróci wyniki na podstawie czasu pracy, lokalizacji i liczby wykorzystanych dni urlopu.
Big Blue wykorzystuje również sztuczną inteligencję do oceny wyników, automatyzując proces podejmowania decyzji, które z nich kwalifikują pracowników do podwyżek i awansów. Platforma zajmuje się żmudnymi zadaniami, takimi jak ocena dotychczasowych osiągnięć, umiejętności, stażu pracy, szkoleń itp., a następnie wysyła rekomendacje do przełożonych w celu weryfikacji. Menedżerowie mogą zapytać sztuczną inteligencję, dlaczego dany pracownik nie znajduje się na liście. Narzędzie odpowie, że pracownik nie spełnia wymagań certyfikacyjnych lub poda datę najbliższego egzaminu certyfikacyjnego.
Dzięki zaoszczędzonemu czasowi menedżerowie mogą inwestować w szkolenia pracowników, aby rozwijać ich kariery. LaMoreaux twierdzi, że dzięki sztucznej inteligencji zautomatyzowano ponad 280 zadań. Pomaga to działowi HR stać się bardziej „ludzkim”, ponieważ poświęca czas na ważniejsze sprawy.
W komentarzu dla magazynu Fortune dyrektor generalny IBM, Arvand Krishna, argumentował, że sztuczna inteligencja pomaga pracownikom „rozwiązywać zadania, które większość ludzi uważa za powtarzalne, uwalniając ich i pozwalając im zająć się pracą o większej wartości”. Liczba pracowników administracyjnych wykonujących pracę ręczną w IBM spadła z 700 do mniej niż 50.
Według LaMoreaux, dział HR IBM zaoszczędził w sumie 12 000 godzin w ciągu ostatnich 18 miesięcy dzięki zautomatyzowanym systemom. Paradoksalnie, sam efekt sztucznej inteligencji wypycha pracowników administracyjnych za drzwi. W maju IBM ogłosiło zamrożenie rekrutacji na stanowiska back-office, odpowiedzialne za takie zadania, jak przygotowywanie ofert pracy i nadzorowanie transferu personelu między działami. Jednak, jak twierdzi LaMoreaux, decyzja ta była celowa i strategiczna. Zamrożenie niektórych stanowisk pozwala na przekierowanie ich na stanowiska generujące przychody, związane z rozwojem produktów.
Wpływ sztucznej inteligencji (AI) na rynek pracy od dawna jest przedmiotem zainteresowania. Światowe Forum Ekonomiczne twierdzi, że AI może wpłynąć na około 40% wszystkich godzin pracy, a liczba miejsc pracy w biurach i sekretarkach gwałtownie spada. Prawie 4000 niedawnych zwolnień było powiązanych z AI. W styczniu IBM zlikwidował około 3900 stanowisk, choć firma twierdziła, że było to jedynie wynikiem sprzedaży aktywów.
LaMoreaux przyznaje, że zastanawiała się, co by się stało, gdyby IBM zwolniło pracowników z powodu sztucznej inteligencji. Twierdzi, że firmy muszą transparentnie informować o swoich strategiach dotyczących sztucznej inteligencji i szkolić pracowników w zakresie narzędzi i umiejętności niezbędnych do utrzymania się na rynku.
IBM będzie nadal eksperymentować ze sztuczną inteligencją, gromadzić dane dotyczące wydajności i podnosić kwalifikacje, aby sprostać przyszłym potrzebom. Od lat IBM zatrudnia na podstawie umiejętności, a ponad 50% stanowisk w USA nie wymagało wykształcenia wyższego. LaMoreaux dostrzega, że wiele osób uczy się umiejętności z zakresu sztucznej inteligencji i automatyzacji z nietradycyjnych źródeł, takich jak kursy społecznościowe, kursy online, a nawet wojsko.
IBM poszukuje obecnie u kandydatów nowych kompetencji, takich jak umiejętność pracy ze sztuczną inteligencją i rozbudowanymi modelami językowymi, zadawanie pytań, projektowanie procesów AI dla swojej dziedziny oraz rozumienie, co należy zautomatyzować. Jeśli kandydatom ich brakuje, muszą być w stanie nieustannie się uczyć.
W przeszłości można było po prostu ukończyć szkołę, zdobyć dyplom, zostać profesjonalistą i mieć stabilną karierę do końca życia. Jednak czas potrzebny na zdobycie umiejętności ulega znacznemu skróceniu dzięki nowym technologiom. Niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość, ciągła nauka będzie stanowić różnicę między pracownikami, niezależnie od branży, w której pracują, zajmowanego stanowiska, czy też tego, czy są na początku, czy na końcu kariery zawodowej – twierdzi LaMoreaux.
„Każda firma jest teraz firmą technologiczną. Sztuczna inteligencja ma wpływ na nas wszystkich” – powiedział LaMoreaux.
(Według Fortune)
Źródło






Komentarz (0)