Na początku 2023 roku Eric Vaughan, prezes IgniteTech, firmy zajmującej się oprogramowaniem dla przedsiębiorstw, doznał olśnienia. Światło, które dostrzegł, nie pochodziło z udanego spotkania biznesowego, lecz z linijek tekstu wygenerowanych przez sztuczną inteligencję.
Od razu uwierzył, że to nie nowe narzędzie, ale tsunami, które ma zmienić cały świat . „Zobaczyliśmy światło” – wspomina Vaughan. „I zdaliśmy sobie sprawę, że dosłownie każda firma stoi w obliczu egzystencjalnego zagrożenia wynikającego z tej transformacji”.
Podczas gdy wielu innych liderów wciąż eksperymentowało, Vaughan odczuwał przytłaczające poczucie pilności. Wierzył, że jeśli nie będzie przewodził, IgniteTech upadnie.
Natychmiast zwołano zebranie całej firmy. Wiadomość została przekazana wprost i bezceremonialnie, zaburzając dotychczasowy rytm pracy: od tego momentu wszystko w IgniteTech będzie się kręcić wokół sztucznej inteligencji.
Odrzucony prezent i porażka „poniedziałków AI”
Początkowo plan Vaughana był dobrze przemyślany, nazywał go „prezentem” dla pracowników.
„Zainwestujemy w każdy z nas ogromną ilość czasu, narzędzi i szkoleń” – wyjaśnia. Firma zobowiązuje się do zwrotu kosztów zakupu wszystkich narzędzi AI, finansowania szybkich kursów inżynieryjnych, a nawet do angażowania zewnętrznych ekspertów w celu „ewangelizacji”.
Narodziła się ambitna inicjatywa: „Poniedziałek AI”. Każdego poniedziałku wszyscy pracownicy, od inżynierów, przez sprzedaż, po finanse, byli proszeni o odłożenie na bok wszystkich codziennych obowiązków.
„Żadnych telefonów do klientów, żadnego budżetowania, tylko projekty AI” – mówi Vaughan. To ogromna inwestycja, zważywszy na fakt, że 20% wynagrodzeń w firmie przeznaczane jest na naukę i eksperymenty.
Ale ten piękny plan natrafił na niewidzialną, a potem widoczną przeszkodę: opór.
„Na początku napotkaliśmy na otwarty opór w stylu »Nie zrobię tego«” – wspomina Vaughan z goryczą. „I tak się z nimi pożegnaliśmy”. Opór ten był nie tylko niekooperatywny, ale i wywrotowy.
Vaughana najbardziej zaskoczył fakt, że najbardziej oporną grupą byli inżynierowie – ludzie, którzy powinni być najbardziej otwarci na tę technologię. Zamiast zgłębiać możliwości sztucznej inteligencji, skupili się na tym, czego nie potrafi. Z kolei dział marketingu i sprzedaży z większym entuzjazmem podchodzili do nowych możliwości.
Zjawisko to nie jest wyjątkowe w IgniteTech. Raport WRITER z 2025 roku, opracowany przez platformę AI dla firm, ujawnił niepokojącą prawdę: co trzeci pracownik przyznał się do „celowego sabotowania” działań firmy w zakresie sztucznej inteligencji.
Wśród generacji Y i Z odsetek ten wzrasta do 41% ze względu na obawy przed zastąpieniem, frustrację wywołaną nieskutecznymi narzędziami sztucznej inteligencji oraz brakiem jasnej strategii ze strony przywódców.

Eric Vaughan, dyrektor generalny IgniteTech, zapewnił pracowników, że od teraz wszystkie działania firmy będą koncentrować się na sztucznej inteligencji (zdjęcie: IgniteTech).
Kiedy zaufanie jest ważniejsze niż umiejętności: decyzja o „zmianie krwi”
Po miesiącach nieudanych prób Eric Vaughan doszedł do bolesnego wniosku: „Zmiana sposobu myślenia jest o wiele trudniejsza niż zdobywanie nowych umiejętności”.
Zdał sobie sprawę, że nie może zmusić ludzi do wiary w coś, w co nie chcą wierzyć. A w rewolucji sztucznej inteligencji zaufanie jest kluczowe. „Nie da się zmusić ludzi do zmiany” – mówi. Vaughan podjął więc najbardziej druzgocącą decyzję w swojej karierze.
Zamiast próbować zmieniać stare przekonania, postanowił zatrudnić nowych ludzi, którzy już je mieli. IgniteTech rozpoczął kompleksową kampanię „transfuzji krwi”. W 2023 roku i pierwszym kwartale 2024 roku firma wymieniła prawie 80% swoich pracowników. Setki osób zostało zwolnionych.
„Nie taki był pierwotny cel” – przyznaje Vaughan. „To było naprawdę trudne. Byliśmy trochę na głowie, nie wiedząc nawet, gdzie jesteśmy ani kim jesteśmy”.
Firma intensywnie rekrutuje na nowe stanowiska „Innowatorów AI” we wszystkich działach. Struktura firmy została również zrestrukturyzowana w „dość nietypowy” sposób: każdy dział, niezależnie od specjalizacji, podlega bezpośrednio nowo utworzonej organizacji ds. AI, kierowanej przez Thibaulta Bridel-Bertomeu, Dyrektora ds. AI.
Podejście to ma na celu rozbicie silosów informacyjnych i zapewnienie płynnego udostępniania wiedzy na temat sztucznej inteligencji – jest to zasadnicza słabość, którą wskazało 71% innych liderów biznesowych w badaniu WRITER.
Ryzyko się opłaciło
„Bolesna operacja” przyniosła niezwykłe rezultaty. Dzięki niemal całkowicie nowemu zespołowi, zbudowanemu na wspólnym fundamencie zaufania do sztucznej inteligencji, IgniteTech dokonał transformacji w zawrotnym tempie.
Do końca 2024 roku firma wprowadziła na rynek dwa przełomowe, oczekujące na patent rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji, w tym platformę automatyzacji poczty e-mail Eloquens AI. Vaughan z dumą chwalił się, że nowy zespół był w stanie stworzyć produkt gotowy do użycia przez klienta w zaledwie cztery dni – co było nie do pomyślenia w poprzedniej wersji firmy.
Pod względem finansowym IgniteTech nie jest osłabiony, ale silniejszy. Firma zakończyła rok 2024 z imponującą marżą EBITDA na poziomie prawie 75%, nawet po sfinalizowaniu znaczącego przejęcia Khoros.
Historia Vaughana staje się klasycznym przykładem: cena radykalnej zmiany jest wysoka, ale nagroda za zdecydowanie jest tego warta.
Jaką drogę wybrać dla biznesu: szkolenie czy zastępstwo?
Ale czy ścieżka IgniteTech jest wyjątkowa? Joshua Wöhle, prezes Mindstone, firmy szkolącej w zakresie sztucznej inteligencji duże korporacje, takie jak Lufthansa i Hyatt, twierdzi, że istnieją dwie główne opcje: podnoszenie kwalifikacji lub masowa wymiana.
Wskazuje na dwa kontrastujące przykłady: Ikea zdecydowała się na przekwalifikowanie, twierdząc, że jej podejście jest „zorientowane na człowieka, skoncentrowane na uzupełnianiu, a nie zastępowaniu”. Tymczasem szwedzki gigant Klarna, działający w modelu „kup teraz, zapłać później”, postawił na automatyzację. Wdrożenie asystenta AI pomogło mu zmniejszyć obciążenie pracą 700 pracowników zatrudnionych na pełen etat.
Wöhle twierdzi, że sceptycyzm pracowników jest zrozumiały. Nazywa to „syndromem pasterza”. „Branża technologiczna reklamowała NFT i blockchain jako rewolucyjne, ale nie przyniosły obiecywanych efektów. Nie można winić pracowników za nieufność wobec sztucznej inteligencji” – mówi.
Po latach szkolenia tysięcy osób, Wöhle poznał brutalną prawdę: „Większość ludzi nienawidzi się uczyć. Unikają tego, jeśli tylko mogą”. Czasami, jak mówi, gdy pracownik jest tak oporny na zmiany, że tempo jest tak szybkie, „zwolnienie go jest bardziej humanitarnym rozwiązaniem”.
Ostatnia lekcja: Wojna toczy się w kulturze
Doświadczenie Erica Vaughana dowodzi, że inwestowanie pieniędzy i narzędzi nie wystarczy. Inwestowanie bez konsensusu i zaufania to strata czasu.
Zapytany, czy żałuje i czy zrobiłby to jeszcze raz, Vaughan nie wahał się ani chwili: „Tak”.
Wolałby znieść kilka bolesnych miesięcy odbudowy firmy na nowych fundamentach, niż patrzeć, jak powoli popada w zapomnienie. Nie zaleca innym firmom kopiowania jego podejścia. „Absolutnie bym tego nie polecał. To niewiarygodnie trudne” – podkreśla.
Ale jego ostateczne przesłanie było jasne jak słońce. W rewolucji sztucznej inteligencji wszyscy muszą wiosłować tą samą łodzią, zmierzając w tym samym kierunku; w przeciwnym razie statek nigdy nie dotrze do celu.
„To nie tylko zmiana technologiczna” – podsumowuje Vaughan. „To zmiana kulturowa i zmiana modelu biznesowego”. A w tej walce największym wrogiem jest wahanie.
Źródło: https://dantri.com.vn/kinh-doanh/song-sot-thoi-ai-ceo-can-nao-giua-bai-toan-dao-tao-lai-hay-sa-thai-20250819141729220.htm










Komentarz (0)