Pyszne i wygodne
Uczestnicząc w Festiwalu Ambasad 2025 w Hadze (Holandia), byliśmy zaskoczeni liczną grupą gości cierpliwie ustawiających się w kolejce, by delektować się pho i świeżymi wietnamskimi owocami. Stoisko zorganizowane przez Wietnamskie Biuro Handlowe w Holandii prezentowało różnorodne smaki, takie jak wietnamskie pho (produkowane przez oddziały WE LOVE PHO w Belgii i Holandii), smażone sajgonki, sajgonki i wiele innych produktów rolnych.

W kąciku z owocami stała grupa Holendrów ubranych w tradycyjne pomarańczowe koszule. Wprowadzili soczyste grejpfruty o zielonej skórce, słodki, świeży sok kokosowy oraz tacki z jackfruitem i papają o tropikalnym aromacie. Dwóch chłopców, kobieta i mężczyzna w średnim wieku szybko otwierali pudełka, przygotowywali słomki i wybierali najmiększe kokosy do podawania klientom.
Wyglądali jak rodzina. Zapytani o to, okazało się, że to matka i dwójka dzieci, a trzeci był przyjacielem, który przyszedł z pomocą, ponieważ ojciec przebywał w Wietnamie, aby zarządzać The Fruitrepublic Company (TFR) – holenderską firmą, która inwestuje w Wietnamie od 2009 roku, specjalizując się w skupie pitai, grejpfrutów, cytryn bezpestkowych… i jest jednym z czołowych eksporterów świeżych produktów rolnych w Wietnamie. Europejskie centrum dystrybucyjne TFR znajduje się w pobliżu portu w Rotterdamie, gdzie odbierane są kontenery z owocami z Wietnamu.
TFR nie tylko sprzedaje wietnamskie owoce, ale także zwiększa praktyczność ich spożycia. Wstępnie obrane tacki z owocami, w cenie od 10 do 15 EUR za tackę, są drogie, ale Holendrzy wciąż chętnie je kupują. Nie da się tego oddzielić od wysiłków Wietnamskiego Biura Handlowego w Holandii. Trzy lata temu wielu Holendrów znało grejpfruty o zielonej skórce, ale nie wiedziało, jak je jeść ani jakie są odżywcze. W rzeczywistości trudno jest sprzedać grejpfruta, który podobno jest pyszny, bez obrania go i zobaczenia, jak wyglądają segmenty. W tym roku, na prośbę Biura Handlowego, TFR zaimportował wstępnie zjedzone tacki z owocami, obrane przez wietnamskich pracowników w Can Tho zgodnie ze standardowymi procedurami higienicznymi.
Pho "półtorej minuty" i standard Halal
Wietnamskie pho to atrakcyjne danie, ale wymaga też sporo logistyki, aby je wypromować na festiwalach plenerowych. Problemem dla przedsiębiorców z branży spożywczej jest znalezienie makaronu pho, który jest miękki i szybko wchłania przyprawy, a jednocześnie zapewnia odpowiednią elastyczność, aby nie rozmiękł po ugotowaniu.
„Chcemy, aby od momentu złożenia zamówienia przez klienta do momentu, w którym miska pho będzie gotowa do podania na stół, upłynęło zaledwie półtorej minuty” – powiedział właściciel chińskiej restauracji w Holandii Ngo Le Diem Le, który odpowiada za sprzedaż w Miss Linh, holenderskiej platformie e-commerce B2B specjalizującej się w wietnamskich produktach spożywczych.
Aby opracować tę półtoraminutową formułę, Diem Le współpracował z trzema zakładami produkcyjnymi makaronu pho w Wietnamie i wybrał optymalny produkt. Te opakowania makaronu pho są podzielone na 10 małych paczuszek, odpowiadających misce pho, namoczonych w wodzie, aby zmiękły, wyjętych do odsączenia, zaniesionych na targi, a następnie wystarczy zalać bulionem pho, aby zmiękł i wchłonął się w ciągu zaledwie minuty.

A co z halal (jedzeniem według standardów muzułmańskich)? Wielu europejskich gości często pyta: „Czy to danie jest halal?” lub „Czy jest wegetariańskie pho?”. To częste pytania, a zarazem ogromna potrzeba społeczności wegetariańskiej i muzułmańskiej, gdy próbuje się kuchni wietnamskiej. Jeśli musisz kręcić głową z uśmiechem i żalem, oznacza to, że nie zaspokoiłeś potrzeb dużej liczby klientów.
Halal nie polega jedynie na pytaniu „czy to danie zawiera wieprzowinę?”, ale obejmuje cały zestaw standardów halal. Bez certyfikatu wielu muzułmanów nie uzna dania za halal, niezależnie od tego, czy jest to wołowina, czy kurczak. Aby podać sajgonki muzułmańskim gościom, Diem Le zawsze przygotowuje certyfikat halal, który można okazać w razie potrzeby.
Obecnie wiele rynków europejskich importuje wegetariańskie produkty na bazie bulionu pho z Wietnamu. Jednak wielu lokalnych gości, ustawiając się w kolejce po pho na targach, wciąż zadaje sobie pytanie: „Czy w torebce z bulionem pho jest mięso?”. To pozornie proste pytanie stwarza nowy problem dla wietnamskich firm spożywczych. Jednocześnie jest to również siła napędowa kuchni wietnamskiej, która dąży do poprawy jej praktyczności, wygody i możliwości integracji oraz wejścia na rynek międzynarodowy.
Źródło: https://www.sggp.org.vn/tang-tinh-thuc-dung-cho-am-thuc-viet-post816393.html
Komentarz (0)