Zrezygnuj z dobrze płatnej pracy i przejdź na emeryturę
Pan Tang Dinh Son (36 lat), który ukończył studia magisterskie z finansów w Wielkiej Brytanii w 2012 roku, podjął pracę w renomowanym banku w Hanoi i pracuje na tym stanowisku od 10 lat. Dochód Son w wysokości ponad 1000 USD miesięcznie jest uważany za stabilny.
Po ukończeniu studiów magisterskich z finansów w Wielkiej Brytanii, pan Son postanowił wrócić do swojego ogrodu i założyć farmę (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Pan Son nie był jednak zadowolony z pracy najemnej i postanowił przejść na „emeryturę”, aby pracować w gospodarstwie rolnym, w dziedzinie zupełnie niezwiązanej z jego zawodem.
Po 10 latach pracy w bankowości moje dochody były dość wysokie. Mój dom znajdował się w Hanoi, więc nie musiałem martwić się o mieszkanie ani o samochody. Jednak moje codzienne życie było monotonne – dojazdy z domu do pracy, czekanie na wypłatę pod koniec miesiąca – nie czułem się szczęśliwy. Naprawdę chciałem zmienić swoje życie.
„Mieszkanie w mieście wydawało mi się ciasne i duszne, więc postanowiłem przejść na „emeryturę” i zostać rolnikiem” – powiedział radośnie pan Son.
Dodał, że planował przejść na emeryturę, dlatego pracując w banku, zainwestował wszystkie swoje oszczędności w zakup ziemi w Nha Trang.
„Wybrałem Nha Trang, ponieważ podoba mi się klimat tego nadmorskiego miasta. Początkowo kupiłem ziemię, żeby ją zachować jako rezerwę, a później, jeśli cena była dobra, sprzedawałem ją, ale nie miałem zamiaru wracać, żeby budować farmę. Dopiero w 2021 roku postanowiłem rzucić pracę i poinformować rodziców” – powiedział Son.
Z pracownika banku, który spędzał całe dnie w klimatyzowanym pomieszczeniu, pan Son stał się prawdziwym rolnikiem (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Porzucając stabilną pracę, schludne ubranie, życie „bez deszczu i słońca”, by udać się w odległe miejsce, tysiące kilometrów od Hanoi, gdzie miał zająć się rolnictwem, pan Son zszokował wielu przyjaciół i współpracowników. Jego rodzice również stanowczo sprzeciwiali się opuszczeniu miasta i powrotowi syna na wieś.
„Masz dobre wykształcenie i stabilną pracę, ale i tak wyjeżdżasz pracować jako rolnik. Zwariowałeś? Jak możesz tam wytrzymać?” – pan Son wspominał słowa ojca sprzed ponad 2 lat.
Kilka dni później pan Son napisał list rezygnacyjny z banku, pomimo prób rodziców, by go powstrzymać. Postawił wszystko na jedną kartę i zaufał swojej decyzji. Nabrał pewności siebie, gdy udało mu się zaoszczędzić wystarczająco dużo pieniędzy, by przetrwać rok bez pracy i dochodów.
W początkach „przechodzenia na emeryturę”, urodzony w Hanoi uczony został pokonany przez słońce regionu centralnego, schudł prawie 20 kg w porównaniu z czasem, gdy pracował w biurze. Co więcej, trzymanie motyki dla kogoś urodzonego i wychowanego w mieście było niezwykle trudne.
Jednak pan Son nadal był zdecydowany to zrobić, uważając to za niezapomniane przeżycie.
Zagraniczne papryczki chili z sosem wietnamskim na sprzedaż za granicą
Chociaż nie wiedział, co sadzić ani uprawiać, pan Son przypadkiem przeczytał w zagranicznej gazecie artykuł o konkursie na pikantne jedzenie. Son wspominał, że podczas studiów magisterskich w Anglii próbował wielu rodzajów papryczek chili z różnych źródeł, ponieważ uwielbiał pikantne jedzenie.
„Chili to niezastąpiona przyprawa o potencjale ekonomicznym , ale w Wietnamie, jeśli rozpoczniesz działalność z tradycyjnymi odmianami chili, nie będziesz w stanie konkurować ze znanymi markami. Stąd wziął się pomysł zainwestowania w uprawę zagranicznych odmian chili” – powiedział.
Pan Son prezentuje paprykę Carolina Reaper, najostrzejszą czerwoną paprykę na świecie (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Myśląc, działa, pan Son zaczął się uczyć online i poprosił znajomych za granicą o zakup nasion. Początkowo zdecydował się na uprawę papryczek Carolina Reaper, ponieważ ta przyprawa ma wysoką wartość ekonomiczną, sięgającą prawie 1 miliona VND/kg.
Z nasionami w ręku pan Son zaczął uprawiać sadzonki i posadził dla zabawy kilkadziesiąt doniczek. Wskaźnik kiełkowania wyniósł zaledwie 30%. Nie mając doświadczenia w rolnictwie ani wiedzy o papryczkach chili, pan Son postanowił posadzić je ot tak, dla zabawy.
Po przeprowadzeniu badań pan Son doszedł do wniosku, że klimat w Nha Trang sprzyja osiągnięciu przez papryczki chili najwyższej ostrości, ale Da Lat to najlepsze miejsce do uprawy sadzonek. Bez wahania zdecydował się zainwestować w wynajem ogrodu w Da Lat, aby uprawiać sadzonki.
Początkowo posadził niewielką liczbę roślin chili, które dobrze rosły i dawały wysokie plony. Jednak gdy pan Son rozszerzył model do ponad 1000 roślin, uczony z Hanoi otrzymał pierwsze gorzkie owoce. Cały obszar uprawy chili został zniszczony przez szkodniki.
Od zamiłowania do pikantnego jedzenia po założenie firmy zajmującej się papryczkami chili, droga pana Sona nie była łatwa (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Poza tym wiele odmian chili nie nadaje się do uprawy na glebie i w klimacie Wietnamu, więc wszystkie rośliny uschły, tracąc cały kapitał inwestycyjny. Wszystkie zaoszczędzone pieniądze zostały „przepalone” na marzenia o zagranicznym chili.
„W pierwszym roku po założeniu firmy nie miałem żadnych dochodów, a potem zostałem wyniszczony przez szkodniki. Moja inwestycja prawie przepadła. Żałując pieniędzy, które „wyrzuciłem przez okno”, zdarzały się chwile, kiedy myślałem o rezygnacji i powrocie do pracy biurowej, żeby odzyskać stracone pieniądze” – zwierzał się pan Son.
Jednak później, odzyskując spokój, postanowił podróżować wszędzie, do regionów uprawy papryczek chili w Da Lat i Dak Lak, aby nauczyć się, jak uprawiać i pielęgnować rośliny chili, wierząc, że w niedalekiej przyszłości odniesie sukces.
Po miesiącach nauki i życia w ogrodzie chili, pan Son stopniowo zdobywał doświadczenie i znalazł sposób na zwalczanie szkodników i chorób roślin. Stosując odpowiednie techniki, pan Son z powodzeniem podbił większość zagranicznych odmian chili.
Obecnie, oprócz uprawy głównych odmian chili, takich jak „oddech smoka”, czerwona i żółta karolina, palermo i habanero, wykorzystywanych do produkcji sosu chili, pan Son uprawia ponad 50 innych zagranicznych odmian chili, którymi może się poszczycić wśród turystów.
Z 1 hektara papryczek chili dziennie uzyskuje się 1-3 kg świeżych papryczek. Pan Son ich nie sprzedaje, ale wykorzystuje do gotowania własnej marki sosu chili.
„Z 1 kg świeżego chili można przygotować 10 butelek sosu chili o pojemności 100 ml, każda butelka kosztuje 250 000 VND, a czasami nie ma ich wcale na sprzedaż” – powiedział pan Son.
Oprócz uprawy głównych odmian chili w celach ekonomicznych, pan Son uprawia również ponad 50 zagranicznych odmian chili, którymi może się dzielić z gośćmi (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Średnio sprzedaje 250-300 butelek sosu chili miesięcznie, zarabiając około 70 milionów VND. Całkowity roczny przychód z chili wynosi prawie miliard VND, a po odliczeniu kosztów jego zysk wynosi 400-500 milionów VND.
Do tej pory jego marka sosu chili jest dostępna w restauracjach i supermarketach specjalizujących się w produktach ekologicznych w Hanoi i Ho Chi Minh. Oprócz głównego źródła dochodu z sosu chili, pan Son ma również dodatkowe źródło dochodu ze sprzedaży sadzonek.
Zdobywszy duże doświadczenie, pan Son często prowadzi transmisje na żywo w mediach społecznościowych, aby dzielić się swoimi doświadczeniami i odpowiadać na pytania osób, które podzielają jego pasję i chcą, tak jak on, założyć firmę zajmującą się uprawą zagranicznych papryczek chili.
Dzięki swoim sukcesom pan Son często dzieli się swoimi doświadczeniami i doradza miejscowej ludności, jak zmienić model rolnictwa (zdjęcie: udostępnione przez postać).
Po dwóch latach od opuszczenia miasta i powrotu do ogrodu, pan Son zastanawiał się i oceniał, czy ta decyzja była słuszna, czy nie. Na razie planuje utrzymać stabilny obszar uprawy papryki chili na farmie, a później, gdy będzie miał kapitał, wydzierżawi więcej ziemi, aby powiększyć ogród.
„Rzucenie dobrze płatnej pracy i powrót do rodzinnego miasta, aby założyć firmę, było odważną i ryzykowną decyzją. To ryzyko początkowo pozwoliło mi zarabiać znacznie więcej niż w poprzedniej pracy” – podsumował pan Son.
Link źródłowy
Komentarz (0)