Vietnam.vn - Nền tảng quảng bá Việt Nam

Pływanie po rzece w celu zarobku

Naturalne zasoby wodne w odnogach rzeki Dong Nai i jeziorze Tri An (prowincja Dong Nai) są coraz uboższe, a połowy stają się trudniejsze niż kiedykolwiek. Łodzie, które kiedyś pływały po rzece dniem i nocą, stopniowo znikają.

Báo Công an Nhân dânBáo Công an Nhân dân10/11/2025

Młodsze pokolenie rybaków opuszcza wodę i udaje się na ląd, aby znaleźć inne źródło utrzymania. Reszta, osoby starsze lub te, które nie mogą znaleźć pracy na lądzie, nadal trzyma się zawodu, dryfując po wodzie i zbierając każdy połów ryb i krewetek, aby przetrwać dzień po dniu.

„1001 powodów”, dla których warto trzymać się rzek i jezior

Mały piesek na tratwie rybackiej pana Chin Nghia w wiosce rybackiej w okręgu Long Binh Tan (prowincja Dong Nai ), czy to z gościnności, czy z przyzwyczajenia, głośno szczeka na widok obcych. Przestaje tylko wtedy, gdy jego właściciel na niego krzyknie.

muu sinh 1.jpg -0

Rybacy łowiący ryby w wiosce tratwowej La Nga, gmina Dinh Quan.

Pan Nghia powoli powiedział: „Odkąd uczyniłem powierzchnię wody swoim domem, trudno mi zliczyć, ile ryb i krewetek złowiłem. Codziennie zarzucam 6-7 sieci, każda o długości 20-40 metrów, łowiąc kilka kilogramów ryb, które mogę sprzedać za około 200-400 tysięcy dongów”. Dodał, że ceny ryb i krewetek są wyższe niż wcześniej z powodu niedoboru, więc dopóki jezioro ma wodę, mogę się utrzymać z tego zawodu. Następnie uśmiechnął się delikatnie, a jego głos był pełen optymizmu, choć zmarszczki na jego opalonej twarzy pogłębiały się z każdą porą suchą.

W przeszłości wioska tratwowa Long Binh Tan tętniła życiem, gromadząc setki dużych i małych łodzi, mocno zakotwiczonych przy nabrzeżu. Każdego wczesnego ranka dźwięk silników i wzajemne nawoływania mieszały się ze słonym zapachem rzeki, tworząc niepowtarzalny rytm życia wioski rzemieślniczej. Teraz, z powodu wyczerpania zasobów ryb i krewetek, wiele gospodarstw domowych zmieniło pracę, przez co na nabrzeżu rybackim panuje cisza. Obecnie pracuje tam zaledwie kilkanaście osób, głównie przy wyławianiu małży – ciężkiej pracy, ale zapewniającej bardziej stabilne źródło dochodu niż rybołówstwo.

W wiosce rybackiej w dzielnicy 5, w okręgu Bien Hoa, pozostało zaledwie kilkudziesięciu rybaków. Wędkarstwo nie jest już sposobem na życie, a jedynie hobby na starość. Pan Hai Thung, który poświęcił całe życie temu zawodowi, zwierzył się: „Życie rybaka jest bardzo ciężkie. Są dni, kiedy całą noc nie złowisz ani jednej ryby, zniechęcasz się i myślisz o porzuceniu łodzi. Ale potem, za każdym razem, gdy uda ci się złowić kilka ryb, żal ci zawodu i nie możesz się z nim rozstać”. Woda stała się dla niego powiernikiem, a podbierak i wędka bliskimi przyjaciółmi. Pomimo trudności, wciąż czuje spokój na środku ogromnej rzeki.

Podążając śladami Wietnamczyków z Kambodży, którzy za granicą wracali do ojczyzny w latach 90., pan Lam Thach (z wioski Truong An w gminie Cay Gao) wybrał jezioro Tri An – obszar należący do Rezerwatu Przyrody i Kultury Dong Nai – jako miejsce zarobkowania. Mała tratwa jego rodziny jest również jego domem, a jego stopy są bardziej przyzwyczajone do dotykania desek łodzi niż ziemi.

Ryby takie jak leszcz białopłetwy, wężogłowy, trzciniak, słonica i krewetka zielononóżka są teraz rzadsze niż kiedyś, ale nadal cenne. „Teraz są specjalnością, sprzedają się w dobrej cenie, a każda wyprawa na morze przynosi kilkaset tysięcy dolarów” – powiedział pan Thach, a jego oczy wciąż błyszczą pewnością siebie, mimo że życie na wodzie nie jest już łatwe.

Dopóki będzie woda, będą ryby i krewetki.

Jezioro Tri An ma ponad 32 000 hektarów szerokości, 6 wiosek tratwowych z około 600 tratwami i ponad 1000 rybaków, rozproszonych w gminach takich jak Vinh An, Thong Nhat i Dinh Quan... Połów jest tu ściśle kontrolowany, z opłatami, strefami zakazanymi i okresowym wypuszczaniem ryb w celu regeneracji zasobów. Jednak rybacy wciąż narzekają, że krewetek i ryb jest coraz mniej, poświęcają więcej wysiłku, a dochody są niewielkie.

Rybak Ut Cuong (wioska tratw Ben Nom, gmina Thong Nhat) powiedział: „Ryby i krewetki nie są już tak liczne jak dziesięć lat temu, ale jeśli ciężko pracujesz, nadal możesz zarobić na życie. Ci, którzy wytrwają w swoim zawodzie i potrafią połączyć rybołówstwo z rolnictwem, nadal mogą przetrwać. Dopóki jezioro Tri An będzie miało wodę do wytwarzania prądu, będą ryby i krewetki, z których będziemy mogli się utrzymać”.

Długie noce spędzone na zarabianiu na życie dla rybaków nie mają poczucia czasu. Całą noc wypatrują ryb, a rano są wyczerpani, ale wszyscy cieszą się, gdy ich sieci są pełne. Pan Ba ​​Lanh (wioska tratwowa La Nga, gmina Dinh Quan) ciężko idzie na brzeg z kilkoma koszami mrożonych anchois. Dziś wieczorem „wyciągnął” ponad 30 kg, sprzedał je po 25 000 VND/kg, zgarniając 750 000 VND. „Sezon na anchois jeszcze nie wszedł w szczyt, więc to już szczęśliwe żniwa. Kiedy woda się podniesie i napłynie więcej ryb, będziemy mogli zarobić miliony VND każdej nocy” – powiedział, wciąż wpatrując się w lśniące jezioro wczesnym rankiem.

Na pływającym targu rybnym w wiosce Ben Nom, o 6 rano, łodzie i statki tętnią życiem kupujących i sprzedających. Zapach świeżych ryb miesza się z poranną mgłą, odgłosem łusek ryb i targowaniem się, tworząc prosty, a zarazem tętniący życiem rytm życia.

Mała kawiarnia pana Pham Kiena (w gminie Thong Nhat) to miejsce, w którym rybacy zbierają się po długiej nocy na jeziorze. Przy filiżance mocnej, czarnej kawy rozmawiają o swojej pracy i życiu. Najbardziej denerwuje ich nie niedobór ani niska cena ryb, ale fakt, że niektórzy ludzie używają paralizatorów elektrycznych, składanych klatek, ośmiokątnych pułapek, pułapek itp., aby łowić ryby aż do ich wyginięcia. Praktyka ta powoduje gwałtowne uszczuplenie zasobów rybnych, co niszczy wizerunek uczciwych rybaków, którzy przestrzegają przepisów, płacą pełne podatki i zachowują swój tradycyjny zawód.

„Takie łowienie ryb to jak zabijanie własnego zawodu” – powiedział ze smutkiem Ut Cuong. „Ludzie pałają chciwością natychmiastowych zysków, nie myśląc o przyszłości. Jeśli wszyscy tak robią, skąd nasze dzieci i wnuki będą miały ryby i krewetki?”. Jednak w każdej opowieści, przy każdej porannej kawie wciąż dodają sobie otuchy: „Dopóki w rzekach i jeziorach będzie woda, będą ryby i krewetki”. Rozumieją, że dla zachowania tego zawodu potrzebna jest nie tylko ludzka siła, ale także świadomość ochrony środowiska oraz zdecydowane zaangażowanie rządu w zapobieganie nadmiernej eksploatacji.

Rybacy z jeziora Tri An i rzeki Dong Nai są przyzwyczajeni do rytmu „spania w dzień i czuwania w nocy”, trzymając się łodzi i sieci, przymocowanych do wody przez cały rok. Dla nich rybołówstwo to nie tylko źródło utrzymania, ale także wspomnienie i powód do dumy dla wielu pokoleń przodków w tym regionie rzecznym.

„Rzeki, łodzie i sieci to nasi przyjaciele. Mamy nadzieję, że wszyscy będą świadomi konieczności ochrony zasobów wodnych w stawach, jeziorach, rzekach i strumieniach. Kiedy każdy będzie odpowiedzialny za swój zawód i będzie wiedział, jak chronić krewetki i ryby na przyszłość, ta praca na wodzie przestanie być dla niego utrapieniem” – powiedział rybak Thach Khuy z wioski tratwowej La Nga w gminie Dinh Quan.

Źródło: https://cand.com.vn/doi-song/bong-benh-song-nuoc-muu-sinh-i787567/


Komentarz (0)

No data
No data

W tej samej kategorii

Dzikie słoneczniki barwią górskie miasteczko Da Lat na żółto w najpiękniejszej porze roku
G-Dragon zachwycił publiczność podczas swojego występu w Wietnamie
Fanka w sukni ślubnej na koncercie G-Dragona w Hung Yen
Zafascynowany pięknem wioski Lo Lo Chai w sezonie kwitnienia gryki

Od tego samego autora

Dziedzictwo

Postać

Biznes

Zafascynowany pięknem wioski Lo Lo Chai w sezonie kwitnienia gryki

Aktualne wydarzenia

System polityczny

Lokalny

Produkt