Wczoraj (3 lutego) amerykańskie media zacytowały wypowiedź prezydenta Trumpa, który stwierdził, że podwyżka podatków mogłaby zostać wprowadzona w całej Unii Europejskiej (UE), a nawet w Wielkiej Brytanii.
Ocenia się, że gospodarka USA ucierpi znacząco wskutek wojny handlowej.
Obawy przed wojną handlową się rozprzestrzeniają
Konkretnie pan Trump stwierdził, że zarówno UE, jak i Wielka Brytania postępują „niewłaściwie”, ale UE zachowuje się jeszcze gorzej i wkrótce może dojść do zaostrzenia ceł na ten blok.
Wyjaśnił „niewłaściwe” działanie w następujący sposób: „Nie importują naszych samochodów, nie importują naszych produktów rolnych, prawie nic nie kupują, podczas gdy Stany Zjednoczone muszą importować mnóstwo rzeczy z Europy. To miliony samochodów i ogromna ilość żywności i produktów rolnych”. Dlatego właściciel Białego Domu, choć nie podał konkretnej daty, podkreślił, że „wkrótce” zwiększy cła na Europę.
Po stronie brytyjskiej pan Trump wydawał się bardziej przyjazny, gdy powiedział: „Przekroczyliście granicę, ale myślę, że nadal można to rozwiązać”. Miał na myśli, że Waszyngton i Londyn nadal mogą ze sobą negocjować, zwłaszcza gdy dodał, że „ma dobre relacje” z brytyjskim premierem Keirem Starmerem.
Wypowiedzi pana Trumpa padły w kontekście rozpoczęcia przez Stany Zjednoczone wojny handlowej z Kanadą, Meksykiem i Chinami poprzez podniesienie ceł na towary z tych trzech krajów. W związku z tym obserwatorzy obawiają się, że wojna handlowa zainicjowana przez Stany Zjednoczone może się rozprzestrzenić i zaostrzyć, ponieważ strony będą „odpłacać się odwetem”.
Tymczasem, odpowiadając Thanh Nienowi , dr Zack Cooper (ekspert ds. strategii USA w Azji, American Enterprise Institute – AEI) skomentował, że niektórzy urzędnicy, a także osoby mające wpływy w Białym Domu, będą powstrzymywać eskalację wojny handlowej, zwłaszcza między Waszyngtonem a Pekinem. Pan Cooper zwrócił uwagę, że chociaż niektórzy urzędnicy, tacy jak sekretarz stanu Marco Rubio czy doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz, są zazwyczaj „jastrzębi” w kwestii polityki wobec Pekinu, to miliarder Elon Musk, który ma duży wpływ na Trumpa, prowadzi intensywne interesy z Chinami, jednocześnie dążąc do „poszukiwania dialogu”.
W rzeczywistości sekretarz skarbu USA Scott Bessent jest zwolennikiem ceł, ale postrzega je jako narzędzie negocjacyjne, stosowane jedynie w ostateczności. Innymi słowy, sekretarz Bessent chce „rozmawiać”, a nie „walczyć”.
Chiny i Meksyk protestują, Kanada odpowiada po podniesieniu ceł przez Trumpa
Natychmiastowe konsekwencje
Jednak nawet przy obecnym poziomie wojny handlowej, Stany Zjednoczone faktycznie „płacą cenę”. Pisząc na portalu społecznościowym Truth Social, pan Trump przyznał: „To będzie trochę bolesne. Tak, może (a może i nie!)… Ale sprawimy, że Ameryka znów będzie wielka i będzie warto”.
W rzeczywistości Kanada i Meksyk są dwoma największymi dostawcami ropy naftowej do USA. Według najnowszych statystyk Kanada i Meksyk dostarczają do USA odpowiednio ponad 3,8 miliona i 457 000 baryłek ropy dziennie. Ilość ropy dostarczanej przez te dwa kraje stanowi ponad 70% ropy naftowej importowanej przez USA. Wydaje się, że to jest powód, dla którego USA podniosły podatek na kanadyjską ropę naftową tylko o 10%, a nie o 25%, jak w przypadku innych towarów. Jednak ten wzrost nadal ma silny wpływ na towary na rynku amerykańskim. Meksyk jest również miejscem, w którym produkuje się wiele rodzajów samochodów na rynek amerykański, więc szacuje się, że ceny samochodów wzrosną średnio o około 3000 USD/samochód w USA po tej podwyżce podatku. Co więcej, Kanada i Meksyk dostarczają również do USA wiele rodzajów podstawowych dóbr konsumpcyjnych.
Oczywiście prezydent Trump utrzymywał, że cła są konieczne, aby rozwiązać poważne problemy, takie jak deficyt handlowy, nielegalna imigracja i napływ nielegalnych narkotyków. Podkreślił, że cła importowe, które wprowadził w swojej pierwszej kadencji, nie doprowadziły do inflacji.
Jednak według statystyk, polityka podwyżek podatków Trumpa w jego pierwszej kadencji dotyczyła towarów o wartości zaledwie około 380 miliardów dolarów, ale tym razem jest to 1400 miliardów dolarów. Co więcej, gospodarka USA właśnie odnotowała rekordową inflację, a jej tempo dopiero niedawno spadło. CNN zacytowała Gregory'ego Daco, głównego ekonomistę firmy konsultingowej EY-Parthenon Strategy Consulting Company (część Ernst & Young Group), który prognozuje, że konsekwencje wojny handlowej mogą spowodować spadek wzrostu gospodarczego USA w latach 2025 i 2026 odpowiednio o 1,5 i 2,1 punktu procentowego.
Co więcej, analitycy obawiają się, że Rezerwa Federalna USA (Fed) może tymczasowo zatrzymać trwający ostatnio trend obniżania stopy bazowej, aby zapobiec ryzyku inflacji. W rzeczywistości wojna handlowa spowodowała spadki na wielu azjatyckich giełdach 3 lutego.
Premier Izraela Netanjahu przybywa do USA
Agencja Reuters podała, że premier Izraela Benjamin Netanjahu 2 lutego opuścił Izrael i udał się do Stanów Zjednoczonych, aby spotkać się z prezydentem Donaldem Trumpem i zacieśnić stosunki z Waszyngtonem po napięciach z poprzednią administracją związanych z wojną w Strefie Gazy.
Jak podaje „The Times of Israel” , przed odlotem na lotnisku pan Netanjahu powiedział, że dyskusja obejmie walkę z Hamasem i uwolnienie wszystkich zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy.
Wizyta Netanjahu zbiega się z trwającym zawieszeniem broni w Strefie Gazy. Negocjacje w sprawie drugiej fazy zawieszenia broni rozpoczęły się 3 lutego, kiedy Netanjahu spotkał się ze specjalnym wysłannikiem USA na Bliski Wschód Stevem Witkoffem.
Tri Do
Source: https://thanhnien.vn/cai-gia-cua-nuoc-my-trong-cuoc-thuong-chien-185250203220408475.htm






Komentarz (0)