Chociaż dzień wyborów (5 listopada czasu lokalnego) jest pełen napięcia, Amerykanie nie mogą zapomnieć o myśleniu o zmianie władzy. Nieustannie przypomina im się „mantra” z nadzieją, że złe „precedensy” się nie powtórzą.
Kandydat Partii Republikańskiej Donald Trump przemawia podczas swojego ostatniego wiecu wyborczego w Van Andel Arena w Grand Rapids w stanie Michigan, wczesnym rankiem 5 listopada. (Źródło: AFP) |
„W danym momencie Ameryka ma tylko jednego prezydenta”.
W ostatnich dniach wyborów prezydenckich w USA w 2024 r. obywatele tego kraju często przypominają sobie o powyższej „mantrze” związanej z procesem przekazywania władzy.
Demokraci ostrzegają, że jeśli były prezydent Donald Trump wygra, nie będzie przestrzegał tych samych zasad i protokołów przekazywania władzy, jak miało to miejsce w 2016 roku, gdy wygrał wybory.
Jedną z zasad przekazania władzy jest to, że prezydent elekt nie osłabia pozycji ustępującego prezydenta poprzez ingerencję w proces decyzyjny w okresie poprzedzającym inaugurację.
Dotyczy to zwłaszcza polityki zagranicznej. Poprzedni prezydenci dbali o to, by Stany Zjednoczone miały tylko jednego prezydenta na raz.
W 1992 roku prezydent Bill Clinton podkreślił ten punkt. Zaraz po swoim zwycięstwie wezwał „partnerów i wrogów Ameryki, aby uznali, tak jak ja to uczyniłem, że w danym momencie Ameryka ma tylko jednego prezydenta”.
To samo zrobili prezydenci George W. Bush i Barack Obama.
Jednak w 2016 r. wybuchło oburzenie, gdy nowo wybrany Donald Trump podjął kilka działań, które uznano za naruszenie tradycji zapisanych w prawie.
Ustawa Logana z 1799 roku zabrania obywatelom USA wymiany nieautoryzowanych listów lub negocjacji z rządami zagranicznymi, które podważają ich pozycję. Według historyków zajmujących się polityką prezydencką, ustawa ta ma na celu ochronę uprawnień prezydenta wynikających z Konstytucji, zwłaszcza w stosunkach z państwami zagranicznymi.
W 2016 roku kongresmen z Partii Demokratycznej Jared Huffman przedstawił projekt ustawy pod nazwą „One President at a Time Act”, mający na celu nowelizację ustawy Logana, aby „zapewnić, że polityką zagraniczną USA będzie kierował wyłącznie urzędujący prezydent” i aby prawo to miało zastosowanie do przyszłych prezydentów elektów.
Chociaż rezolucja nie została przyjęta, przyjmuje się, że ustawa Logana ma zastosowanie do prezydentów elektów w taki sam sposób, jak do obywateli amerykańskich. Wielu powoływało się na ustawę Logana, krytykując prezydenta elekta Trumpa za dwa posunięcia, które podjął po wyborach w 2016 roku.
Pierwszą rozmową telefoniczną w grudniu był telefon do przywódcy Tajwanu, pierwszy telefon prezydenta elekta USA od 1979 r.
Drugim powodem był jego sprzeciw wobec wstrzymania się administracji Baracka Obamy od głosu w sprawie rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ domagającej się zakończenia okupacji Izraela.
Następnie prezydent-elekt Trump osobiście interweniował w sposób bezprecedensowy, dzwoniąc do prezydenta Egiptu Abd el-Fattaha es-Sisiego i premiera Izraela Benjamina Netanjahu, podczas których podobno omawiał tę rezolucję.
Jak podaje Centrum ds. Przemian Prezydenckich, w okresie przejściowym prezydent elekt „tradycyjnie ma ograniczone kontakty z zagranicznymi przywódcami”.
Centrum dodało, że „istotne jest, aby prezydent elekt i jego zespół zadbali o to, aby administracja zawsze zajmowała jednolite stanowisko, zwłaszcza w kwestiach bezpieczeństwa narodowego i polityki zagranicznej”.
Wyborcy ustawiają się w kolejce, aby oddać swój głos w Smyrnie w stanie Georgia, 5 listopada. (Źródło: CNN) |
Stanowisko Trumpa „nic”
Wielu Amerykanów obawia się, że jeśli zostanie wybrany w tegorocznych wyborach, pan Trump nie tylko powtórzy swoje dotychczasowe działania, ale także zwiększy liczbę decyzji i zobowiązań w polityce zagranicznej bez koordynacji z administracją Bidena, osłabiając w ten sposób obecną administrację prezydencką.
Wnioskują to z ostatnich stanowisk i wypowiedzi pana Trumpa.
Na początku listopada kandydat Republikanów poinformował swoich zwolenników, że rozmawiał telefonicznie z izraelskim przywódcą Netanjahu na temat sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zapytany o to, jak zareagować na irański atak rakietowy na Izrael, Trump podobno powiedział Netanjahu: „Zrób, co musisz zrobić”.
Magazyn Slate uznał to, jeśli jest to trafne, za „nie tylko akt dyplomatycznie nieodpowiedzialny, ale również potencjalne przestępstwo federalne”, odnosząc się do ustawy Logana.
Ponadto podczas debaty z wiceprezydent Kamalą Harris, Trump obiecał rozwiązać konflikt rosyjsko-ukraiński „zanim zostanę prezydentem”, dodając, że zrobi to „jeśli wygram, kiedy zostanę prezydentem elektem”.
Aaron Miller, starszy pracownik naukowy w Carnegie Endowment, powiedział, że Trump nie musiał się do nikogo zwracać, ponieważ wszyscy zwracali się do niego, w tym prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Miller wyraził jednak obawę, że były prezydent Trump „będzie kreował oczekiwania i składał obietnice oraz zobowiązania, których nie ma prawnego prawa dotrzymywać”.
Podziały w USA dotyczące wyborów i stanowiska Trumpa rozciągają się na każdy aspekt procesu transformacji i uprawnień prezydenckich. Nierealistyczne byłoby oczekiwanie, że nadchodząca transformacja będzie wyglądać inaczej, jeśli Trump wygra. Waszyngton wstrzymuje oddech i ma nadzieję, że Stany Zjednoczone nie doświadczą powtórki transformacji na początku 2021 roku.
Source: https://baoquocte.vn/dien-bien-bau-cu-my-2024-cau-than-chu-duoc-niem-suot-cuoc-song-dau-cau-hoi-ve-binh-yen-sau-la-phieu-cuoi-cung-292719.html
Komentarz (0)