Może podlegać zawieszeniu działalności
Część tajwańskich turystów z grupy liczącej 292 osoby, porzuconych na Phu Quoc z powodu sporu finansowego między dwoma firmami turystycznymi , zabrała głos po powrocie na Tajwan.
Turysta o nazwisku Lin, który w środę wylądował na międzynarodowym lotnisku w Taoyuan, wyraził nadzieję, że organizator wycieczki, We Love Tour, udzieli jasnego wyjaśnienia licznych niedociągnięć. Obiecane trasy na wyspie Phu Quoc nie zostały dostarczone, jak donosi Focus Taiwan .
Turyści z Tajwanu wracają do domu po burzliwej podróży
Lin przyznał, że poczuł się „oszukany”, ponieważ część kosztów podróży i zakwaterowania, które miały być pokryte przez organizatora wycieczki, została przerzucona na turystów.
Jeden z anonimowych turystów powiedział, że zapłacił za pięciodniową wycieczkę zorganizowaną przez We Love Tour, ale trzeciego dnia został bez noclegu przez trzy godziny. Czwartego dnia musiał nawet zapłacić za część posiłków, ponieważ nie zapewniono mu jedzenia.
300 porzuconych turystów z Tajwanu: wietnamska firma turystyczna ukarana grzywną
Niezadowolenie z We Love Tour wyraził również mężczyzna o imieniu Su, który stwierdził, że jego zdaniem biuro podróży nieuczciwie podeszło do sprawy niepowodzenia.
Wiele obietnic złożonych przez firmę okazało się niespełnionych, łącznie z sytuacją, gdy musiał osobiście pokryć koszty taksówki, wbrew warunkom ustalonym w trakcie wycieczki.
Turyści z Tajwanu wypowiadają się po przybyciu na lotnisko Taoyuan
W czwartek Wang Kwo-tsai, szef tajwańskiego Urzędu Transportu i Komunikacji, poinformował reporterów w Tajpej, że działalność We Love Tour może zostać zawieszona na okres do trzech miesięcy z powodu zaniedbań. Powodem zawieszenia są przepisy dotyczące turystyki i ochrony konsumentów.
Jak podaje Taiwan Tourism Administration, cztery loty czarterowe od wtorku do środy przywiozły z powrotem do domu wszystkich Tajwańczyków, którzy przybyli na wyspę Phu Quoc 9 i 10 lutego.
Szybki podgląd o godzinie 12:00, 15 lutego: Wyjaśnienie sprawy porzucenia 300 tajwańskich turystów
Powolne spłacanie długów wobec wietnamskich partnerów
Tajwańska Administracja Turystyczna dodała, że przeprowadzone zostanie dochodzenie w celu ustalenia, czy tajwańska firma dopuściła się jakichkolwiek nieprawidłowości.
Tymczasem We Love Tour obiecało wypłacić odszkodowania poszkodowanym pasażerom. David Lin, dyrektor We Love Tour, wydał oświadczenie, w którym obiecał wziąć pełną odpowiedzialność za straty poniesione przez pasażerów podczas podróży.
Pan Lin poinformował, że We Love Tour planuje złożyć pozew przeciwko Winner Vietnam, podkreślając, że incydent ten znacząco wpłynął na prawa i interesy turystów.
W odpowiedzi Winner Vietnam wyraził w czwartek nadzieję, że We Love Tour wypełni swoje zobowiązania kontraktowe i dokona pełnej płatności zgodnie z umową (26 lutego).
David Lin odpowiada tajwańskiej prasie na temat incydentu
Tymczasem, jak podaje Focus Taiwan , Ziontour – wietnamskie biuro podróży, które współpracuje z We Love Tour od 11 lat – oskarżyło tajwańską firmę turystyczną o ciągłe opóźnianie płatności na rzecz wietnamskich partnerów i zadłużenie wobec co najmniej czterech lokalnych operatorów.
Pan Phan Anh Tri, dyrektor generalny Ziontour (z siedzibą w Da Nang ), powiedział, że We Love Tour jest winna jego firmie 80 000 USD (około 2 miliardów VND) od 2019 r. i do tej pory zapłaciła jedynie 10 000 USD.
Podkreślając stres finansowy związany z tego typu zerwaniem umów, Phan Anh Tri powiedział, że konkurencja w wietnamskiej branży turystycznej jest zacięta, co utrudnia osiąganie zysków, jeśli dodatkowa presja wynika z braku płatności ze strony partnerów.
Około 800 turystów z kilku tajwańskich biur podróży wyruszyło z Tajwanu 9 i 10 lutego na pięciodniowe wycieczki do Phu Quoc.
Spośród turystów, którzy wyjechali w te dwa dni, 292 było pod opieką We Love Tour. Jednak po przybyciu na Phu Quoc program nie doszedł do skutku z powodu braku wietnamskiego partnera, który mógłby ich zabrać. Firma Winner Company obsłużyła grupę, a wydane pieniądze zostały zobowiązane przez We Love Tour do wypłaty 26 lutego.
Link źródłowy






Komentarz (0)