Uwaga redaktora: Uważa się, że słynny, pyszny Banh Te z Son Tay pochodzi z wioski Phu Nhi. Banh Te Phu Nhi to nie tylko produkt z Son Tay w Hanoi , ale także znana marka w Wietnamie, znana turystom z całego świata. W 2007 roku Phu Nhi zostało uznane za tradycyjną wioskę rzemieślniczą Banh Te. Aby przygotować pyszne banh te, mieszkańcy Phu Nhi muszą wykazać się niezwykłą skrupulatnością i precyzją – od wyboru ryżu, przez jego namaczanie, mielenie mąki i przygotowywanie nadzienia, po pakowanie i gotowanie na parze. Banh te to nie tylko rustykalny dar ze wsi, ale także niesie ze sobą historie o ludzkim życiu i troskę ludzi, którzy je wyrabiają. Seria „ Banh te Phu Nhi , niezliczone historie” przybliży czytelnikom to danie. |
Lekcja 1: Specjalność wywodząca się ze smutnej historii miłosnej, którą chwali każdy, kto przybywa do regionu Doai
Lekcja 2: Dzień zbiorów milionów, robotnik ujawnia stuletni sekret specjalności regionu Doai, wolnej od dodatków
Synowa przeniosła swój zawód do domu męża.
W wiosce Phu Nhi (Phu Thinh, Son Tay, Hanoi) wszyscy znają rodzinę pana Nguyen Xuan Hunga (urodzonego w 1952 roku) i jego żony Hoang Thi Van (urodzonej w 1957 roku) z ich tradycyjnym zawodem wypiekacza ciastek ryżowych. Każdego dnia rodzina ustawia w kolejce co najmniej 1000 ciastek ryżowych, czekając na klientów.
Pani Van powiedziała, że jej rodzina składa się obecnie z niej, jej synowej i 2-3 pracowników, którzy na zmianę kroją mięso, pakują ciasta i mieszają ciasto. W dni, gdy jest dużo zamówień, musi zmobilizować więcej pracowników do pomocy. Często, gdy siedzi przez długi czas, jej nogi drętwieją, gdy wstaje.
Pani Van pochodzi z wioski Phu Nhi. Urodziła się w rodzinie składającej się z 7 sióstr i 3 braci (jeden nie żyje). W jej rodzinie tradycja wyrobu banh te trwa już trzy pokolenia. Od dzieciństwa pomagała matce w drobnych pracach, więc gdy dorastała, stopniowo przyzwyczaiła się do wyrobu banh te.
Opowiadając o wspomnieniu podboju swojej obecnej żony, pan Hung podzielił się: „Tego roku usłyszałem, że w dolnej wiosce mieszkała piękna dziewczyna, której rodzina robiła tradycyjne banh te, więc byłem bardzo ciekaw. Ponieważ uwielbiałem banh te i podziwiałem tę dziewczynę, pojechałem tam, aby się dowiedzieć. W tamtym czasie byłem bardzo aktywny w dostarczaniu banh te na targ, aby pomóc mojej przyszłej teściowej i zdobyć serca starszych. Dostarczałem też banh te do sklepów, aby pomóc rodzinie mojej żony. W ten sposób zdobyłem serca wszystkich, w tym mojej obecnej żony”.
Pani Van wyszła za mąż za pana Hunga w 1978 roku. W tamtym czasie rodzina jej męża zajmowała się wyłącznie rolnictwem, nie podążając za tradycyjnym zawodem piekarza z jej rodzinnego miasta. Po powrocie do rodziny męża przez wiele lat pracowała również w przetwórni owoców i warzyw. W 1990 roku, gdy jej dzieci dorosły, postanowiła kontynuować zawód odziedziczony po dziadkach i rodzicach. Od tego czasu, od ponad 30 lat, jej rodzina jest związana z tym zawodem, stając się jedną z najdłużej działających rodzin w Phu Nhi, z renomowaną marką, posiadającą 4-gwiazdkowy certyfikat OCOP.
Pani Van powiedziała, że obecny majątek jej rodziny jest częściowo zasługą wieloletnich dochodów z produkcji banh te. Kontynuując pracę ojca i pomagając rodzinie i osobom pracującym w niepełnym wymiarze godzin w zarabianiu, czuje się bardzo szczęśliwa i dumna.
Pani Nguyen Thi Loan (urodzona w 1958 roku) pracuje dla pana Hunga od ponad 20 lat. Powiedziała: „Jestem byłą koleżanką pani Van z czasów, gdy pracowałam w fabryce warzyw. Pracuję tu od ponad 20 lat, więc znam tę pracę bardzo dobrze. Teraz mogę robić wszystko, od mieszania ciasta, krojenia mięsa, przygotowywania nadzień, po pakowanie ciast… Czuję się szczęściarą, że mam tę pracę. W wieku prawie 70 lat nadal mam pracę, dobre dochody i nie muszę polegać finansowo na dzieciach – co może być lepszego?”
Wędrowanie po każdej kawiarni w celu sprzedaży produktów
Na początku swojej działalności w piekarnictwie, rodzina pana Hunga zmagała się z wieloma trudnościami, aby zdobyć uznanie klientów. Sam dostarczał ciasta wszędzie, aby je promować – od kawiarni po atrakcje turystyczne , restauracje i sklepy… Aby klienci dowiedzieli się o rodzinnym banh te, bez wahania pozwalał im go spróbować, godząc się na straty.
W latach 1990-1995 myślałem o drukowaniu wizytówek, żeby wszystkim przedstawić produkty mojej rodziny. Pożyczyłem też motocykl od znajomego, przejechałem dziesiątki kilometrów i roznosiłem wszędzie ciasta, żeby ludzie dowiedzieli się o produktach mojej żony. Początkowo byłem bardzo nieśmiały, bo byłem mężczyzną.
Wiele osób nawet mnie odrzuciło i nie pozwoliło mi wysyłać ciast do ich sklepów. Po wielu dniach wytrwałości w końcu przekonałem wiele sklepów. Stało się to nawykiem, codziennie przynosiłem ciasta na sprzedaż do sklepów z wodą, sklepów... i wtedy też zbierałem owoce” – powiedział pan Hung.
Po ponad 10 latach produkty banh te rodziny pana Hunga stopniowo dotarły do lokalnej społeczności. Wiele osób lubi je jeść, wspomina i dzwoni, żeby je zamówić.
Kierując się mottem, że wszystko musi być czyste i wysokiej jakości, bez resztek ciast, żadnych gotowych ciast czekających na klientów, rodzina pana Hunga i pani Van zawsze chce dostarczać świeże i pyszne banh te miłośnikom jedzenia.
W 2000 roku rodzina otrzymała „ogromne zamówienie”. Klient zamówił 3000 ciast w ciągu jednego dnia, a rodzina pani Van musiała zmobilizować do pomocy wszystkich krewnych i pracowników. Wszyscy musieli ciężko i niestrudzenie pracować, aby dokończyć pieczenie ciast i dostarczyć je klientom. Praca była ciężka, ale ciągłe składanie zamówień i zaufanie do jakości rodzinnych ciast sprawiło pani Van ogromną radość.
Obecnie jej rodzina piecze prawie 1000 ciast dziennie, aby realizować zamówienia złożone wcześniej. Osoby zainteresowane muszą zadzwonić dzień wcześniej. Jeśli zadzwonią później, rodzina nie zdąży i będzie musiała anulować zamówienie. W każde święto Tet lub weekend liczba zamawianych ciast znacząco wzrasta.
Pan Hung i pani Van mają dwoje dzieci, syna i córkę. Córka wyszła za mąż daleko i nie poszła w ślady matki. Syn ma inną pracę i jest bardzo zajęty, więc nie ma czasu, aby pomagać rodzicom w pracy.
Tylko synowa, urodzona w 1990 roku, Nguyen Thi Thu Hien, pomaga w pieczeniu ciast. Hien powiedziała: „Kiedy po raz pierwszy wprowadziłam się do domu męża, nie byłam przyzwyczajona do rodzinnego rytmu pieczenia, więc było to dość szokujące i trudne. Nie wiedziałam nic o tej pracy, więc po prostu podążałam za mamą i pomagałam w drobnych czynnościach, takich jak mycie liści dong, zbieranie cebuli, mycie grzybów uszatych… Obserwując kobiety i matki, które to robią, stopniowo się do tego przyzwyczaiłam i spróbowałam. Po ponad 10 latach bycia teściową Vana, przyzwyczaiłam się do wszystkiego, robiłam to szybko i bardzo pomagałam mamie”.
Rozmawiając o tym, czy pójść w ślady teściowej, Hien powiedziała, że musi się jeszcze sporo zastanowić. Praca ta wydaje się prosta, ale jest bardzo ciężka, wymagająca zdrowia i pasji. Hien martwi się, że gdy teściowie się zestarzeją i osłabną, trudno będzie jej samodzielnie przejąć tę pracę, ponieważ mąż jest zajęty i nie może pomóc żonie.
Pani Van ze swojej strony ma również nadzieję, że jej synowa będzie mogła kontynuować rodzinną tradycję. Ma nadzieję, że kiedy osiągnie wiek emerytalny, nadal będzie mogła oglądać rozpaloną do czerwoności kuchnię i aromatyczne ciastka banh te, przekazywane z pokolenia na pokolenie, nie popadając w zapomnienie ani nie tracąc ich.
Wideo: Jak zrobić ciastko ryżowe Phu Nhi z bliska:
Syn „założyciela” opowiada o złotym wieku legendarnego kufla do piwa
Dzięki sekretowi ukrytemu w misce pho, chłopak z Thanh Nam zdobył dziewczynę z Hanoi.
Źródło






Komentarz (0)