Gabriel Heinze jest obecnie asystentem Mikela Artety w Arsenalu. |
Arsenal wkracza w nowy sezon z dużymi oczekiwaniami i nie tylko transfery zawodników przyciągają uwagę. Za kulisami Mikel Arteta dodał kluczowy element do układanki: Gabriela Heinze. Były argentyński obrońca – który wcześniej grał w Manchesterze United i Realu Madryt – został teraz nową prawą ręką, wnosząc do sztabu szkoleniowego swoją charakterystyczną surowość i pasję.
Widoczny cień na linii bocznej boiska.
Na trybunach Emirates mało kto mógł nie zauważyć Heinzego podczas rozgrzewki: krzyczał, wskazywał, a nawet bezpośrednio korygował ruchy obrońców. Nie tylko stał i obserwował, ale przeżywał każdą chwilę treningu z zawodnikami. W Heinze było połączenie pasji, intensywności i bezkompromisowości – cechy, które idealnie odzwierciedlały styl Artety.
Poza tym, że był specjalistą od defensywy, Heinze komunikował się również z zawodnikami ofensywnymi, zachęcając skrzydłowych do gry jeden na jednego i wymagając, aby środkowi pomocnicy często penetrowali pole karne. Innymi słowy, chciał, aby piłka nożna Arsenalu była piłką totalną, w której każda pozycja miała obowiązek proaktywnego działania.
Decyzja o wyborze Heinzego na następcę Carlosa Cuesty nie była jedynie kwestią przyjaźni. W rzeczywistości relacja między Heinzem a Artetą trwa już ponad 20 lat, sięgając czasów, gdy wspólnie grali w PSG. Na początku swojej kariery Arteta nazwał Heinzego i Pochettino „mentorami”.
Ale za tą przyjaźnią kryje się wspólny sposób myślenia. Obaj cenią sobie intensywny, pressingowy futbol, kładąc nacisk na dyscyplinę i precyzję. Arsenal kiedyś potrzebował młodego analityka, takiego jak Cuesta, aby nawiązać kontakt z zawodnikami; teraz potrzebują „stalowego mentora”, który podniesie ich poziom rywalizacji. Heinze pojawił się w odpowiednim momencie, jako zrównoważone uzupełnienie składu Artety.
![]() |
Heinze uosabia połączenie pasji, intensywności i bezkompromisowości – cechy, które doskonale odzwierciedlają styl Artety. |
Heinze zawsze był uważany za „ucznia Marcelo Bielsy”. Gdziekolwiek się udał, pozostał wierny formacji 4-3-3, wysokiemu pressingowi i ciągłemu ruchowi. W Newell's Old Boys zawodnicy ważyli się codziennie, a każdy, kto nie był w 100% sprawny, był eliminowany. W Atlanta United prowadził treningi trwające 3-4 godziny, każąc swoim zawodnikom powtarzać ćwiczenia, aż osiągnęli perfekcję.
Nie każdy toleruje taką surowość. Jedni ją uwielbiają, inni uważają za irytującą. Ale w Arsenalu, gdzie Arteta wprowadził żelazną dyscyplinę w szatni, przybycie Heinze'a jest niemal idealne.
Uścisk dłoni dwóch perfekcjonistów
Arteta słynie z perfekcjonizmu: przychodzi na treningi wcześnie, organizuje poranne spotkania sztabu szkoleniowego i dba o każdy szczegół. Heinze jest podobny, tyle że wyraża swoją surowość donośnym głosem, bezpośrednimi działaniami i silną presją. To połączenie tworzy energiczny duet, zdolny do silnego oddziaływania na zawodników – zwłaszcza w obronie, gdzie Arsenal potrzebuje solidności, by marzyć o tytułach.
Heinze nie przyszedł po to, by zmienić filozofię, ale po to, by zwiększyć rywalizację i dopracować każdy szczegół treningu. W środowisku, w którym są już zawodnicy wysokiej klasy, może zmaksymalizować ich potencjał, zamiast ich wykańczać, jak miało to miejsce w jego poprzednich nieudanych doświadczeniach w MLS.
![]() |
Heinze zawsze był uważany za „ucznia Marcelo Bielsy”. Gdziekolwiek gra, pozostaje wierny formacji 4-3-3, wysokiemu pressingowi i ciągłemu przemieszczaniu się. |
Pojawią się wątpliwości: Heinze trafił do Arsenalu, bo przyjaźni się z Artetą. Ale tak naprawdę to przemyślane wzmocnienie. Zespół spragniony trofeów nie może polegać wyłącznie na taktyce czy personelu; potrzebuje również osób, które będą utrzymywać drużynę czujną, wymagającą i nigdy nie popadającą w samozadowolenie. Heinze jest właśnie takim wzorem do naśladowania.
Współczesny futbol wymaga ciągłej adaptacji i utrzymywania wysokich standardów. Arteta rozumie, że aby Arsenal mógł się rozwijać, potrzebuje partnerów, którzy potrafią narzucić intensywność, tak jak sam doświadczył i uczył się od Bielsy, Pochettino i Heinzego.
W długiej walce o Premier League i Ligę Mistrzów Arsenal potrzebuje czegoś więcej niż tylko bramek Gyökeresa i kreatywności Ødegaarda. Potrzebują defensywy, która jest szlifowana każdego dnia. A w narożniku boiska Gabriel Heinze – „żelazny trener” – po cichu przyczynia się do budowania fundamentów pod to marzenie.
Source: https://znews.vn/gabriel-heinze-ong-thay-thep-trong-bo-may-cua-arteta-post1584289.html








Komentarz (0)